Choć kochało i to było winą.
Potoczyło się pęknięte drogą,
Niepotrzebne, więc pragnęło zginąć.
Spoglądało na drzewa przy drodze,
Lecz ich wcale, wcale nie widziało.
Umierało tam samotne, w bólu
Lecz do końca, do końca kochało.
Jezus przyszedł, cicho stanął obok,
Spojrzał w oczy, z duszy boleść wyjął
I pozszywał to pęknięte serce,
I do swojej miłości je przyjął.