Rozkosze pracy (satyra)
Jeszcze nie wymyśliłem
jak bandytą zostać?
Nie jestem
przez żadnego polityka
sponsorowany...
Nadal przeraża mnie
szefa postać...
Co zarobię,
w miesiąc
z rodziną
wydamy.
Jak już wspomniałem
bogactwo mi
nie grozi.
Muszę więc pilnie
do pracy chodzić.
Czekać
do rachitycznej emerytury
wytrwale.
Lub skończyć
na rencie
po serca
zawale.
Lecz praca
ma także
wspaniałe
podniety.
Ewoluuję jak wirus
przez ciągłe
wyzwania.
Młodnieję,
gdy zatrudni się
jakaś
młoda łania...
Najczęściej
z wyższej kasty,
niestety.
;(
Oskar Wizard
(fot. z Google)
Komentarze 1
Tak sobie pożartowałem... Przed chwilą znowu dostałem nowe zlecenie od szefa. A miałem mieć wolne, cóż... Warto być dobrym w tym, co się robi.