Gdy nadszedł czas by przejrzeć na oczy
Zrozumieć jak świat wedle swych zasad kroczy
Aby w nim nie zginąć w tłumie, lub ze łzami
Widzę tylko okropieństwo, co nie tak jest z nami?
Odczuwam wrażenie że niewiedza jest zbawieniem
Bo im więcej wiem, tym więcej nie wiem
I z większą troską patrze w moją przyszłość
A całym sercem chciałbym spojrzeć jak kiedyś...
Jakże pięknie było móc patrzeć oczami dziecka
Na świat gdy nie gasneła nam niewinności świeczka
Bo teraz gdy moje oczy tak wiele widziały
Ciężko jest by usta szczerze się śmiały
Teraz wiem, że to wszystko jest z tyłu w oddali
A piękno i szczęście zbudować trzeba własnymi siłami
Już żadna pokusa mnie nie zamroczy
Bo naszedł czas by przejrzeć na oczy
Żarze, co płonąłeś w mojej klatce, gdzie się podziewasz?
Pokochałem Twoje ciepło, zatopiłem się w Tobie
Lecz już nie ma Cię na barce, w chłodzie umierasz
Rozpoczęte piekło, i co ja bez Ciebie zrobię?
Twój urok zatruty już od korzeni, podejrzliwe spojrzenia
Którymi świat Cię badał, na moje przyjęcie w siebie
Lecz to mnie nie zmieni, ani mojego istnienia
Dobro któreś mi dawał, oh było mi jak w niebie
Byłaś mi tak bliska, potrzebna tylko iskra
Teraz idzie sam każdy z nas
Dziś nie pokocham jeszcze raz
Miłość płynęła, pokonała każdą górę
Ale zgineła, rozdarła moją skórę
Bo nie wystarczyły na mnie sztormy
Ani nienawiści bomby
Potrzebne były tylko małe skały...
Dziś nie pokocham jeszcze raz !
Żarze, co rzuciłeś na mnie czar, dlaczego to zrobiłeś?
Oddałem sie cała duszą, wierzyłem w każde Twoje słowa
Traktowałem Cię jak dar, a Ty o zdradzie śniłeś
Marzenia me się kruszą, z echem przegrywa moja głowa
Twoje oczy znalazły ofiarę, to moja naiwność !
Głucha i ślepa na złe znaki, poprostu kochałem !
Dziś znam krzywdę i jej miarę, zniszczona dziecinność
Serce kochało dobre złego smaki, poprostu kochałem...
Mój tron z chmur spadł, zrzucił go wiatr
Prawdy o Tobie którą każdy znał
Dziś nie pokocham jeszcze raz
Miłość płynęła, pokonała każdą górę
Ale zgineła, rozdarła moją skórę
Bo nie wystarczyły na mnie sztormy
Ani nienawiści bomby
Potrzebne były tylko małe skały...
Dziś nie pokocham jeszcze raz !
Minęło wystarczająco czasu
w samotności
Moje myśli uciekły z lasów
do radości
Te przeżycia, serca bicia
Wyszły na ukochaną prostą
I jeśli wiesz co czuję
Odpowiesz mi: "wolność"
Widziałem najmniejszy gest
twoich kłamstw
Zasiałem w nich kilka łez
larwę prawd
Te wichry, czy ucichły?
Znikają jak chłód wiosną
I jeśli wiesz co czuję
Weź głęboki wdech
Dla mej ulgi wykrzyczę każdy tren !
Dla tej ulgi zabiorę każdy tlen !
Twoje ręce, moje serce
Zacisnełaś je w kamienną pięść !
Dla mej ulgi - weź głęboki wdech
...
...
Czułem dramat,
który przebił nawet nas
Wylana farba,
zakryła zapłakaną twarz
Lecz nie ukryje mego charakteru !
Nie zabierze mej ręki od życia steru !
Nie powstrzyma mnie już żaden ból !
Nie straszny mi dziś żaden trud !
Nie pokonają już żadne okropności !
Nie poczuję już nigdy samotności !
Dla mej ulgi wykrzyczę każdy TREN !
Dla tej ulgi zabiorę każdy TLEN !
Twoje RĘCE, moje SERCE
Zacisnełaś je w kamienną PIĘŚĆ !
Dla mej ulgi - weź głęboki wdech...
Wolność ! - weź głęboki wdech...
Wolność ! - weź głęboki wdech...
Oto mój dom, w którym się wychowałem
To w nim, tyle nocy się bałem
To w nim, słyszałem ten hałas
To w nim, panował ich marazm
To w nim, tyle łez kapało
To w nim, marzenie umierało
To w nim, pięści były zaciśnięte
To w nim, blizny były odciśnięte
To w nim, traciłem wszystkie nadzieje
Oto mój dom, i tego nie zmienię
Możesz uciekać, ale się nie skryjesz
Codziennie Cię widzę i patrzę jak żyjesz
Jesteś spokojny, uśmiechnięty w relaksie
Nawet nie wiesz co się stanie gdy zaśniesz
Zagrożenie Twojego życia się zbliża
Moja wysokość do Ciebie się zniża
Wierność - padnij na kolana !
Inność - jesteś taki sam !
Razem - sięgniemy dna !
Uśnij - tam nie zaznasz zła !
Samotny - pogłębiająca się rana !
Chcę tylko złapać Twoją duszę
Gdy słońce zgaśnie, na Ciebie ruszę
Będziesz zmęczony, śpiący, spragniony
Z wszelakiej obrony ulotniony
Oczyszczę Cię z myśli, które Cię tworzą
Opróżnie wnętrze, napełnie sobą
Wierność - padnij na kolana !
Inność - jesteś taki sam !
Razem - sięgniemy dna !
Uśnij - tam nie zaznasz zła !
Samotny - pogłębiająca się rana !
Już północ mija, czas byś się zaczął bać
Już ten czas nadchodzi, dam Ci o sobie znać
Już myśli wariują, a Ty idziesz spać
Już jestem w Tobie, będę o Ciebie dbać
Zamorduje Twoje piękne ciało
Zgwałce Twoje piękne wnętrze
Tej nocy będzie się działo
Spotkanie ciała z parterem - a duch na piętrze !!!
Wierność - padnij na kolana !
Inność - jesteś taki sam !
Razem - sięgniemy dna !
Uśnij - tam nie zaznasz zła !
Samotny - pogłębiająca się rana !
Jestem Wirusem, który karmi Twój los !
Jestem Wirusem, nożem zadam Ci cios !
Jestem Wirusem, cierpienie - noś je - noś !
Jestem Wspomnieniem, które dał Ci ktoś !
Sumienie...echo...odnowa
Sumienie...echo...odnowa
Przeszłość...miłość...zgoda
Przeszłość...miłość...zgoda
Łzy...porażka...trwoga...
Łzy...porażka...trwoga...
Sen...koszmar...groza...
Sen...koszmar...groza...