Przez marmur dnia sobota, 09 luty 2019
Kategoria: WIERSZ

Pierwszy promień słońca

Jak zejść z krzyża kiedy przybite dłonie

serce przedziurawiła ślepa miłość

a oczy zalewa krew  korony cierniowej

codzienności która miała być rajem

czy wymierzył pierwszy policzek

bo zupa za słona a kotlet mielony

to  od Boga znak

bierz nogi za pas i znikaj

następny może zabić

Wanna łez w której zanurzasz ciało

ono szczypie od ran i soli

on w spazmatycznym szale ogłupiacza

walczy z demonami dzieciństwa

brak tam współodczuwania dobra czułości

więc nieświadomy odgrywa rolę kata

kat i ofiara w walcu wtuleni 

jedno przyciąga drugie spojrzeniem

ona uzależniona od cierpienia a on

widząc że coraz bardziej nieszczęśliwa

mocniej podkręca śrubę

sku...wysynem jestem i tego nie zmienię

koledzy będą śmiali się ze mnie

a pusta duma ucierpi na tym

pokazać skruchę , woli brnąć dalej

do mętnej swojej przyszłości

kiedy obudzi poranny kac

moc jego też z życia znam

lęk ogarnia twardziela bo ofiary nie ma

pustym domu pozostał on sam na sam

teraz on będzie wielce rozpaczać

że zostawiła ta wredna jędza

gwoździa z drewna nie wyciągniesz ręka

wystarczy jednak mocne szarpnięcie

choć rana wielka zostanie blizna

ale z wolności największe szczęście

nikt nie urodził się tu Jezusem żeby

za ludzkość oddawać życie

skrzydła rozpostrzyj i leć lecz pióra  gubisz

spadasz jak Ikar znowu w to miejsce

gdzie w ofiary rolę wcielona jesteś

czy ma być tak bez końca pytasz siebie

nie,  w sercu zagościł zapamiętany

pierwszy wolności promień słońca

 

 

 

 

 

Leave Comments