Przez Stacha tego drania
nie ma spokoju ani spania
wciąż Zośkę po chałupie gania
że zupę przesoliła
nocą niechętna była
zostaw Stachu te zaloty
i bierz się do roboty.
Przez Stacha tego drania
nie ma spokoju ani spania
wciąż Zośkę po chałupie gania
że zupę przesoliła
nocą niechętna była
zostaw Stachu te zaloty
i bierz się do roboty.
Broń Panie od złego
złych myśli i czynów
ludzkiego spojrzenia krzywego
słowa raniącego
broń przed pychą
zarozumiałą istotą
chce dobro w sercu nosić
ciepło rozsiewać wokół
daj pancerz by nie czuć
razów i ciosów
inaczej świat zbudowany
może lepszy
silny wygrywa
słaby o łaski prosi
doczeka czy przegra
uczepiony nadziei.
Salto w przód
wiek przeskoczyła
znalazła się tam
gdzie nie powinna
za wcześnie na to
co ze sobą niesie
nie pojmą osadzą
skażą winna bo inna
spłoszona salto nowe
ale w tył
znów nie trafiła
gdzie miejsce jej
poległa na nie swoim polu
obce dzwony zabiją
dusza odnajdzie
co ciało zgubiło.
Słońce za chmurami
szaro na ziemi
powietrze znieruchomiało
gdyby choć wiatr poruszył gałązką
nic się nie dzieje za oknem ani w domu
aura nie sprzyja rozmowom
cisza tylko szum w uszach
daje koncert na wysokich nutach
słońce drzewa i ptactwo
na jedną melodię
kto dyryguje tym chórem
natchnienie skąd spływa
wszystko początek
bierze na górze
zaś na dole
koniec ma.
Kamienne twarze stoją rzędem
w poczekalni marzeń
zapach niecierpliwości unosi
bunt narasta
odprawieni z kwitkiem
jutro znowu staną w kolejce
może tym razem……