Wymazałam
ciepło twoich rąk
i echo
przysiąg składanych
na zawsze.
Podałam dłoń
gdy w przepaść spadałeś.
Próbowałam ratować,
budując
mur jeszcze
grubszy.
Cierpienie skrzypiało.
Mówiłeś
nie dam rady...
Nadzieja
trwająca krócej niż
płomień zapałki.
Został po tobie
tylko ślad taniego
wina
na białym obrusie.