WIERSZ NIEDOKOŃCZONY

Dziękuję za mój kraj
mój dom
kościół mój
zdjęcia z mojego dzieciństwa
ulice moje
drzewa przy których rosłem
i cmentarz mój – taki nasz

Dziękuję za panią z cmentarza
co dzieci uczy historii
prosto i dotykalnie
po polsku, tak zwyczajnie
 
Tak, cieszą mnie dzieci
w Ojczyzny stulecie
bielą i czerwienią
pokryją tę ziemię
 
I choć mnie już nie będzie
wiersz ten ktoś dokończy...

Pomiędzy światłem, a cieniem...

Oj łatwo powiedzieć,
i żeby to wiedzieć...
Trwamy w swych przekonaniach,
a potem przychodzi moment....
I sami się zagubimy.
W swych słowach,
w swych myślach...
Bo czasami tak bywa...
Gdy pozytywnie myślimy i mówimy...
Sobie wmawiamy,
że tak jest...
A rzeczywistość
sprawia,
że i my...
Błądzimy,
po omacku szukamy...
Swych prawd...
Światła, które gdzieś po drodze
nam zniknęło...
Nadzieja...
Uśpiona,
bo i my uśpieni...
Niech,
ktoś....
Coś....
W końcu zbudzi mnie z tego uśpienia...
Bo jestem i mnie nie ma...
Trwam...
W uśpieniu...
Cisza...
Pomiędzy światłem, a cieniem....
 
Autor: Blue Magiczna
zdj. z google

Wiosenny brzeg

Niech lód nie skuje
naszych serc
a śniegi
niech nie prószą
w oczy
nie bądźmy podobni
do lodowych twierdz
gdyż świat nadal
jest uroczy

biel pokryła
jesienne szarzyzny
nosimy ubrania
jak wiosna kolorowe
w tym zimnie
stajemy się bardziej bliscy
serca potrzebując ciepła
na wzruszenia są gotowe

daj mi więc uśmiech
najbardziej promienny
tak abym ujrzał
tańczące iskierki
na śniegu
jest on dla mnie
właśnie teraz
najbardziej zbawienny
razem dopłyniemy
do wiosennego brzegu


Oskar Wizard

Bo tak mi dobrze...

Spokój mą duszę łaskocze,
serce się chichocze...
Bo mi jest tak dobrze,
wygodnie...
Bezpieczna w swym świecie,
lecz tylko na chwilę...
Chaos już czuję w powietrzu,
ale póki co...
Relaksuję się moją ciszą,
spokojem...
Uwielbiam ten stan,
który właśnie mam...
 
Autor: Blue Magiczna
zdj. z google

Świąt nie będzie

To raczej pewne
że nie spotkam anioła
nikt za mnie domu
nie posprząta
Ho! Ho!
żaden Mikołaj
nie zawoła
po kuchni
zamiast krasnoludków
będę się krzątać
 
potrawy same
się nie przyrządzą
pastuszkowie z owieczkami
nie włóczą się
w grudniu
królowie
za żywymi gwiazdami
błądzą
tylko kalendarz
wskaże
że święto
jest w tym dniu
 
i chociaż dawno
z baśni i legend
wyrosłem
bo lata
w rytmie
realnych trudów płyną
i chociaż
z powodu wagi
raczę się postem
to jednak
szczęściem
będzie spotkać się
z rodziną


Oskar Wizard

Czarny Kapturek

Idzie zielonymi łączkami...
Kroczy wesoło lasem dębowym...
Trzyma mocno koszyk rączkami.
Radosna, bo ma randkę z gajowym.

W koszyczku
niesie wywar
z muchomorków.
Zostawi żonie gajowego
jako dobry lek.
Ma jeszcze kilka
dobrych lubczyków...
Bo gajowy
na ostatnim spotkaniu
coś miękł...

Gdy tamta żona
nie będzie już przeszkodą...
Omota bogatego gamonia
wokół uda...
Kilka lat życia sobie osłodzą...
Potem wykończyć go
też się uda...

Czarny Kapturek,
to nowoczesna dziewczyna...
Po trupach dąży
do wielkiego majątku...
Zawsze zakończy to,
co rozpoczyna.
Lecz ta historia
będzie jednym z wyjątków.

Coś nagle
strzeliło jej głośno
w głowie...
Sumienie to było
jak ryczący lew...
I dobrze!
Bo gajowy z żoną
też byli w zmowie...
Mieli niecne plany
Kapturkowi wbrew.

Czasy nastały teraz
jakieś bardziej okropne...
Chcieli ukatrupić Kapturka
podobno w obroni własnej.
A potem
ograbić dziewczynę
dosłownie!
Jaki wyciągnąć morał
z historii
tak zagmatwanej?

Ano taki,
że sumienie czasem
z tarapatów ratuje...
Kapturek wyszedł z lasu
i pobiegł do zamku
na bal...
Rozkochała w sobie księcia
i wcale tego nie żałuje...
Gajowa wyzdrowiała,
a mąż znów twardy
jak stal!


Oskar Wizard

Góra Tabor

Dobroć
jest miarą
człowieczeństwa

miłość
jest miarą
doskonałości

nieznane
są jednak granice
aby dosięgnąć szczytów

dlatego nieustannie
potrzebujemy
przemiany


Autor: Don Adalberto

Pozytywnie...

Bo...
Mnie to już nawet pisać się nie chce,
a co dopiero...
Być...
Wena gdzieś poszła,
zniknęła jak mgła w południe...
Pewnie znów do mnie przyjdzie,
od tak znienacka jak tęcza na niebie...
Złe myśli wylądowały w koszu...
Chmury wiatr przegonił...
W uśmiech się ubiorę...
Odnajdę swe zagubione światło.
I pójdę,
bez tego całego zła,
które ciągnie mnie w mrok...
Otwierasz oczy,
żyjesz,
a to już jest szczęście...
Kolejny dzień,
Twój dzień,
aby przeżyć,
coś niezwykłego...

Autor: Blue Magiczna

zdj. z google

Endorfin wodospady

A we mnie jest radość
od samego rana
energia pozytywnym płomieniem
rozpiera
czeka ścieżka sukcesami
usłana
bo mój czas
jest właśnie
teraz

cieszą
przyjaciół
uprzejmości
nawet nieprzychylni
ludzie bawią
nie myśl
że to efekt
miłości
sport
i ćwiczenia fizyczne
nas zbawią

Oskar Wizard

Noce bez ciebie

Jakże zimne jest puste łoże
nie zawsze możemy być obok siebie
o brak takich nocy anioły proszę
bo wolę być obok ciebie
jak w niebie

chociaż lubisz zajmować
większą część łoża
bo spanie w poprzek
to pozycja ulubiona
mam odciski
od przyklejonego
do ściany nosa
i nikt nie popsuje snów
jak zdenerwowana
żona
 
to wiesz przecież
że żyć bez ciebie nie mogę
zwłaszcza
że grzejesz mnie
jak sto termoforów
samotna noc wpędza
mnie w trwogę
nie dla mnie urok
samotnych
wieczorów


Oskar Wizard

Co w życiu jest ważne?

Nie jest ważne
aby posiąść wiedzę
całego świata
Świat pełen jest mądrych
i nieszczęśliwych
Czasem więcej szczęścia
da podziwianie
kwiatka
A przeżywanie
jest bezcenne
dla istot żywych
 
Naszym celem
jest zastosowanie
chociaż części tej wiedzy
w swoim życiu
Wiedza bez czynów
jest bezużyteczna
Chwila zrozumienia
jest cenniejsza
od książek
trzystu
Nieprzydatna mądrość
jest śmieszna


Oskar Wizard

Czyste żywioły

Jak brylant czyste
uczucia i emocje
pozbawione nutki fałszu
i domieszki kurtuazji
prawdziwe jak życie
które manifestuje istnienie
lub nie ma go wcale
 
prawdziwa miłość
szczera nienawiść
szalone pożądanie
głęboka niechęć
niezłomna przyjaźń
radość bez powodu
samotność z wyboru
poczucie więzi
kochanie ludzi
za to
że istnieją
poszukiwanie dobra
wszędzie i we wszystkim
 
czasem dyplomacja
złotousta
zaburza rytm
fałszywą melodią
jakże miłą dla ucha
kłamie
bo ma dobre chęci


Oskar Wizard

Starość II

Skrzypią stawy
jak zawiasy...
Zmarszczą
botoks już nie sprzyja...
Na brak bólu jesteś łasy...
Śmierć rówieśników zwija...

Nie chcesz
dla dzieci
być ciężarem...
Lecz sił
jakby coraz mniej...
Patrzysz w lustro
jak ty stare...
Widzisz
już tylko
swój cień...
 
Porzuć smutki,
tak jak lata minione.
Świat jest piękny
jak w dzieciństwie.
Gdy skończysz życie,
zaczniesz wnet nowe.
W przyrodzie
żadna dusza
nie ginie.
 

Oskar Wizard

Próba

Nie umiem
     zatykać uszu
          kiedy krzywda
               wniebogłosy woła
 

nie umiem
     przysłaniać oczu
          kiedy nieprawość
               stoi na cokołach
 
nie umiem
     przymykać ust
          gdy smak goryczy
               w gardle aż dusi

nie chowam
     głowy w piasek
          i nikt mnie do tego
               na pewno nie zmusi

 
jak będzie dalej
tego nikt nie odgadnie
ja wiem tylko jedno
że czas ziemskiej próby
trwa jeszcze dla mnie

 
Autor: Don Adalberto

Złota jesień

Złote
liście na ziemi
kładące się dywanem
godnym królewskiego dworu

przytula westchnieniem
czar jesiennej chwili
przed nami upojne
wzruszeniami noce
pieszczą zmysły

dotykiem zachłannych dłoni
i gorącym przytuleniem ramion
w blasku gwiazd
rozpinasz nade mną
namiętne spojrzenie
obiecujące blask słońca
wczesnym porankiem
zapach jesiennej zieleni
 
i ostatni całus
przed pożegnaniem
ten najbardziej namiętny


Oskar Wizard

Pustynia rzeczywistości

Kłębiąca się samotność
w przeludnionym świecie.
Pieniądz szczęścia nie daje;
tylko przyjemności.
Zniewieściały mężczyzna
poddany kobiecie.
Seks zastąpił
dawną definicję miłości.

Niebawem komputery
przejmą nasze myśli.
Chyba, że wcześniej
zapłonie milion słońc.
Dookoła bomby atomowe
i terroryści...
Wiele cywilizacji
miało swe końce.

Lecz teraz tańcz
chocholi taniec!
Robisz karierę
i spłacasz kredyty...
Pewnie ominie cię
światowa zamieć?
Każdy
na uśmiech losu
liczy.


Oskar Wizard

Przemiana

Czekam
na twój uśmiech
jak na promyk
co zapali świt
nową nadzieją
 
czekam
na dobre słowo
które opatrzy
jak remedium
obolałe rany

czekam
na życzliwy gest
w akcie przemiany
który jeszcze raz
pozwoli mi uwierzyć
w człowieka


Autor: Don Adalberto

Korzenie mandragory

W oswojonych
    meandrach
        osobowości
            szukam sił
                i skutecznego zioła
            aby opatrzyć ranę
        zadaną mi w plecy
    i aby móc powstać
z kolan

    dlaczego nienawiść
        rozlewa się szeroko
            jak wezbrana rzeka
        a zazdrość tak łatwo
w sercach się budzi?
 
dlaczego ludzie
    miotani zawiścią
krzywdzą innych
a może to nie są ludzie
lecz korzenie mandragory
co tylko udają ludzi?

 
Autor: Don Adalberto

Prawdziwy poeta

Niełatwo być dziś
prawdziwym poetą...
W czasach
gdy autorów więcej
niż czytelników.
Pisanie jak sex
musi być podnietą.
Nie licz też
na nadmiar zaszczytów.

Możesz napisać wiersz
albo tysiące.
Zapamiętają cię
ze trzy osoby.
Wykrzycz drzemiące
w tobie żądze!
Będą dla fejsa ozdoby.

Królują celebryci i youtuberzy.
Lecz może za sto lat
to się zmieni?
Szczęśliwy
kto w gwiazdę
swoją wierzy!
Potomkowie
będą wprost zachwyceni.

Dbaj więc o dzieci i wnuki...
Aby ktokolwiek
był kiedyś z ciebie dumny.
Bo sukces odnosi zawsze ten drugi.
Nam pozostaną tylko urny.

Tomiki poezji zachwalają mole.
Portale poezji kiedyś się zatrzymają.
Stwórz wiele jak kąpany w rosole.
I niech czytelnicy
przy wierszach
nie zasypiają.

Bo rynek
należy dziś do czytelnika.
Nie wgryzaj się
zbyt mocno
w siebie.
Chyba, że ze wspomnień
stworzysz erotyka...
Wszyscy będą
w siódmym niebie!
 
Oskar Wizard

Pewność

W cieniu
rozłożystej ciszy
cmentarnych alejek
przystanął czas
jak siwy profesor
który przemawia
kamiennymi tablicami
nagrobnych życiorysów
z milczącej katedry
świata
 
wszystko biegnie
do kresu
wszystko przemija
nic nie jest pewne
ani miejsce ani chwila
jedynie śmierć
najpewniej rozbrzmiewa
w ostatnim akordzie
ziemskiego aksjomatu


Autor: Don Adalberto