pamięci mojej ukochanej Matuli... która pożegnała ten świat 24 listopada
listopadowy wiatr ostatnie listki strąca drzewa dzisiaj szumią tak złowieszczo niedługo pokłonię się także deszczom bo ziemia pod stopami nie widzi słońca
a liście usychają zmieszane z błotem dzień za dniem mija coraz bardziej krótki na pięciolinii pozostały samotne nutki ptasie trele które zwiastują tęsknotę
zamilkną do wiosny i aż za ocean odlecą nasi śpiewacy w czas darowany odlotom pająki ostatnie babie lato jeszcze uplotą gwiazdy niecierpliwe blado dziś zaświecą
nikt zegara nie cofnie i niczego nie odmieni co roku ten obraz jak stary film się powtarza zerwana niedbale kartka z myśli kalendarza przypomni że kolejny kończy się czas jesieni
ale ja nie myślę teraz jeszcze o wiośnie i lecie tylko o dłoniach mateńki by poczuć ich dotyk serce jej pękło z bólu i pewnie żalu i tęsknoty nie cierpisz już mamuś