Przez kazimierzsurzyn@gmail.com dnia środa, 17 kwiecień 2019
Kategoria: WIERSZ

W KOLEJCE

Pani z panią się sprzeczają

posłuchajmy o co chodzi.

- Pani weszła w tę kolejkę

- krzyczy jedna.

- Nie, nie weszłam.

- Nic nie widzi, potem mówi

- skrzeczy druga.

- Ludzie, patrzcie ją,

przecież ona tu nie stała. 

- Nie słuchajcie stałam!

- Ona bredzi jak najęta,

przez nią mi nie dojdą

życzenia wielkanocne

do znajomych.

- Pani jest prostaczką wiejską.

- A pani zachowuje się jak

rajfura miejska, widzicie ją jaka.

- Pani piszczy jak stare wrota.

- A pani obrzydliwie się miota.

- Pani ma manię wielkości.

- Pani zaś brakuje skromności.

- Pani z igły robi widły.

- Ja, ja, nie to pani wyolbrzymia

wszystko, gdzie kierownik,

bo nie wytrzymam i stanę obok.

- Czy pani ma powiększające szkło?

- Mój syn jest adwokatem.

- Ha, ha, ha -  a moja córka sędzią.

Potem wzięły się za włosy

i targają swe czupryny. 

Kto jest winny? Obie winne.

Pani z okienka woła - Ej, kobiety

Wielki Tydzień, gdzie poprawa.

Trele mele, fiku miku - skandowały.

Wściekłe wyszły, nic nie załatwiły.

I jeszcze po drodze na siebie pomstowały.

 

Kazimierz Surzyn

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Leave Comments