DO SIEGO ROKU

Melania - " czarna "
łagodna pokojowo nastrojona
śmiała niezależna kreatywna
dziewczyna na jedynkę
o dobrym sercu.
Za nią idą tłumy
by ogrzać się w jej blasku.
Słońce i Mars szczęśliwości.

Sylwester - " leśny "
musi się wyszumieć
i toastem przywitać 
Nowy Rok.
Chłopak na piątkę
ruchliwy jako malec
potem żyłka do interesów. 
W opiece Merkurego i Marsa
ma życie pełne przygód
wyzwań i ryzyka.

Noworocznego szampana toastu
100 i więcej lat życia.
Zdrowia szczęścia pomyślności
i miłości szczerej od wszystkich.
Radości Błogosławieństwa Bożego
żywota spokojnego dostatniego
abyśmy wiecznie byli młodymi
i urodziwymi świadectwem czynów.
Dla ludzi wyrozumiałości
i wytrwałości w dążeniu do celu.
Okazywania pomocy potrzebującym.
Czasem dobre słowo załatwia wiele.
Obfitości w rodzinne i zawodowe sukcesy.
Aby żadne stresy nas nie trapiły.
Od pszczół pysznego miodu
a w duszy ogrodu kwiatów i słońca.
Siły motywacji do działania.  
Dostrzeżenia piękna które nas otacza.

Wszystkim Państwu i Waszym Rodzinom
Do Siego Roku.

Kazimierz Surzyn

 


WIGILIA

Tradycyjnie sianko pod obrusem białym.
Choinka błyszczy bombkami i lampek światłem.
Pierwsza gwiazdka migoce na niebie
a my w modlitwie w kolędach lgniemy do siebie.

Z serca wyciągamy chleba opłatek
aby u nas i u wszystkich gościł dostatek
też zdrowie szczęście pomyślność miłość
spełnienie marzeń i wzajemna życzliwość.

Dom pachnie sporządzonymi daniami
darami lasów wód pól ogrodów
a wśród nich barszczem czerwonym z uszkami
rybą z surówką i kompotem z suszonych owoców
kluskami z makiem krokietami z kapustą i grzybami
łazankami karpiem z jarzynami w galarecie
sernikiem makowcem ciastkami posypanymi cukrem
orzechami laskowymi w syropie malinowym i miodzie
kutią sałatkami różnymi i śledziami z octem.

O północy na Pasterce po wieczerzy
upamiętnimy oczekiwanie i modlitwę pasterzy
którzy żwawo przybyli do Betlejem
i narodzone Dziecię przywitali pokłonem.

I my nośmy Jezusa w sercu
powierzając z ufnością życie Jemu.
I żyjmy w miłosierdziu dla drugiego
abyśmy kiedyś razem spotkali się w raju
tego życzę każdemu.

Zdrowych, spokojnych, radosnych Świąt Bożego Narodzenia
życzę Państwu i Waszym Rodzinom.

Kazimierz Surzyn

Wierzę że jesteś ze mną Boże

Ja wiem że jesteś wciąż przy mnie, Boże.
Wiem, że nie jestem w mym życiu sama.
Więc nie boję się pustych pokoi
I wieczorów co trwają do rana.
Już nie czekam na telefon, co milczy
I na listy, których nikt nie pisze.
Jesteś ze mną zawsze, ja wiem o tym.
Głos Twój słyszę, wciąż słyszę Go w ciszy.
Jesteś gdy zasypiam, jesteś rano,
Ciebie witam myślą moją pierwszą
W każdy ranek, a żegnam w dobranoc.
Jesteś kiedy piszę długo nocą
I nie patrzę już w okno z tęsknotą
I nie biegnę do drzwi, choć ktoś dzwoni,
Już nie jestem, już nie jestem sama,
Bo mam Ciebie Boże, w sercu moim.

Modlitewne noce część II

Do Nieba dotrę po gwiezdnej drabinie
Choćby to trwało sto lat albo więcej,
Słońce okrążę i gwiazdy ominę
Iść będę ciągle, wciąż szybciej i prędzej.
I chociaż droga ta niełatwą będzie
To wszystkie trudy, wszystkie trudy zniosę.
Iść będę ciągle, ciągle naprzód, naprzód,
Do Nieba prośby aż swoje zaniosę.
A kiedy przyjdę do Bram Jego Jasnych
I kiedy stanę u stóp Stwórcy Pana
Kiedy z modlitwą moją aż tam dotrę,
To padnę, padnę, padnę na kolana.
I sercem moim wyszepczę me modły,
Grzeszne me czoło schylając w pokorze.
Wierzę głęboko, że Bóg mnie wysłucha
Niech będzie chwała, Tobie Ojcze, Boże.

Przypowieść o pannach mądrych i głupich

Fragment książki dla dzieci " Opowieści o Jezusie"


Wesele we wsi raz wyprawiano,
Lecz na młodego pana czekano.
Dziesięć druhenek stało na dworze,
By go wprowadzić, jak zwyczaj każe.
Lampki oliwne w rękach trzymały,
Gdyż drogę nocą rozświetlać miały.
Jednak nie wszystkie oliwę wzięły,
Nie pomyślały, bo głupie były.
Długo na pana przyjście czekały,
Aż w końcu wszystkie pozasypiały.
Lampki im zgasły, więc ciemność była,
Bo się oliwa w nich wypaliła.
" Pan idzie" - nagle słyszą wołanie.
Każda na drodze więc z lampką staje.
Jednak pięć dziewczyn nie ma oliwy.
"Pożyczcie" - proszą - pan niecierpliwy.
Lecz mądre panny nic im nie dały,
Bo trzeba czuwać, a one spały.
A gdy oliwę wreszcie przyniosły,
Goście już weszli na próżno poszły.
I nie wpuszczono chociaż pukały
Bo czuwać miały, a nie czuwały.


Modlitwa dziękczynna

Boże mój, Ojcze tyle pisałam,
Wierszy i pieśni do Ciebie Panie.
Lecz w żadnym nigdy, ja nie umiałam
Wyrazić myślą, sercem czy zdaniem.
Bo nie potrafię przekazać tego
Co Boże dajesz, człowieczej duszy.
Bo czyż są słowa, co wiatr przekrzyczą?
Lub może pieśń jest co skały skruszy?
Bo nikt nie pojmie, nikt nie zrozumie,
Co Twoja miłość daje nam, Boże.
Ja nie próbuję też mówić o tym,
I wiersz mój tego żaden nie może.
Bo Twoja łaska jest - niepojęta
A miłość Twoja - nieogarniona.
Więc serce biciem niechaj przemawia,
Kiedy w modlitwie klęczę schylona.

Przypowieść o zagubionej drachmie

Fragment książki dla dzieci " Opowieści o Jezusie"


Pewna kobieta dziesięć drach miała.
To duża ilość, więc je schowała.
Lecz jeden pieniądz gdzieś zagubiła,
Stratą się swoją bardzo martwiła.
Przegląda półki, odsuwa sprzęty,
Zapala światło, zagląda w kąty.
Znalazł się wreszcie, był aż pod szafą.
Sąsiadki chodźcie, popatrzcie na to.
Leżał tu sobie, pewnie mi upadł.
Cieszmy się, bo się znalazła zguba.
I Bóg się cieszy, gdy się zmieniamy,
Gdy z naszych grzechów się poprawiamy.
Bo kiedy w życiu swym źle czynimy,
To poprzez grzechy my się gubimy.
Lecz Bóg nas szuka i odnajduje,
Bo On nas wszystkich zawsze miłuje.

Chory przy sadzawce Betesda

Fragment książki dla dzieci " Opowieści o Jezusie"


Przy Owczej Bramie, w Jerozolimie
Sadzawka była, co z cudów znana.
Wiedzieli o niej młodzi i starzy,
Bo przez te cuda, Betesda zwana.
Więc spieszą ludzie z daleka, z bliska,
By zdrowie dostać od Stwórcy Boga.
Gdy jej powierzchnia falą się zmąci,
To cuda czyni wzburzona woda.
Kto wejdzie pierwszy do takiej wody,
Do zdrowia wraca z każdej choroby.
Więc ludzi tłumy czekają cudu,
Może dziś także będzie cud nowy?
Przy tej sadzawce od lat już wielu,
Czekał na cud swój, co z Bożej Mocy,
Człowiek samotny, leżąc na łożu,
Lecz sam nie zrobi nic bez pomocy.
Więc jakże wejdzie on do sadzawki
Gdy nowy cud tu Bóg będzie czynił?
Przechodził Jezus koło tej bramy
Ujrzał człowieka, nad nim się schylił.
"Czy chcesz być zdrowy?" - Zapytał jego.
"O tak, lecz nie mam tu przyjaciela,
Co by mi pomógł wejść do tej wody,
Kiedy cudowną falą się wzbiera".
"Powstań człowieku" - Jezus powiedział
I wstał ów chory, co cudu czekał.
Jezus mu zdrowie z miłości wrócił,
Bo On każdego kocha człowieka.
Gdyż się zlitował nad jego bólem
I wzruszył jego tam samotnością,
Więc dał mu zdrowie, na które czekał
Bo Bóg jest wielką, wielką Miłością.

Pierwsze cudowne rozmnożenie chleba

Fragment książki dla dzieci "Opowieści o Jezusie"



Chodził Jezus po miasteczkach, wioskach.
Wszystkim chorym zdrowie ciągle dawał,
Aż rozgniewał tym króla Heroda,
Co na życie proroków nastawał.
Odszedł Jezus więc aż na pustkowie,
Do Betsaidy, co nad morzem leży,
Aby tam nie wadzić już królowi,
Lecz do Niego i tam lud wciąż bieży.
Nie zważając na daleką drogę
I nie myśląc o trudzie i głodzie,
Bo wciąż pragną słuchać Jego mowy,
Czy to w słońcu, czy też w niepogodzie.
Idą za Nim, tam gdzie Jezus idzie,
Widząc wielkość Jego Bożej Mocy.
Zapatrzeni w cuda, które czyni,
Zasłuchani, od rana do nocy.
A tu wszędzie dokoła pustkowie,
Czymże tutaj pożywić się mogą?
Przecież nigdzie nie kupią jedzenia,
Jakże dalej teraz pójdą drogą?
Z głodu całkiem utracą już siły,
Więc im Jezus usiąść nakazuje.
I pięć chlebów i dwie małe ryby
Które przyniósł z sobą chłopiec mały,
Jezu ręką błogosławiąc, dzieli
I rozdaje słuchaczom zgłodniałym,
Co na trawie w skupieniu siedzieli.
Jedzą wszyscy i jeszcze zostaje,
Samych resztek aż dwanaście koszy,
A tych ludzi było pięć tysięcy
Może więcej - któż tak chleb rozmnoży?
Aby z pięciu chlebów małych, stworzyć
Ucztę taką dla tłumu wielkiego?
Tylko Jezus uczynić tak może,
Bo On kocha człowieka każdego.

Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie

Fragment książki dla dzieci " Opowieści o Jezusie"



Pewnego razu człowiek szedł drogą
Z Jerozolimy, aż do Jerycha.
Lecz go napadli zbóje, złodzieje.
Wszystko zabrali co w torbach dźwigał.
Przy tym okrutnie zbili całego
Wzięli ubranie, pieniądze, sakwy.
I zostawili na wpół żywego,
Na drodze, którą podążał kapłan.
Kapłan się zbliżył, spojrzał i odszedł,
A człowiek leżał we krwi i ranach.
Lecz już nadchodzi drogą lewita,
Tak była droga ta uczęszczana.
On także spojrzał i poszedł dalej,
A człowiek leżał we krwi i ranach.
Jechał tą drogą Samarytanin
Ten się zatrzymał, pochylił nad nim.
Opatrzył rany, na osła wsadził
I do gospody go przyprowadził.
Tam pielęgnował, karmił i poił,
Lecz musiał jechać z towarem swoim
Więc karczmarzowi pieniądze daje.
"Zajmij się chorym, niech dziś nie wstaje
Gdy będę wracał, resztę zapłacę,
Wszystko ci wrócę za twoją pracę".
Który z tych ludzi był jego bliźnim?
Kapłan, lewita, Samarytanin?
Pomyślcie chwilę, zgadnijcie sami.
A wy czy zawsze dobrze czynicie?
Kiedy was proszą czy odmówicie?
Gdy starszy mówi, czy go słuchacie?
A kiedy chory, czy pomagacie?
Wiem, już od dzisiaj lepsi będziecie,
Bo w waszych sercach Bóg mieszka przecież.

Przypowieść o synu marnotrawnym

Fragment książki dla dzieci " Opowieści o Jezusie"
Żył sobie pewien człowiek bogaty,
Który dorosłych miał już dwóch synów,
Starszy wciąż ojcu pomagał w pracy
Młodszy zaś w życiu swym szukał przygód.
Ciężko mu było więc w domu siedzieć,
I zwykłą pracą wypełniać życie.
Chciał inne kraje poznawać, zwiedzać,
Więc po pieniądze do ojca idzie.
" Chcę część majątku co mi przypada".
Dał więc pieniądze ojciec synowi.
Ten rzeczy zabrał i w świat wyruszył,
Tam wciąż się bawił, pieniądze trwonił.
Aż stracił wszystko, majątek cały.
Biedę miał taką, że nie miał chleba.
Wiec się do pracy wynajął w polu,
Choć praca ciężka, jednak jeść trzeba.
I świnie pasał, on syn bogacza.
Lecz wciąż był głodny, chociaż pracował.
Gdyż nikt się nad nim nie ulitował.
Więc dom wspominał i ojca swego.
Przy nim miał wszystko, zawsze był syty.
Więc postanowił wrócić do niego
I w drogę ruszył, nim wzeszły świty.
Szedł długo drogą, bosy, w łachmanach.
Aż doszedł wreszcie, zmęczony srodze
"Co ojciec powie?" - Lecz on go wita
Gdy tylko ujrzał syna na drodze.
"Wybacz mi ojcze" - syn go przeprasza
"Zgrzeszyłem bardzo, straszna ma wina".
Lecz ojciec z wielkiej radości swojej,
Do piersi własnej przytula syna.
Daje mu pierścień, szaty, sandały.
Zaprasza gości, wyprawia ucztę,
Bo syn powrócił zdrowy i cały.
Starszy syn właśnie powracał z pola
Słyszy muzykę, tance, rozmowy.
Dziwi się, pyta - " Cóż to się stało?".
" Twój brat powrócił cały i zdrowy".
Syn się na takie rzeczy oburzył,
" Ja tu pracuję, wciąż ojcu służę,
A on roztrwonił wszystko po świecie,
Jeszcze mu ojciec ucztę wyprawił.
Mnie nie dał nigdy bym się zabawił".
"Drogi mój synu" - ojciec powiada.
"Twój jest majątek, wciąż byłeś przy mnie.
Brat był zgubiony, lecz się odnalazł
W świecie by z głodu zginął niechybnie".
I z nami Bóg nasz tak samo czyni,
Choć źle robimy, daruje winy.
Gdy powracamy z grzesznego życia,
On nas z radością ojcowską wita.
I wszystko, zawsze, wciąż nam daruje,
Bo tak jak ojciec - Bóg nas miłuje.

Przypowieść o zagubionej owcy

Fragment książki dla dzieci " Opowieści o Jezusie"
Pewien pasterz sto owiec miał w stadzie,
Lecz raz jedna z nich się zagubiła.
Więc zostawił wszystkie swoje owce,
By odszukać tej co zabłądziła.
Szukał długo, długo aż odnalazł
I z radości wziął ją na ramiona,
Niósł ją bo ze strachu cała drżała
Tak się bała, że będzie zgubiona.
Kiedy wrócił to ucztę wyprawił
Dla sąsiadów swoich, dla znajomych.
By z nim wspólnie razem się cieszyli
Z tej owieczki, z tej odnalezionej.
Tak i z nami Bóg nasz zawsze czyni
Gdy zgrzeszymy, daruje nam winy
Gdy zbłądzimy w swej drodze do Nieba
On wskazuje zawsze jak iść trzeba.
Bóg jest dla nas jak ten pasterz dobry
Wciąż się o nas troszczy, broni, strzeże.
Gdy zbłądzimy na ramiona bierze
I zanosi do swojego domu.
Cóż więc złego może stać się komu.

Czemu słów nie starcza

Czemu słów nie starcza w sercu w myśli
Czemu z pośród tylu w świecie dźwięków,
Ja nie mogę znaleźć w swym umyśle
Tej jednej nuty tak pełnej wydźwięku.
Jednego słowa co by swoim brzmieniem,
Umiało całą miłość mą wysłowić.
I by wyśpiewać serce potrafiło,
Całe uczucie zgromadzone w sobie.
Bo chociaż szukam ciągle i mozolnie
I chociaż myślą wybiegam daleko,
To słów tych nigdzie odnaleźć nie mogę,
Ani też nuty co brzmiała by lekko.
Bo słów tych nie ma, a dźwięków nie stworzę
By moją miłość rozgłosić z wysoka.
Więc tylko pokłon złożę Tobie, Boże
I powiem cicho - Ja Ojcze Cię kocham.

Przypowieść o siewcy

Fragment książki dla dzieci "Opowieści o Jezusie"

Wyszedł rolnik, by siać zboże w polu

I rozsiewał złote zboża ziarno.

I spadały nasiona dokoła

Te na drogę, te na skałę twardą.

I spadały między ostre ciernie,

Lecz upadły też na żyzną ziemię.

I nasiona wkrótce skiełkowały,

Lecz nie wszystkie owoc będą miały.

Te na drodze - ptaki wydziobały.

Te na skale - korzeni nie miały.

A te w cierniach - zagłuszone padły,

Bo im chwasty pokarm cały zjadły.

Tylko tamte co w ziemi leżały,

One plony stokrotne wydały.

Tak też z wami będzie, gdy słuchacie.

Gdyście pilne to w mądrość wzrastacie.

Gdy myślicie tylko, ot tak sobie,

Mało z tego pozostanie w głowie.

Lub gdy jednym uchem, tak z niechęci,

To niewiele zostanie w pamięci.

Więc pomyślcie, jak to będzie z wami.

Czy to przetrwa z mądrymi myślami,

By pozostać wam w sercu i w duszy.

By tam trwało tak, by nikt nie ruszył.

Bo to Bożej Mądrości są słowa,

A nie taka, ot zwykła rozmowa.

Więc słuchajcie i zważcie u siebie,

Bo Bóg słucha waszych myśli w Niebie.

Tyś jest Panem moim

Kto się oddał Tobie, Boże Wielki

Kto u Ciebie ma swoje schronienie,

Tego strzeżesz Panie w dzień i w nocy,

Tego bronisz, nie dasz w zatracenie.

Weź mnie proszę pod skrzydła Twe Panie,

Dzień mój każdy Tobie ofiaruję.

Boś jest moją obroną i tarczą

Tyś jak ojciec co dzieci miłuje.

Łaska Twoja rozświetla me świty,

Twa jest miłość, Twe mych sił wspieranie.

Boże proszę - bądź zawsze w mym życiu

A po śmierci zbaw mą duszę, Panie.

Inspiracją do powstania tego wiersza był Psalm 91

PIERWSZY KROK

Mamusia trzymała za rękę córeczkę

gdy stawiała pierwszy krok.

Widziałem radość w ich oczach

i szczęśliwy nieskazitelny uśmiech.

Sam cieszyłem się jak dziecko.

Natalko ukochana Błogosławieństwa Bożego

w rozpoczynającym się maratonie życia.

Krocz ścieżkami wiary miłości dobra nadziei.

Nie zapomnij aniołeczku

chwycić za ręce rodziców

a może i nas dziadków

kiedy będziemy stawiać

ostatni krok.

Kazimierz Surzyn

Boże jak dobrze być z Tobą

Boże jak dobrze być znów z Tobą
Gdy myśli moje są tam, w Niebie,
A ziemia którą mam pod sobą,
Staje się mglistym śladem siebie.
I wszystko wtedy jest nieważne,
A każda sprawa nieciekawa.
Gdy mknę z modlitwą mijam gwiazdy,
Co światłem wielbią Twoje prawa.
Więc cicho stąpam po tym świecie
I szeptem mówię pośród ludzi,
Bo w Niebo tylko patrzeć pragnę
Gdy na modlitwę - noc mnie budzi.

Nie smuć się

Nie smuć się, uwierz cuda są na świecie.
Dzieją się ciągle, wciąż każdego dnia.
Są gdy piosenkę ptak w polu swą śpiewa,
Są kiedy płynie z oczu szczęścia łza.
I kiedy słońce wschodzi jasnym kręgiem,
Aby doglądać dnia co w trudzie mija.
I kiedy dziecko stawia pierwsze kroki,
Gdy kwiat wśród liści cicho się rozwija.
I kiedy uśmiech zagości na twarzy
Co przedtem z smutkiem na świat spoglądała.
I kiedy miłość powie pierwsze "kocham"
Choć w sercu tkwiła tak cicho, nieśmiała.
Wszystko to cuda, bo cudem jest życie
Więc już nie powiesz, że nie ma ich w świecie.
Gdzie spojrzysz tylko, co wzrokiem ogarniesz,
Tam cuda Bożej miłości znajdziecie.

Nie boję się

Nie boję się życia, już się nie boję.
Bo Bóg mnie jak pasterz i broni i strzeże,
Słowami Ksiąg Świętych mnie karmi i poi
A ja je zgłębiam, zgłębiam i wciąż mocniej wierzę.
W nich mnie prowadzi gdzie pokarm dla duszy,
Gdzie wodę czystą znajdę i od zła zasłania.
Choćbym szła ciemną doliną i mroczną,
Drogą nieznaną co z mgły się wyłania.
To nie ulęknę się ciemności nocy,
Choćby mnie porwać chciała życia rzeka.
Bo Bóg jest przy mnie i On mnie prowadzi
Do Domu swego, w którym na mnie czeka.
Inspiracją do powstania tego wiersza był Psalm 23

Serce Matki

Ileż miałaś w sobie odwagi
Ileż siły
Ileż wiary miałaś
Że swojego jedynego SYNA
temu BOGU oddałaś
A ON umarł na krzyżu
W męce i cierpieniu
I TY to widziałaś
I się nie poddałaś.
I walczyłaś do ostatniej chwili
Sama ze sobą, bo
Tego Boga kochałaś
I właśnie dla NIEGO
Nigdy się nie poddałaś.

*****

Matką MIŁOŚCI
Dla ludzi się stałaś
Matką NADZIEI
I matką WIARY
Przykładem CZYSTOŚCI
Przykładem MĄDROŚCI