Wypędzone serce
Wypędzono kiedyś czyjeś serce,
Choć kochało i to było winą.
Potoczyło się pęknięte drogą,
Niepotrzebne, więc pragnęło zginąć.
Spoglądało na drzewa przy drodze,
Lecz ich wcale, wcale nie widziało.
Umierało tam samotne, w bólu
Lecz do końca, do końca kochało.
Jezus przyszedł, cicho stanął obok,
Spojrzał w oczy, z duszy boleść wyjął
I pozszywał to pęknięte serce,
I do swojej miłości je przyjął.
Choć kochało i to było winą.
Potoczyło się pęknięte drogą,
Niepotrzebne, więc pragnęło zginąć.
Spoglądało na drzewa przy drodze,
Lecz ich wcale, wcale nie widziało.
Umierało tam samotne, w bólu
Lecz do końca, do końca kochało.
Jezus przyszedł, cicho stanął obok,
Spojrzał w oczy, z duszy boleść wyjął
I pozszywał to pęknięte serce,
I do swojej miłości je przyjął.
Komentarze 4
Tak to prawdą jest, że wypędzone serce inną śpiewa pieśń, nie tą pełną wesela, lecz jak ten samotny słowik co swe skrzydła do siebie mocno przytula zatem" słowiczku leć,, a piej na pożegnanie piej"
Pięknie dziękuję Heleno za pochylenie się nad moim wierszem. Pozdrawiam serdecznie
Serce poskładane mam moc tworzenia i dawania miłości . Pozdrawiam Wiesławo serdecznie
Pięknie dziękuję marmurze za pełen optymizmu komentarz i za wszystkie dobre słowa. Życzę dużo zdrowia w tych trudnych czasach. Pozdrawiam serdecznie