KONIEC

kusisz wizjami przyszłości tak słodkiej 

rzucasz wyzwanie gdzie aż do śmierci

będziemy razem splątani więzami

miłości wiecznej i nierozerwalnej

 

przeglądam się w lustrze szukam swego serca 

na nowo bo nie stać mnie nawet 

by się przyznać Panie że serce zgubiłam 

i znaleźć je - dramat 

 

patrzę w swe oczy niepewne tak bardzo

nieufne w twe słowa i obietnice

na zawsze nie znaczy od dawna - na wieczność

choć chciałabym wierzyć w nasze lepsze życie 

 

chcesz bym Ci dała duszę mą w całości 

każdą swą cząstkę - nagą czy zakrytą

rządasz ode mnie pełni namiętności 

lecz to nadal skryte tajemnicą

 

tracisz nadzieję gasną już iskry

w twych oczach blednie już płomień 

między nami są już tylko zgliszcza

ugasiłam pożar

 

czy to już mój koniec? 

Bądźmy dla innych mili

Ułatwiajmy sobie życie wzajemnie –
to takie szczytne a nic nie kosztuje
zwykły międzyludzki miły gest
może sprawić – uśmiech na zatroskanej twarzy
pomimo nieszczęść 
świat wcale nie jest taki zły
on naszym wspólnym domem jest –
niech wiara w człowieka nigdy nie zaginie

darzmy się nawzajem uprzejmością
a złe zdarzenia będą mniej bolesne –
dbajmy o uczciwość naszej duszy
bo wszystko co posiadamy teraz
to tylko dobra doczesne –
nie pozwólmy zatruć się znieczulicy
a pozostaną po nas dobre wspomnienia
bo serce dobrego człowieka
zawsze los innego wzruszy –
to serce pełne ciepła i sprawiedliwe
na problemy innych wrażliwe .

autor: Helena Szymko/

moda na bezduszność

 

kościotrupy empatii walają się w pudłach

na dnie szafy  

zapomniałeś 

że gdzieś tam 

ukryta pod stertą goryczy

leży nadzieja

z głowy wylatuje

że w górnym rogu

na wieszaku miłości

zawieszone jest zaufanie

z szafy wylatują mole

zapomnij

nie patrz

nie ma tam 

tego czego szukasz

nie szukaj

odpuść

przywdziej codzienny zestaw

nawet jeśli nie pasuje 

do ciebie

do osobowości

nałóż zawiść

nienawiść

smutek

żal

na oczy obojętność

i ruszaj w świat

nie jest istotne gdzie pójdziesz 

kogo spotkasz na swojej drodze 

ważne że wciąż podążasz za modą

 

 

Zaklęci w czasie

Zaklęci w czasie - uczuciem wciąż młodzi
tak romantyczni zjednani miłością
wychodzą naprzeciw jesieni życia -
srebro i złoto jest ich ozdobą
towarzyszy drodze jaką przebyli -
otulone twarze perlistą czułością
trwają w tym kręgu póki nie pęknie
złocista obręcz wspólnej wędrówki
dopóki jedno z nich nie odejdzie -
szukając w mroku świetlistej drogi
do wiecznego życia .

autor: Helena Szymko - Krzyczkowska/

worek piórek

o różne
rzeczy proszę
codziennie
dostaję to
co jest mi
niezbędne


dzisiaj poproszę o
siłę
taką nie za dużą
do noszenia
leciutkich
ciężarów
barki już bolą
od
sztang solidnych


dlatego poproszę
o
wielki worek
lekkich piórek
tak abym
mogła
chociaż przez
chwilę
nie dreptać
powoli
ale biec
z radością
ku
Tobie

 

aloJM

SPŁONĄŁBYM

 

Spłonąłbym gdybym Cię nie miał O Ukochana !
Spłonąłbym z niemocy, rozpaczy,
Serce moje rozpadłoby się jak meteor na kawałeczki,
Wszechogarniające przyszłyby Smuteczki,
Tak koloruje Twe Serce Wspaniałe,
i Wspomnienie ... i Wspomnienie - Ciebie;
To już nic nie da !
To co opisuje spłonęło, odeszło
Jak w przegranej bitwie
Amor rozłączył mnie od twego łuku i Serca
Boleśnie - poczułem smak Piekła ,
stłuczonej Goryczy,
Ja płonę jak zwiędnięty kwiat na zakurzonym parapecie,
i wołający o kilka kropel wody rześkiej.
Rozkruszyłaś mnie, choć po czasie dłuższym
sklejony jestem, i już z swą tarczą idę do przodu.
Miłości już nie skleję - zamarzło śmiertelnie uczucie
wymordowane , zwierzęco przez Hieny Losu rozszarpane !
Tylko Wena się w tym wierszu zrodziła,
I śmierci Miłości z żałobą ponownie gest smutny
ponownie uczyniła.
Usycham z Tęsknoty jak to Serce kalane,biczowane, i Kwiat
pełen zwiędłego Szczęścia na Pustyni Rzeczywistości bogaty.
Nie było nam dane być razem Miła, swe Szczęście spisuję na straty ! ;(
Choć Rzeczywistość okrutną się stała, moja Duszyczka o Tobie
nigdy nie zapomniała !

Moja Przyjaźń

Muskają mnie płatki Skrzydeł Anioła

Delikatnym Tonem Pocieszenia

Ocierają wrażliwe Łzy z mej Twarzy

Podnoszą mnie Twoje słowa na Duchu

Choć wystarczy że Jesteś

Tak Po Prostu

 

W bezinteresownym momencie

Byłaś, Jesteś, Będziesz

Zapalam Tobie w Podzięce

Kolorowe Szaty mych Ubrań Duszy mojej pozłacanych

niespotykanej Wdzięczności

 

Zmywasz mi z mej Twarzy Cierpienia, Problemy

Oczyszczasz swymi kroplami rosy

z swego aksamitnego Serca przynosząc mi Ulgę

Z Tobą jak ptak jestem ten lekki, i jak ten Orzeł Mocny

Rozwijasz mi ponownie Radość jak dywan Zieleni Nadziei,

I odganiasz złe wiatry, i siły złych mocy, słabości, goryczy

 

Muskasz mnie Pocieszeniem, Dotykiem Aniele Wspaniały

Jesteś jak Cichy, Piękny Anioł, który zawsze jak zapominam jak latać

podtrzymuje mnie, i dodaje mi skrzydeł

Muskasz mnie swą Dobrocią ?, nie pozwalasz bym zatonął

w bagnie okropnego smutku.

Wynosisz mnie na powierzchnię Radości ?

I choć trawa, i Przyroda bledła by wokoło

Ja z Tobą Moja Prawdziwa Przyjaciółko zawsze mam wesoło ! ?

 

 Dziękuję…

Za wszystko !

 

W OGNIU RADOŚCI

 

Na horyzoncie

choć jeszcze niewyraźny

W pięknej palecie barw

miłosnej, słodkoźródlany

Falujący do góry Marzeń

Przyspiesza, i przyspiesza

Wieje niewidzialny

Położyłem się na jego płaszczu Szczęścia

Okryty, całuję jego usta -

Jakbym chodził leciutko

po jego aksamitnej twarzy

Rozpalony -, odpoczywam

W nocnym zmroku z pochodniami

Wije się do mnie jak dobry pożyteczny ślimak

 

Klepsydra czasu staje się różowa

A moja mina z nią ogniami radości

Wysoko w wyżyny uradowana powstaje.

Tyle czasu , barw wydarzeń

znów czekałem

Rozpalony w ogniu Radości, -

przeniosłem się w Kosmos Szczęścia

I wyjeżdżam jak w pięknym śnie

w ogniu Radości,

Trzymając w dłoni swego Losu AMULET

tego co dla mnie teraz najpiękniejsze ! 

CO MNIE CZEKA ?

Co mnie czeka ?

Stoję przy brzegu przemyśleń i trzymam się Nadziei

Morska fala ciekawości próbuję podglądnąć co myśle

i zmyć mą radość.

Odwracam swój wzrok mej Tajemnicy myśli ,które zamykam

w sejfie mego Życia, by nie zobaczyła mych marzeń

 

Optymizm jest moim falochronem myśli 

który przyciąga pragnienie jak Magnes piękne widoków górskie

szlachetne potoków słowa, pocałunki od Losu, magiczne sytuacje -

Płyną w nieskazitelne przestrzenie frajdy wysokich, spokojnych nurtów głębin

i Tajemniczych Komnat Niezbadanej Przyszłości

 

Myśli ukochane, myśli ze mną utożsamiane...

Spożywam z nich Miłosną Ambrozję,

Dodaję do smaku mnóstwo pięknych uszytych z koniczynek Wspomnień,

I zamieniam je jak różdżką w Uczynki, które właśnie się rodzą.

 

Mniam, mniam

Słodko mi, i cudownie

Zapadam w błogi sen

Moje myśli są już uczesane,

Jak na trąbce przez Sen przygrywane

 

Przytulam się do Nadziei - w tym sennym, Miłosnym odpoczynku

A w tym Odpoczynku...

Stąpam po ziemi skalistej usianej zbożowymi płatkami Mądrości,

Zażywam Powietrza Radości,

Patrzę co mnie czeka...

Trzymam się Złotej Nadziei,

Stoję przy brzegu, spoglądam

I radości wypatruje

Może Los po raz kolejny się nade mną zlituje :)

Nagle sen został przerwany przez mój Ranek ukochany :)

Witaj Dniu ;-)

 

 

 

Zły dotyk

Zły dotyk twój 

Wzburzył niepokój 

Zabić mnie chciałeś

Czemu mnie zmuszałeś?

 

Płakałam po nocach

Brakowała siły na śmiech

Mimo to się uśmiechałam

Powoli, powolutku usychałam

Nie wiem czemu się zakochałam

 

 

Ty nie znałeś miłości 

Nikt nie okazywał Tobie czułości 

Byłeś niczym trucizna

Pozostała krwawiąca blizna

 

NA PIĘCIOLINII

 

 

Na pięciolinii życia
turlam się od chwili do chwili
Przesypują się tak szybko
jak piasek w klepsydrze. 

Raz wyżej,
Raz niżej staje
Los mi daje poszczególne nutki
czasem się kręcą – to wiatr morskiej bryzy
odpędza mi smutki.

Skaczę po niebie różnych wydarzeń,
Opalam się zmysłami dotyku radości,
Patrzę wciąż w dal na horyzont nadziei,
Pięknymi barwami cytrusowymi się mieni.

Ambrozja radości skacze i turla się
Po plaży, po piasku, po morskiej wodzie.
A nadzieja na pięciolinii mego życia
Koloruje mnie i moją duszę.
Ja w beztroskim nurcie powietrza losu
Unoszę do góry swe ręce, i w miejscu skaczę
może przyszłość swą zobaczę.

Bo gdy jestem na swej pięciolinii życia
turlając się od chwili do chwili,
z klepsydrą piasek słoneczny
me życie na pewno umili ! ?

Przyjaźń, serdeczność, wielka przygoda
dziś w mym sercu skarby los mi te daje,
Na piasku klepsydry życia….
Uśmiech przepiękny powstaje ?

SPEŁNIONE SZCZĘŚCIE - PODZIĘKOWANIE

Los obsypuje mnie kwiatkami

z różowej chmury szczęścia

Ubiera mnie w garnitur Radości

Podnosi do wysokiej Fali zadowolenia

Zapala w mym Sercu iskierkę Nadziei

Przypieka strumieniem Wdzięczności moją Tożsamość

Rozpala łezki niedawno przez Sople Lodu

tak w beznadziei zamrożone

 

Stanąłem w pokorze ku Stwórcy

chcę objąć go w podzięce

jednak za krótkie me ręce

Na mojej ścieżce życia palą się światła marzeń

Pada nie obfite wzruszenie głęboko

Bo wcześniej prośby o nie poszły do Nieba wysoko

Zatapiam się słodko w ich głębi Miłości

Zanurzam się w chwili spełnionej

Robiąc cudownego orła niebiańskiego ukojenia

Smakuję te piękne momenty

Dziękuję Ci za nie Boże Święty

 

STARE MIASTO

 

W starych dzielnicach

poznanych tylko pobieżnie

przez dreptających wycieczkowiczów

dzieje się tak wiele

 

Słyszałem wspomnienie

o tym jak mistrz Chopin wędrował

pod koniec swego czasu

uliczkami Edynburga

 

Oglądał stare miasto,

gdy nagle - strun jego duszy

dotknęły swojskie dźwięki

 

Poszedł za swoją muzyką

ciekawie nastawiając ucha

 

Zawędrował do ciemnej kamienicy,

gdzie stary pianista

częstował słuchaczy

nową melodią

 

Wtedy zrozumiał,

że właśnie zostawia światu

dar piękny i bezcenny,

że – nie odejdzie bez pamięci

 

Może pomyślał, że już czas...

 

W starych dzielnicach

dzieje się naprawdę wiele...

 

Trzeba tylko najpierw usłyszeć

rytm niegdysiejszego życia

PUSTYNIA

 

Czemu Bóg stworzył

pustynię?

 

Skąd ten zaskakujący

pomysł?

I po co tyle piachu na świecie?

 

Dziecięce pytania – najszczersze

takie, bez ogródek

bez skrępowania

na przekór normom

i bez aliansów

 

Może po to - byś choć raz w życiu

poszedł tym gorącym kobiercem

przypalił bose stopy

aż do zmęczenia i bólu

 

Zobaczył, jak to jest

gdy ciepły wiatr

oczy i myśli wysusza

zabiera nadzieję po trochu

żebyś pojął, jak trudno jest - teraz

a potem - jeszcze trudniej będzie

 

Żebyś zrozumiał swój wieczór życia

i już dziś go - pokochał

bo potem może będzie

za późno

O SOBIE

Nie jestem poetą,

nie byłem, nie mam zamiaru być

 

Tylko czasem otwieram rąbek serca i oka...

patrzę na zwierszowany świat

i czytam go na nowo

 

Wtedy w słowiańskim narzeczu

pozwalam słowom do-rzecznie popłynąć,

więc płyną rzeką, powoli

ku Galilejskiemu Morzu

 

Pan Jezus - podobno czasem

przychodzi tam łowić ryby,

nieznajomym rybakom

pomaga przy ciężkich sieciach

 

Niech płyną więc i moje...

słowa i serce w nich skryte

 

A ja, tymczasem, zbieram nowe róże słów

Rzucę kiedyś te kwietne płatki

Zbawcy do stóp...

 

Takie mam marzenie...

Czyż nie wolno marzyć?

 

JESIEŃ

Jesień życia szybko przychodzi

tym prędzej nastaje,

im lato szybciej przemija

i skoro dojrzewa czas wina

 

Wspominasz miłe chwile,

masz w oczach spotkanych ludzi

I wrogom łatwiej przebaczasz

- czas goi rany, zaciera trudy...

 

Pożółkłe liście pamięci

spadają szybciej i więcej

I już ich zebrać nie zdołasz-

polecasz je Bożej opiece

 

A Pan Bóg swymi anioły

mocniej i mocniej cię strzeże,

bo słabym już teraz ptakiem

słabym stworzeniem jesteś

 

I wiesz już w duszy na pewno

i w sercu musisz zawołać

że może kolejnej jesieni

doczekać, niestety

nie zdołasz...

 

Lecz nie bój się jesieni

i żadnej pory rocznej

czyż nie oczekujemy

nowego życia

wiosny?

ŚWIATŁO

 

W jaśniejącym skrawku życia
Światło przelatuje
Pięknym zdumieniem fali czasu
Wszystko temperuje

Słońce wschodzi, i zachodzi
ongiś je poznałem
I swą barwą fantastyczną
Kreśli cyrklem czasu drogę tą niebotyczną.

I w nadziei, i w tunelu czasu
Gdybym ja zabłądził
Ono zawsze wskaże drogę
Bym dobrze postąpił
W jaśniejącej drodze Słońca
Przez Słońce zalaną
z swymi marzeniami, pragnieniami,
przepięknymi wartościami

W jaśniejącym skrawku życia
światło przelatuje
i wszelakie łez ciemności
dobrem pokonuje.

Powrót choroby

Nie czuje ciała w łóżku leżąc

W nocy modły śpiewam o dobro prosząc

Chce zamknąć oczy

Wielka walka się tu toczy

 

 

Odrzucam znajomych, brak chęci

Nic mnie na razie nie zachęci

Czuję kule u nogi

Nadeszły mroki

Odnowa

Nie wierzę już w żadne Twoje słowa
Jestem zmęczony, zniszczona moja głowa
Nie słucham, choć piękna Twoja mowa
Zmieniam kalendarz, mija doba
Wstanę, zacznę wszystko od nowa

 

Ile dni i nocy przepłakałem już nawet nie liczę
Musiałem je przeżyć, by wstać od nowa odnowiony
Miewałem widoki jak wszyscy kładziecie mi znicze
Lecz nie na porażce i upadku mój świat stworzony
Gdy wróciłem z piekła, podróż po piekle się zaczęła
Zgubiony byłem we wszystkim co mnie otaczało
Przykrość po przykrości, depresja nastąpiła
Nadszedł czas gdzie moją miłość sprzedawano
Oddałem i rzuciłem dla niej wszystko co miałem
Oddałem i rzuciłem wszystko co mieć chciałem
Lecz i mnie ktoś oddał.

 

Nie wierzę już w żadne Twoje słowa
Jestem zmęczony, zniszczona moja głowa
Nie słucham, choć piekna Twoja mowa
Zmieniam kalendarz, mineła kolejna doba
Wstanę, zacznę wszystko od nowa

 

Próbowałem wstać i uśmiechać się wciąż walcząc
Odczuwałem to w każdej próbie, w każdej minucie
Zabrakło mi kogoś kto był dla mnie moją tarczą
W sercu, w duszy, i we mnie nastąpiło zepsucie
Nie poddałem się - tonący brzytwy się chwyta
Modliłem się żeby ten koszmar się skończył
Gdy Ciebie dzień żegna - mnie noc wita !
Za plecami ktoś z tronu miłosci mnie strącił
Czym na to wszystko sobie zasłużyłem?
Dlaczego dla Ciebie wszystko zburzyłem?
Teraz i ja zostałem zburzony.

 

Więc wstań i zacznij od nowa!
Niech zacznie się Twoja Odnowa!
Niech życie nabierze Trochę zdrowia!
Odnajdź siebie w czynach, nie w słowach!

 

Powstań jak Feniks z popiołu!
Nie doprowadzaj się do rozbioru!
Bądź od nowa, na zawsze w zdrowiu!
Walcz, nim upadniesz do grobu

 

Lecz nikt za Ciebie nie wygra tej walki!
Walcz skoro jesteś wrzucony do klatki!
Bierz siebie i swoje ostatnie ostatki!
Niech rozpocznie się Odnowa.

Jestem więc żyję

Jestem więc żyję

i z życiem się zmagam

może kiedyś zrozumiem

jaki był sens tych zmagań

choć życie czasem dokuczy

ja się nie poddaję

ja ufam pomimo wszystko

trzymając w ręku

różaniec