ściele drogę radością
nie zawsze życie
rozpieszcza i tuli do piersi
już zapomniałaś
jak rozpinałaś na niebie tęczę
a ja podziwiałem
magię twoich rąk
i serca
lecz może pamiętasz
że gdy słońce gasło
wśród moich chmurnych myśli
potrafiłaś wskrzesić
zaraźliwy uśmiech
którym mnie karmiłaś
jak miodem
będąc dozgonnie wdzięczny
za pokonanie
mojego smutnego ja
i poznanie samego siebie
chcę szeptać ci wciąż
baśnie prawdziwe
z życia wyjęte
w których
wszystko dobrze się kończy
będę szeptał
śpiewał
krzyczeć będę
aż wszystko sobie
przypomnisz
zwłaszcza ten dzień
w którym
jak dzikiego człowieka
nauczyłaś rozpalać ogień
optymizmu
jesteś przecież czarodziejką
tylko o tym
chwilowo
zapomniałaś
Oskar Wizard