W głowie goszczą gorsze nastroje
"Szczerość" wrzucona w cudzysłowie
Szczerość szukana w cudzym słowie
Płaczę sam, mieliśmy płakać we dwoje
Nie patrzę już na zegar
Wiem, że przyszły złe czasy
W ciszy siedzę i czekam
Aż łzy zejdą z twarzy
Ten smutek mantrą
Ten smutek? Znam go
Oddałem się każdemu z detalów
dla Ciebie, myślałem, że wiesz
Słucham teraz głośno metalu
Lecz w głowie wciąż jazz
W głowie gorsze nastroje
Zależy mi na Tobie, Tobie na reszcie
Niech zagości szczęście nareszcie
Mieliśmy płakać we dwoje
Robię Ci herbatę
Ty mi robisz nadzieję
Upadam na matę
Los się ze mnie śmieje
Czy naprawdę było warto
Szastać ostatnią kartą?
Mieliśmy spotkać się z zenitem
Te krzywdy bolą mocno
Niebo miało być limitem
Lecz w głowie mam kosmos
W głowie goszczą gorsze nastroje
"Szczerość" wrzucona w cudzysłowie
Szczerość szukana w cudzym słowie
Płaczę sam, mieliśmy płakać we dwoje
Coraz częściej brakuje kolorów
Ten uśmiech na twarzy
to uśmiech z pozoru
Nadal nie umiem go powstrzymać
świadomość twardo przy sobie trzyma
Puść mnie wolno, puść mnie wolno
Lecz nie wolno, lecz nie wolno
...w mojej głowie
Coraz częściej dziwne obrazy
Te wizje przeszłości
Wciąż widzieć mi się zdarzy
Nadal nie umiem tego powstrzymać
Świadoma bądź, że u mnie psychiczna zima
Więc trzymaj mocno, więc trzymaj mocno
Nie chcę dorosnąć, nie chcę dorosnąć
Znalezione w mgnieniu oka
Zrozumienie i ciepło
Objąłem nimi swoje przeznaczenie
Lecz jakie to dzisiaj ma znaczenie?
Zgubiliśmy się na rozdrożach przeszłości
Ofiarowałem Ci moje serce
Twoja miłość, jej delikatne zęby
Rozszarpały ten prezent na strzępy
Słaby, odwodniony
Patrzę w Twoje rozczarowane oczy
Nie boję się tego, co mi zrobiłaś
Boję się tego, kim przez to się stałaś
...
wiecznego blasku
uśmiechów i uznań
Skoro nie mogłem za Ciebie
umyć tamtych naczyń
zrobić Ci tamto śniadanie
Dać tego całusa
Co mi z wiecznie wspomnień żywych
W których codziennie wieczorem przed snem
Umiera miłość