Puste i beznamiętne

Stała tam przy latarni
ubrana  w  czarne rajstopy
w czerwoną jak krew sukienkę
w bluzkę czarną jak ziemia
na nogach szpilki czerwone

Stoi i patrzy na przechodzących ludzi
matka  z dzieckiem która krzyczy
przeszedł kloszard  głodny pewnie
jakaś para  zakochana
W kocu przeszedł facet młody
i on  poczuł ją jako jedyny

Spojrzał na jej gładkie nogi
  potem uniósł oczy wyżej
i popatrzył się jej w oczy
Dostrzegł jednak tylko pustkę

Beznamiętność , niewzruszenie
Chce już podejść lecz się waha
w końcu idzie w swoją drogę
Ona się uśmiecha, poprawia sukienkę
Wtem pojawia się zło którego tak nie chcę

Staje przed nią Pan lucyfer
mówi szybko lecz spokojnie
umrzeć pora moja droga
Miłość to nie twoja działka
Ranić tylko ty potrafisz
będziesz moją wiec od dzisiaj
I to ja będę twoim Panem
Jedynym  Panem

Czytaj wiersz
  1843 odsłon