Kiedy miłość gaśnie.

Widnieje wciąż, na tym świecie.

Reklam stos, co dają życiu drogę.

Zupa warzywna, kotlety schabowe.

Oj, to tak miało niby być.

 

Kiedy uśmiechasz się do mnie, łzy moje zaczynają zlatywać nad niebem.

Kiedy uśmiechasz się do mnie, twój uśmiech przechodzi na mnie.

Kiedy uśmiechasz się do mnie, moja idealna.

Przestaje histeryzować, nikłe me wzlatywania.

 

Ponury dziś dzień, deszcz pada i pada.

Co to w nim takiego pięknego.

Nikłe me oczekiwania.

W zanadrzu tylko: bas, rymy i piękne wzlatywania.

 

Kiedy uśmiechasz się do mnie, nie wiem czy mówisz prawdę czy okłamujesz mnie.

Kiedy uśmiechasz się do mnie, nie wiem czy tradycyjnie masz kogoś innego na myśli.

Kiedy uśmiechasz się do mnie, nie wiem czy twoje włosy są prawdziwe czy farbowane.

Przestaje już, już minęło moje zauroczenie, teraz jest coś więcej niż tylko miłość.

 

Zima doskwiera, śnieg prószy, niby zimno.

Wilki już zaczęły, w stadzie pilnować swej drogi.

Jedno kroć wyzwań mają i się z swoich naśmiewają.

Niby pustka, ale jednak do rozmów to znak, z zwierzęciem.

 

Kiedy uśmiechasz się do mnie, wymyślasz coś co jest niby taką wielką prawdą.

Kiedy uśmiechasz się do mnie, serce moje gwałtownie zaczyna kuć.

Kiedy uśmiechasz się do mnie, nie wiem czy mam wzlatywać ponad mój horyzont.

Przestaje już, nikłe me uznanie, skoro przewyższasz wymagania samych Króli.

 

Daje, daje więcej niż mogę oczekiwać.

Moje wielorakie doświadczenie nie mówi mi nic wielkiego.

Jednak, patrząc na ten świat.

Wiem, że Ziemia jednak jest piękna.

 

Kiedy uśmiechasz się do mnie, nie wiadomą jest czy znasz swoją nadzwyczajną przyszłość.

Kiedy uśmiechasz się do mnie, nikłe me oczekiwanie.

Kiedy uśmiechasz się do mnie, wzlatywania i upadki to nie jest już to samo.

Przestaje już, bo to nie zauroczenie, to tylko złudne przemyślenie.

Czytaj wiersz
  204 odsłon