WIELKI GŁÓD
Pusty dzień mija jak wieczność, ręka zimna drży
Pragnienie i bezsilność galopują poprzez krzyk
Tam w ciemnościach szukają płomienia lub iskry
Na czole w pełnym blasku strach kroplą błyszczy
Dziś wyszło na ulicę 15 bilionów komórek
Synchronicznie, rozpaczliwie czegoś wypatrują
Tak spragnione zachłannie że aż żarłocznie
Przerażone, żadna spokojnie dziś nie spocznie
Wzrok ze słuchem oszalały ubrani w paranoję
Widzą głosy, słyszą mary, włos jeżą na głowie
Nawet ból szlocha cicho kiedy nadzieja umiera
Tylko ta pieprzona Wena tak głośno się wydziera
Nie zasnę...
Komentarze