Jej ciepłe dłonie przegarniały moje włosy by spotkać się spojrzeniem czułe jak by łasił się kot kocie oczy zapalały w ciemności dwie iskry jasne świeciły miłością gdy ogarniał mrok zwątpienia słyszałem bicie jej serca łopotało od codziennych trosk wtulony tak mocno by doczekać następnego dnia chodź mógłbym w błogości umrzeć śmialiśmy się bez powodu ona gniotła ciasto drożdżowe a ja obserwowałem jak z gracją porusza ramionami czy dobrze wrośnie ? nie pamiętam smaku ust które budziły o poranku dwie czerwone kreski teraz zamknięte na moje słowa i chociaż jesteś obok to jakby tysiąc lat świetlnych stąd o niczym nasza rozmowa jej uśmiech bezcenny skarb chowam w moim sercu niech serce się cieszy przez chwilę