W KOLEJCE
Pani z panią się sprzeczają
posłuchajmy o co chodzi.
- Pani weszła w tę kolejkę
- krzyczy jedna.
- Nie, nie weszłam.
- Nic nie widzi, potem mówi
- skrzeczy druga.
- Ludzie, patrzcie ją,
przecież ona tu nie stała.
- Nie słuchajcie stałam!
- Ona bredzi jak najęta,
przez nią mi nie dojdą
życzenia wielkanocne
do znajomych.
- Pani jest prostaczką wiejską.
- A pani zachowuje się jak
rajfura miejska, widzicie ją jaka.
- Pani piszczy jak stare wrota.
- A pani obrzydliwie się miota.
- Pani ma manię wielkości.
- Pani zaś brakuje skromności.
- Pani z igły robi widły.
- Ja, ja, nie to pani wyolbrzymia
wszystko, gdzie kierownik,
bo nie wytrzymam i stanę obok.
- Czy pani ma powiększające szkło?
- Mój syn jest adwokatem.
- Ha, ha, ha - a moja córka sędzią.
Potem wzięły się za włosy
i targają swe czupryny.
Kto jest winny? Obie winne.
Pani z okienka woła - Ej, kobiety
Wielki Tydzień, gdzie poprawa.
Trele mele, fiku miku - skandowały.
Wściekłe wyszły, nic nie załatwiły.
I jeszcze po drodze na siebie pomstowały.
Kazimierz Surzyn
Komentarze 2
Ludzie gonią gdzieś w szaleństwie. Potrącają się łokciami, krzyczą na siebie. A gdy już dotrą na miejsce, marnują zaoszczędzoną godzinę. Bo nie wiedzą co z nią zrobić. Nawet czas Świąt tego nie zmienia. Bardzo dobry wiersz ukazujący prawdę dzisiejszych czasów. Pozdrawiam serdecznie.
Tak. Opisane w wierszu wydarzenie na poczcie jest prawdziwe. Pozdrawiam.