Wyschniętym korytem rzeki

Wyschniętym korytem rzeki
maszerują cienie
Nie zrywają malin
milczenie smakuje najlepiej
Kiedyś
posiadali Imiona
ale umarły w dniu i godzinie
pewnego powszechnie uznanego
roku i miesiąca
Kraina snu
zbiorowego środka transportu
w nieznane
wypiła energię życia
Może wyrosły kwiaty
bloki mosty drzewa
Cokolwiek z sensem
by nie zmarnotrawić
tylu pochłoniętych atomów
samozadowolenia
Kiedyś
ulice szumiały głośniej niż drzewa
lecz później
zrzucono gwiazdy
w bezdenne kieszenie bogaczy
Nikt ich nie zna
Podobno słyszeli
z dobrego źródła
że można więcej kupić
Piłem z tej rzeki
promienie słońca
zanim nauczono ich
czytać
i przepadli
Pisałem te litery.

Czytaj wiersz
  1857 odsłon

Tron

Patrzę na tron
Pusty
bo jeszcze na nim nie usiadłem
Drewniany
nie stalowy
jak obręcze i łańcuchy
Mój dar
dla przeciwności losu
Jeśli jesteś jedną z nich
Kamienne stopnie
niezliczonych wspomnień
Wspomnień kamieni
Przecież jestem młody
Zawsze
Stąpam powoli
wcale się nie starając
myśleć o czymś innym
niż wodospad krwi
Nosi moje Imię
Ostatni
Ze szczytu widzę świat
na kolanach
Odwrócony plecami
modli się do obrazów
Nie poznaję sam siebie

Pozwoliłem im oddychać
moimi ustami.

Czytaj wiersz
  1957 odsłon