Przejścia
Miłość przysypia zmęczona, leżąc na moim sercu
A ja puste myśli przelewam w próżnie
W ciągłym ruchu jestem, stojąc nadal w miejscu
Te same pytania w głowie, a odpowiedzi różne
Zakochany po uszy, czy pierwszy naiwny?
Deszcz po suszy, a może traf dziwny?
Przechodzę Rubikon, czy tylko przeciągam struny?
Rozpaczy głosy milkną, czy knują nowe trudy?
Szczęście? A może tylko kolejny twór
Co szyty grubymi nićmi, pachnie kryminałem?
W ciągłym ruchu zatrzymany wczorajszy ból
Milczeniem krzykliwym obawy harfowałem
Zakochany po uszy, chłodny spokojem ducha
Deszcz po suszy, nie straszy depresji kostucha
Przechodzę Rubikon, sto osiemdziesiąt stopni
Ciepły kominek wygrzewa z wczorajszej chłodni
A ja puste myśli przelewam w próżnie
W ciągłym ruchu jestem, stojąc nadal w miejscu
Te same pytania w głowie, a odpowiedzi różne
Zakochany po uszy, czy pierwszy naiwny?
Deszcz po suszy, a może traf dziwny?
Przechodzę Rubikon, czy tylko przeciągam struny?
Rozpaczy głosy milkną, czy knują nowe trudy?
Szczęście? A może tylko kolejny twór
Co szyty grubymi nićmi, pachnie kryminałem?
W ciągłym ruchu zatrzymany wczorajszy ból
Milczeniem krzykliwym obawy harfowałem
Zakochany po uszy, chłodny spokojem ducha
Deszcz po suszy, nie straszy depresji kostucha
Przechodzę Rubikon, sto osiemdziesiąt stopni
Ciepły kominek wygrzewa z wczorajszej chłodni
Komentarze 2
Pozdrawiam TheDiary serdecznie .
Witaj z powrotem Marmurze