Stała tam przy latarni
ubrana w czarne rajstopy
w czerwoną jak krew sukienkę
w bluzkę czarną jak ziemia
na nogach szpilki czerwone
Stoi i patrzy na przechodzących ludzi
matka z dzieckiem która krzyczy
przeszedł kloszard głodny pewnie
jakaś para zakochana
W kocu przeszedł facet młody
i on poczuł ją jako jedyny
Spojrzał na jej gładkie nogi
potem uniósł oczy wyżej
i popatrzył się jej w oczy
Dostrzegł jednak tylko pustkę
Beznamiętność , niewzruszenie
Chce już podejść lecz się waha
w końcu idzie w swoją drogę
Ona się uśmiecha, poprawia sukienkę
Wtem pojawia się zło którego tak nie chcę
Staje przed nią Pan lucyfer
mówi szybko lecz spokojnie
umrzeć pora moja droga
Miłość to nie twoja działka
Ranić tylko ty potrafisz
będziesz moją wiec od dzisiaj
I to ja będę twoim Panem
Jedynym Panem