Marzenia

Marzenia są piękne -
choć to tylko marzenia
kwitną radością
są duszy ukojeniem 
nawet te nierealne
dodają wielkiej siły
myśli zanikają czarne
świat staje się milszy 

żyjemy marzeniami
bo ich potrzebujemy
zapełniamy nimi serca
bo chcemy być szczęśliwi 

bywają uskrzydlone
czarem miłości zaszczepione
na zawsze pozostaną
pragnieniem miłości 
są zawsze młode
nigdy się nie starzeją
bywają ulotne 
czasami się spełniają
są dla nas wszystkich -
na szczęście nadzieją .

autor : Helena Szymko /

Nostalgiczny krajobraz

Opustoszałe plaże -
tkwią w jesiennej zadumie
fale pochłaniają mokry piasek plaży
linia horyzontu - wtulona
w przestrzeń nieba
wiatr smutek rozwiewa
nostalgiczny krajobraz

z chłodem idzie w parze
senność dżdżystych dni
pisk mew nad wodą
tęsknota za widokiem
barwnych parawanów
turystów na plaży
dzieci budujących zamki z piasku
spalonych ciał na kocach -
od wody i słońca blasku . 

autor: Helena Szymko/
foto z Google/

Znalezione obrazy dla zapytania tapety na pulpit morze jesienią mewy

a, jednak, polecą:

a, jednak, polecą:
 
Mój miód:: częstuj się wygodnie, -
gdyż w mój; brud; to potem konnie; -
 
Koliber Mój mały: -
 
Kochaj mnie całym *****
ah* daj kocyk ciepłym dziś małym:.....
 
Kochaj się z: wrześniem: toż pełen uniesień; :tak tudzież u: wyniesień:-
 
* * * * * z: Umiłowanym * * * * *
 
Kochaj się: gdyż moje: są wszystkie pełne: do Chwały: ..... idąc tak... do ciernistych: *Wzruszeń * * żywym: popołudniem:
 
:słuchaj mnie: tak jak Ja się czuję: oh: właśnie: - tera dziękuję_ *.*
Kichnij mnie wiosną, - niechaj sanki nam cisną: Mam: Te: Wszystkie::: nocą Przyniosą: tak mocno W: czułościach:
* * * * * wyrosną * * * * *
 
: o to śliczni, gdym się tak nocą miłosną wydaje,- w: modelki niechaj se kroczą:- porosną w: zwyczaje:-
 
tym żyznym powietrzem, grzesznym cieniem, ukrytym spojrzenia błaganiem dziś nie wiem którym to się stanie:
 
Dawid "Dejf" Motyka

aleja w drzewnym śpiewie ***Błogostaju

i od mokrutkiego drzewa, i od zwietrzonego nieba, oh: ciebie mi trzeba*

 
i od ptaszków zwisających koraliczków buchających kawołaczka w miód i chleba
 
kwiecistego moc spojrzenia, winogrona i poziomek dla twych drabin i koronek*
 
i puszystego dla kołderek jego, mięsistego od Aniołka, właściwego umywania :
 
:i czystego prania, za co mi zabrania; - szukaj siebie mój wygasły w glebie;
 
poproś malin stale, czemuś był w gitarę, poproś teraz prosę, kochasz nim poniosę:
 
dziękuj moim wcale, Sercu nanoś żale, *miłości oddaję wiemy, w całości i Kocham Lili :Dajemy * * * * * nim prości, niech ponosi, niech uskacze i wypłacze* ale kocham mniam, moje sią te wszystkie tam* Wszystkie Nasze dziś błagania, i już bez* zapominania* tam tam tam: tu *Miłości Lili dam*****
 
 
 
Dawid "Dejf" Motyka

łozeń się

Łozeń się
 
tak słoneczko się opiło,
że się w nocy oświeciło
pomodliły się i poszło
kaszlu w mroźne nałożyło
i za późno uwierzyło
coś mi tu wyrosło w puszczy
kicuś micuś na patyki
Romek woła zgadł kamyki
a Modliny wypuściły swe właściwe sanie
 
kapusty mi o daj oj litości pod raj
wyleć się na łąki cały
żebyś pomścił swe Migdały
 
kapucyny mi pomijaj
jakoś takoś zapominaj
a po ryju nie proś więcej
włoś się niesie po pedale prędzej'
 
bajduli hajduli ciapki mi tu wytuli
kapciosie motyle zakochaj się
i tyle;
 
Dawid "Dejf" Motyka

piaseczek a kamień | i Kawka się woła

za te wszystkie szukaniem noce ubłagane zamienia się w dołach i płacze Kaśka '

o' bezlitosnym ratunku wystarcza gdy świt dookoła w czarnym wujku;

promiennym pomarańcze, tancerz ulicznym jeżu, te wszystkie rany wylicza:

wyjedzie na kamień gdzieś i świat pomylony;

promyczek mi w Sercu tutaj wylicza|

 

Warkocze tu liści uzbieraj mi.

 

Wypryśnij czym prędzej i uciśnij, i weź to sobie do siebie, co mnie nie posłucha, a Kochałeś i byłeś i Jesteś nim | .

i biometr nieokrzesany tęczą w błękitnym w prze miłym błaganym; co sądy mamy ~

za krzywdy w słuchanym nie raz, za co zwierciadle przytrzyma i parzy się w krzyku codziennym dziecinnie prostym| zaraz...

 

i w nim wyjdzie się w noc i w sen uroczy; wyksztusisz się o promień co siły nabiera |

nikomu własnemu tak jak ja i po kryjomu, i rym w mym zdaniu otwieraj, i przypominaj |.

-aż ugnie się każda zakazana żona - zakażona | zmieniana na w pół i dół.. |

I tutaj goło o spływaj | skoroś pykł i łykł co wlekł i w kasze mykł, dobijaj co buczy i przyszedł se, i stygł - policzę się.

 

Bary za bary, te wszystkie gitary, czekające w komary za skróty, których nie ma, te które tu w czeluści dogryzają|.

Gromadki wen w statki, w podstępnych modelach meldunki i wianki w ich winach sztucznie wstawiają w bąbelki| -Wprawianych w bródkę, wyprawiają wywrotkę; i czyste szczęki;

 

Są bez własnej żeglugi u Matki | trajkoczą w stokrotki i maki, - a ryby biorą w różanych różańcach | kaczeńcach podróżach |

 

Wybiła godzina duża...

 

wypija błahostki z czekoladki, - i Chropy i chrostki, i chustki, i ciekawostki w zasadach najdroższych omijasz mnie | pejzażach | i wzgórzach |

 

z wielu dróg i wapiennych oh biorą; Cię bez przerwy;

 

My z troskliwiej wiosence, i naszej wisience, właściwej panience co sobie teraz zawistnie dogrywasz |

Wykwintnieś mógł | ściel się |. Boś bódł.

 

I wszystkie te strony, struny, gdzie świat pomylony, otulasz się w swych zapomnieniach, -

 

 

 

Gdy swemu posprząta, a oczy dogląda, podtrzyma w ożywczych płomieniach |

... aż wydmy poproszą, - o ciepło (niech noszą), i godło | zaplątasz;

 

o' takim się stajesz rycerzom błaganiem; a zdobył ten tron co mi i potrzeba;

-aż nędza wybrzydza i się dopomina, pojedziesz o piątej; dziesiąta... co mi trzeba ci | .

 

Mina gminna.

 

Ten balkon' tu szczekał, płonąca czekał, aż los zadrwił nogami poobrywał -

... i stokroć się prosi aż pedał spękał się; w złoty pył wykosił, i dość! I Już... toś mi pomógł!!!.

 

Rzekomo nikomu, łakomo o czekolad a w Romach, o wiadukt wychacza o rogich wrogach;

 

i Zakrywał w kołderkach, i naglił w pasterkach i bombonierkach, w bezchmurnych zadymach, których zna;

 

I już ci otwiera się; czym prędzej do mego ramienia, i zmieniaj się w mój kraj- co nie wyciera - aj! - Wybieraj...

 

*** przy tobie moje myśli zatracają sensu wodospadów ~~

o blado mi, gdym ciebie wiódł w srogi rytm kochanie ***

 

Dawid "Dejf" Motyka

Zatrzymam ciebie

Zatrzymam ciebie, byś nie odszedł więcej.
Myślami swymi owinę jak szalem
I w oczy patrzeć będę, ciągle patrzeć,
I prosić będę, prosić będę stale.

Żebyś już został, byś płaszcza nie wkładał
I nie wychodził, jak zwykle o trzeciej.
Bo gdy odejdziesz, ja zostanę sama
I myśl natrętna jak ptak znów przyleci.

I szeptać będzie mi ciągle do ucha,
Że już ci wcale nie jestem potrzebna,
Że tyle dziewczyn jest innych na świecie
Myśl, co aż boli - a ja, znów niepewna.

Więc proszę zostań, płaszcza już nie wkładaj,
Przytul mnie mocno, jak wtedy, nad morzem.
I bądź już ze mną, bądź zawsze już ze mną,
Pozwól nam razem iść przez życie, Boże.


Pogrzeb 1/14 - "Życzę sobie śmierci"

Zapomniałem znowu co miałem napisać
Znowu po krzyku nastąpiła cisza
Znowu piszę "żegnaj" do notatnika
Zapomniałem znowu co w głowie mi świta

Zagryzam wargi w gniewie
Ranię się myślami i mijającą dobą
Patrzę w lustro i nie wiem
Czy już jestem kimś, czy wciąż jestem sobą?
W sercu nie miało wiać zimą, znowu jestem na dnie
Powiedz, na imię mi Szymon, czy może plan B?

Zapomniałem znowu, że nie jest mi do śmiechu
Znowu boli mnie piękny zapach Twoich perfum
Znowu piszę "żegnaj" do notatnika
Zapomniałem znowu jak czule mrok się ze mną wita

Zaciskam pięści w amoku
Kaszlę panicznie krztusząc się własnymi łzami
W lustrze widzę wrogów
Rozsypałaś sól na moje rany swoimi czynami
Niestety, szczęście to nie mój krój, bo się we mnie nie mieści
Proszę, zadaj mi ostateczny ból, bo życzę sobie tylko śmierci

Kropla goryczy

woń alkoholu, pływa w powietrzu,
smugi tęsknoty, zawarte w deszczu,
iskra skłonności,
kropla goryczy,
chęci do życia, niech ktoś mi pożyczy!

Pustka

Pustka, pustka, pośród ścian samotności
Słychać tylko tykanie zegara.
Bicie serca i myśli, które ciągle pytają
Gdzie jest miłość? - W życiu przecież tak bardzo się staram.

Czy znów będę daleko wybiegała w marzeniach
I szukała gdzieś szczęścia w obłokach,
I pytała się ptaków i pytała się słońca,
Czy ją widzą gdzieś może z wysoka?

Gdzie mam szukać miłości, może mieszka daleko?
Jeśli trzeba, to góry przekroczę.
A gdy znajdę - pokocham i do serca przytulę
I nie będą płakały już noce.

I zabiorę ją z sobą, gdzie tykanie zegara
W czterech ścianach od lat tylu czeka.
Żeby przyszła tu miłość i ogrzała te ściany,
Zwykła miłość drugiego człowieka.

Wszystko, czego mi potrzeba...

Myśl, to duszy częsta pociecha,
Czas - płynie, nawet gdy człowiek zwleka,
Natura, miota mną po każdej stronie,
Bym mógł raz jeszcze poczuć ciepłe skronie.

I mimo, że fajnie tak z ludźmi obcować,
Tylko z Tobą na końcu chciałbym się schować,
Przed światem, który nas ogranicza,
I tak do końca naszego życia.

Więc jedno życzenie mam ja do świata,
I nim się spełni - niech miną i lata,
Lecz jedyna rzecz której mi teraz potrzeba,
Usłyszeć raz jeszcze - "Я люблю тебя [1]".





[1] Я люблю тебя (czyt. ya lyublyu tebya), z rosyjskiego: Ja kocham Ciebie.

Głębia

wołam wszystkich - jestem tutaj!
czuję, widzę, spadam - słuchaj!
podrap, ugryź- nic to nie da.
zniknie, minie - durna bieda.
stoję, milknę - wszyscy biegną.
zacznę? skończ już - myśli legną.
chwytam, łapię - każda leci.
skacze, cierpie - mózg oszpeci?
pcham, odrywam - wymiociny.
pląsam, leżę - wszędzie miny.
łkam, narzekam- duszy rany
czekam, czekam - sposób marny!
wołam wszystkich - czarna chmura!!
ratuj, proś no.. - wieczna dziura?

Drzewo i wiatr

Samotne drzewo pośród łąki,
Co z wiatrem tylko cicho gada
I swoje bóle i tęsknoty
Niebu i chmurom opowiada.
Rośnie tam samo, opuszczone,
Przez braci wszystkich, siostry wszystkie
I tęskni ciągle za przyjaźnią,
O której chmury mówią mgliście.
I czeka ciągle wiosną, latem.
I zimą mroźną nawet czeka.
Może mu kiedyś wiatr przyjaciel
Przywieje, przyjaźń gdzieś z daleka?
I chociaż ciągle wicher wieje,
Przenosząc nowych nasion krocie,
To żadne z drzew tam nie chce rosnąć,
By ulżyć jemu w tej tęsknocie.

,,Gdy utonęły... - na 1,2 Listopada "

Gdy utonęły kartki kalendarza waszej Doczesności,
I wtopiły się w oceny wieczności
zatrzymał się czas,
Myśli pobladły, łzy jak wodospad popłynęły
Z nurtem tęsknoty co do reszty rozpala,
Co wszystkie brzegi żałoby, smutku zniewala,
W Nadziei że przekroczyliście furtki wieczności,
Wierzę że radujecie się w nieskończonej radości,
I modlitwę za was w krainę niebios zanoszę ,
O zbawienie waszych dusz gorąco proszę,
I wspominam stronice waszych ksiąg życia gdy byliście z nami,
Gdy dzieliliście się radościami, ale także
i smutkami,
W Wszystkich Świętych, Dzień Zaduszny
rozpalam w swym sercu światło wdzięczności wierząc że jesteście zatopieni w Boskiej wieczności,
I dni które wam się skończyły,
I spadły jak liście obumarłe z drzewa życia
z duszami lekkimi na żyzną ziemię końca waszego czasu,
Zapukały do was wraz z modlitwami
za wasze piękne duszę,
Palą się znicze te światełka Pamięci,
Wstawiajcie się za nami u Boga
Tacy jesteście pięknie Wniebowzięci.
Dziś Niebo rozdzwania się jak dzwony
pięknymi modlitwami, zapisują się myśli
wartościowymi zapisami,
Za świątynie dusz pięknych
W Bogu myślach Świętych;
Piszę więc ten wiersz
bo dni wspomnień waszych nadeszły,
Schodami myśli do was się wspinam ,
I wasze dni z nami nutą nostalgii sobie
przypominam !

1.11-2.11.2020

 
 
 

Nie wyszło..

Byliśmy razem, lecz osobno
Byliśmy daleko, a jednocześnie blisko
Mieliśmy już być tylko razem
Mieliśmy już być tylko blisko
Zostaliśmy osobno..
Zostaliśmy daleko..

Uroń dla mnie choć jedną łzę

Wspominaj mnie Ojcze,
Wspominaj dziecię swe.
Nie zapominaj o mnie,
Pamiętaj,
Nawet te chwile złe.
Uchowaj…
Uchowaj mnie od zła tego świata
Uchowaj od grzechu,
Od krzywdy,
Od łzy
I nie zostawiaj,
Nie zostawiaj mnie samej
I błagam!
Uroń dla mnie
Choć jedną łzę…
Ta łza
Może zbawić mą duszę
Dać nadzieję, miłość i schron.
Zaś nadzieja
Uchroni przed złem…
I ześle grom
Ten grom
To TWOJA MIŁOŚĆ
Co zwycięży nawet
Ludzką złość
I wzdrygnie się serce wielu
Gdy ujrzą tę przejrzystą moc
Bo nawet Ci,
Co nie wierzyli
Zaczną wierzyć w BOSKĄ MOC
Twa łza oczyści dusze
Nawet te,
Co grzechem się splamiły
I tańczyć będą wszyscy dumnie
I śpiewać.
I bić w bębny.

Obiecał, że przyjdzie

Zagubiona
Pośród śmiechu tłumów
Zrozpaczona
Pogardliwym spojrzeniem
Zatruta
Fałszywym oskarżeniem
Staczasz się
W przepaść bezgraniczną
W przepaść głęboką
Z której nikt jeszcze nigdy nie wyszedł
I czekasz
Czekasz na ten głos w oddali.
Bo on obiecał
Że przyjdzie
Przyjdzie
Przyjdzie
Przyjdzie
I …
nie przyszedł…
Chyba Cię zostawił
Albo zapomniał o Tobie
Ale…
przecież obiecał…
że przyjdzie w dniu ostatecznym.
więc…
czekasz…
Bo wierzysz,
Że ON przyjdzie.

Tato

Z tobą każdy dzień był inny
jak na Helu malownicze wydmy
miasteczko wesołe w Chorzowie
zapach wody na statku po Wiśle
Wołodyjowski w filmowym obrazie
Zamek Królewski w Krakowie
kalwaryjskie dróżki pokutne
cudowna Pani w Częstochowie
Giewont przy strużkach potu
w promieniach słońca otulony
Zakopane z dorożką i stukotem
kopyt przepięknych siwków
sen radosny pod namiotem
i w stodole na lawendowym sianie
w pracy na biurku miałeś moje rysunki
oprawione w różnobarwne ramki
dotykałem drzew na barana noszony
nauczyłeś mnie gwizdać na palcach
przy puszczaniu pierwszego pociągu
bujać się na drewnianym koniku
i płynąć łódką z prądem wezbranych fal
wpoiłeś mądrą wolność z jasnymi granicami
miłość do Ojczyzny z bogactwem dziejów
z wartościami symbolami i kulturą
dzięki za życie wychowanie rozmowy
za bliskość czas poświęcony
za to że byłeś moim przyjacielem
darując najcenniejsze serce
dzisiaj jestem pod kapeluszem jabłoni
tam gdzie często siadaliśmy razem
widzę ciebie w wiklinowym fotelu
bystrego dobrego w życzliwym uśmiechu
tato za miłość i szczęście dziękuję
Kazimierz Surzyn

Jak cisza tylko tu przemykałam

Jak cisza tylko tu przemykałam
posty podglądałam....
Myśli w koło krążyły
w słowa się nie ułożyły...
Byłam wiatrem,
ciszą,
letnim deszczem,
a i nawet burzą przelotną...
Niezauważona
jak kropelka rosy
na ziemię spadająca....
 
Fot.Autor poszukiwany

Obraz może zawierać: roślina, kwiat, na zewnątrz i przyroda

Jagody

Stojąc na krawędzi dachu,

Myślalem o sercu swym gnijącym,

O blasku słońca już ciemniejącym,

O planów moich rozmachu.

 

Odrzuciłem na bok butelkę,

Spojrzałem w dół z obojętnością,

Za chwilę miałem się spotkać z wiecznością,

Nie było nikogo, kto trzymał mnie za rękę.

 

I już miałem swój ostatni krok wykonać,

I już chciałem pofrunąć niby sokół,

Od używek świat wirował się wokół,

Lada moment ostatecznie miałem skonać...

 

Ale wtedy dostrzegłem, wśród promieni słońca,

Krzew pięknych jagód bogato rosnący,

Bił od nich urok tak uspokajający,

Że zachwytowi memu nie było końca.

 

"Już wiosna" - stwierdziłem, doglądając krzewu,

Gdy wnet mnie dopadła nostalgia dziwna,

Odeszła ode mnie chęć skoku ohydna,

Wycofałem się, nie rozumiejąc czemu...

 

Usiadłem, płacząc - ale to raczej ze szczęścia,

Wciąż podziwiając te piękno natury,

Dziękując podniosłem głowę do góry,

Wszak ten jagód krzew ocalił mnie od odejścia...