patrzę na świat
z buddyjskim stoicyzmem
spokój duszy to największe szczęście
podobno
nagle odzywają się żądze dzikie
wzrok
pieści zmysły
zgrabną piersią
lub nogą
i znów spokój
niebiański na mnie spływa
życzliwie przytulam sercem
każde stworzenie
wizja nirwany
w marzeniach odżywa
w ciekawej książce
znajduję natchnienie
lecz jakiś człowiek
złym słowem błyska
budzi się we mnie
samuraja zapalczywość
pokonałbym sam
Trojan trzystu
podobno lekarstwem
byłaby
gorąca miłość
Oskar Wizard