44'

Stoję na klęczącym pniu drzewa,
wśród lasu ruin, ołowianych liści, 
gdzie kwiat swój nektar wylewa,
śniąc sen, który się nie przyśni. 
 
Stoję nieugięcie w piwnicy honoru,
mówię z pozbawionym uszu bratem,
karcącym głos ukochanego utworu
granego krwią sierpniowym latem. 
 
Stoję sam pośrodku mego nieba,
poseł naszych sarmackich drzwi, 
tworząc pokój dziecinnego chleba
z ogniskiem, które we mnie tkwi. 
Czytaj wiersz
  1655 odsłon