Luty

 

jeszcze śniegi

bielą pola

jeszcze wiatr

mrozem dech zapiera

tak daleko do wiosny

do jej słońca i zieleni

 

potrafi zmylić kwiaty

i ptaki

budzą się gdy ciepłem

rozgrzeje świat

na chwilę

a potem znów

zaskakuje chłodem

przewrotny miesiąc

 

na szczęście jest krótki

szybko przeminie

jak sen

lub raczej

drzemka

 

 

Oskar Wizard

 

 

Cierpienia poety (satyra)

 

Aby życiu nadać smak

i sercu podniety...

By przy okazji

(przez chwilę)

przejść do historii...

Rośnie na drożdżach

pięciotysięczny

wiersz poety.

Wzrok ma dziki

i nieprzytomny!

 

Tematy

rok temu

się wyczerpały.

Pisze więc

trzechsetny wiersz

od nowa.

Wszystkie pióra

się połamały...

Palący się komputer

strażak musiał ratować!

 

Trzeszczy klawiatura

pod azbestem...

Płonące palce

stanowią zagrożenie.

Życie stało się już

nonsensem.

A on nadal

w edytorze

coś klepie.

 

Przekroczył myślą

barierę światła.

Puls dawno

przekroczył

poziomy zawałowe.

Na szczęście

w domu

elektryka siadła.

Usłyszał też: kochanie!

Łóżko gotowe!

 

To go

od śmierci pewnej

uratowało!

Żonę przestała boleć głowa

i dostała chęci na amory.

Niewiele potem

z prestiżu poety

pozostało...

Miał za to

rozkoszne

wieczory!

 

 

Oskar Wizard

 

 

Smartfonicznie

 

 

kiedyś życie było prawdziwe

i dynamiczne

książka miała zapach

a świat prawdziwe kolory

teraz obowiązuje

czas smartfoniczny

od wczesnego poranka

po późne wieczory

 

słuchawki na uszy

i telefon przed oczy

przejście przez jezdnię

wśród pisku opon

jedyna miłość

podczas czarów nocy

memy

filmiki

i emotikon

 

świdruje uszy

ciągłe dzwonienie

a ja tak pragnę

chwilki ciszy

od smartfona

wolę po stokroć

przytulenie

lubię

bicie twojego serca

słyszeć

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

DDA/DDD

 

,,Boże,

użycz mi Pogody Ducha,

Abym akceptował tych,

których nie mogę zmienić,

Odwagi, abym zmieniał tego,

kogo mogę zmienić,

I mądrości, abym zrozumiał

że tym kimś jestem ja."



(Modlitwa o Pogodę Ducha)

 

 

 

Pozbawieni

autentycznej tożsamości.

Dorastający

wśród sprzecznych sygnałów.

Nieznający w dzieciństwie

pojęcia miłości.

W sidłach lęków,

urazów i żalów.

 

Lecz teraz możesz już

uzdrowić dziecko,

które tkwi w tobie.

Zdrowienie zaczyna się,

gdy wyjdziesz z izolacji.

Jest przecież wielu,

którzy żyli podobnie.

Takich jak ty

spotykać zacznij.

 

Poznasz na nowo

pojęcia szacunku,

humoru i łagodności...

Twoje życie

w szczęśliwsze się zmieni.

Poznasz też sekret

prawdziwej miłości.

W tym wszystkim

nowi Przyjaciele

są niezbędni.

 

 

Oskar Wizard

 

 

Ponad Czasem

 

znów doba

o trzy godziny

za krótka

zbyt mało czasu

zwłaszcza

na sen

i nie pomoże

żadna wymówka

choć czasem

w myślach

marzy się leń

 

plan

wstępnie rozpisany

na trzy dni

do tego dojdą

zadania losowe

chwili wytchnienia

brakuje mi

przydałby się

wypoczynek

choćby grypowy

 

nie czas jednak

na chorowanie

wszystko ogarnę

we właściwej

chwili

i jeszcze dopiszę

nasze spotkanie

ono dalszy galop

przez życie

umili

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

 

 

Pies sam w domu



Nie zostawia się psa samego w domu.

On przecież nie zna się na zegarach...

Nie może wyszczekać żałości nikomu.

Choć tak bardzo się stara!



Wywlecze więc skarpetę do prania oddaną.

Na znak protestu położy na środku pokoju.

Będzie cieszył swą mordkę kochaną...

To kara, że nie ma tu nikogo!



Gdybyż tak jeszcze potrafił korzystać z toalety...

Albo też znał plany dzisiejsze ludzi!

Zjadł wszystko, więc miska pusta niestety...

Za chwilę powrócą, wciąż się łudzi.



Można więc spać lub włóczyć się bez celu.

Śpi się najlepiej na łóżku nielegalnie.

Znów cię tam zaskoczę Przyjacielu!

Lecz i tak coś smacznego piesek dostanie!





Oskar Wizard

 

 

 

(fot. z Google)

 

 

Na 1000 obrotów

 

Gdybyż tak

można by było

wyprać w płynie

wszystkie popełnione błędy,

usunąć obawy,

wybielić czarne myśli...

Uratować kolory marzeń

przed wyblaknięciem.

Odwirować zbędne wspomnienia.

Osuszyć łzy...

Odkamienić serce!

 

 

Odetchnąć wreszcie

świeżością

samego siebie.

 

Dla mnie.

Dla nas.

Dla ciebie.

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

(fot. z Google)

 

 

 

Szukamy ciepła

 

szukamy ciepła

w drugim człowieku

często napotykając

niezrozumiały chłód

spotykamy wielu ludzi

na życiowym szlaku

dominuje uczuć głód

 

nie zawsze

miłość jest naszym

staraniem

przyjaźń doskonale

leczy blizny duszy

i miłość i przyjaźń

niech blisko pozostanie

nawet nieidealna

zmysły poruszy

 

lecz bywa przeklęta

chwila samotności

gdy brakuje wsparcia

w potrzeby chwili

i nie ma przyjaciół

nie ma miłości

kawa ten czas

z pewnością

umili

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

 

 

Cel wierszy

 

słowo stworzone

w sposób

tak piękny

że sercu dodaje skrzydeł

 

w rymach odnajduje

melodię zmysłów

pieszcząc doznania

pięciolinią

wyrazów

 

bez rymu

zaś

pędzi

jak oszalały ogier

płynie

jak wodospady

kruszące skały

rozbija zaskorupiałe

przekonania

zerwane z uwięzi

reguł

 

próbuje przytulić

myśli

przyspieszyć

tętno

rozgrzać ciało

 

lub wprost przeciwnie

zmrozić celną puentą

niespodziewanie

docierając

do źródła

wszystkich lęków

 

bywa też lekiem

na wszelkie obawy

gdyż ma moc magiczną

zdolną

uzdrowić duszę

lub obudzić

drzemiącą

miłość

 

a wszystko to

tylko dla Ciebie

Czytelniku

 

 

Oskar Wizard

 

 

Magiczne Talizmany (satyra)

 

pocałowałem ze stawu żabkę

tak mocno aż się zarumieniła

i nawet podstawiła łapkę

niestety księżniczką nie była

 

kupiłem podkowę ze złota

aby szczęście przynosiła

do dziś boli mnie głowa

spadała ze ściany

i w łeb się wbiła

 

wrzuciłem do studni całą wypłatę

na drobne grosze rozmienioną

policjant poczęstował mandatem

uznał wodę za skażoną

 

szukam wciąż

szczęścia talizmanów

wymyślam cudowne zaklęcia

i chyba należę

do gatunku baranów

przegapiłem chwilę

gdy byłaś do wzięcia

 

 

Oskar Wizard

 

 

,,Tragedia - Śmierć Prezydenta Gdańska (14.01.2019)"

Specjalny wiersz napisany na bardzo
smutną okoliczność :

 

Serce wyje z niemocy, rozpaczy
Chowa się za szary cień smutku,
Rozwalone, załzawione.
Cierniście szarugą pędzle
rzeczywistości koloru
W czerń popadały i w głaz
Beznadziei się w dół z
Żałobnym śpiewem tonu lamentem
Z hukiem sturlały, i roztrzaskały
W niemocy, w skowycie !

Czemuś zaś Boże zabrał jego życie,
Czemu go to spotkało,
Czemu zło jego doczesne życie odebrało,
W okropnej matni,
Czy mu to było gdzieś zapisane ?!,
Sztorm jego życia z falą wysoką
jak strome schody przyszedł
niespodzianie
W bólu, smutku, i cierpieniu
Zakrzywione zostały tory Losu,
Płonie ogień piekielny zła
rzucony w twarz jego życia
Zegar odliczył
ostatnie jego już chwile!!!!

W Pamięci do końca
Nadzieja trwała,
Myślami, w modlitwie,
O cud prosiliśmy,
Do końca Bogu to zawierzyliśmy,

I czas się zatrzymał,
Zamarły ulice,

Dlaczego to się stało ?!

14 stycznia 2019 roku
Odszedł na zawsze Prezydent Gdańska (*)
Cześć jego Pamięci

14.01.2019

Życie jest jedno

 

życie jest jedno

powtórki nie będzie

choć tak chcieliby

buddyści

to nie gra

w której masz

jego wielokrotność

 

i nie trwa

też zbyt długo

w skali kosmicznej

to zapałki błysk

 

marnotrawione

i niedoceniane

w ciągłym biegu

donikąd

lub przesypiane

 

dzisiejsza chwila

oddawana

snom o wielkości

w dniu jutrzejszym

albo

tęsknotom

za chwilami

które nie powrócą

 

życie jest jedno

powtórki nie będzie

warto być dobrym

 

to jedyna waluta

która

może mieć wartość

w transakcji

Piekło-Niebo

 

 

Oskar Wizard

 

 

Owoce nienawiści

 

Nawet Diabłu

udało się

nierajskie drzewo

wyhodować.

Owoce

jadem nienawiści

ociekają.

Skosztuj!

A będziesz niszczyć,

a nawet mordować...

Dobrym ludziom

potem tylko smutki

pozostają.

 

Diabeł

jest bardzo dobrym

strategiem.

Do tego znakomitym

mistrzem reklamy.

Udaje boga,

choć jest z Nieba

zbiegiem.

Często jego owoc

jest przez głupców

zachwalany.

 

A życie jest krótkie,

zbyt szybko mija.

Po tej stronie

pozostawisz

wszystkie zdobycze.

Niech przez życie

nie wiedzie cię

żmija.

Na odrobinę rozsądku

liczę.

 

Tak trudno

być dobrym

przez lat kilkadziesiąt?

Czy życie

nie byłoby prostsze

i bliższe Nieba?

Złym uczynkiem

steruje złość,

zawiść

i przesąd!

Złych ludzi

z naszego otoczenia

przegonić

potrzeba!

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. Z Google. Na zdj. 18-letnia Saudyjka,

której grozi śmierć za porzucenie islamu,

zamordowany w czasie Wielkiej Orkiestry

prez. Gdańska Paweł Adamowicz,

Jurek Owsiak niszczony powodzią hejtu

oraz załamany zabójstwem Adamowicza)

 

 

Bez rymu

 

można wiersz bez rymu stworzyć

można żyć też bez miłości

miodem nigdy ust nie słodzić

nie znać żadnych tam czułości

 

jeść wciąż ryby na surowo

lub omijać rymów rafy

zachowywać się nerwowo

i popełniać wszelkie gafy

 

to jak dama co wciąż jęczy

że przytyła i za gruba

już nie widzi barwnej tęczy

ja zaś widzę śliczne uda

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

Seppuku na portalu

 

Ileż w tych wierszach

jest miłości...

Ileż bólu i zadumy

nad tajemniczym światem.

Jak wielkie

jest pragnienie czułości...

Zachwytu nad motylem

i pięknym kwiatem.

 

Sarkazmów

wyśmiewających

okropne wady.

Opisów zdarzeń

ważnych

dawno temu...

Kopania polityków

w przerośnięte zadki!

Pragnienia sukcesu,

najczęściej

swojego.

 

Albo też w bikini,

czyli prawie naga fotka...

Lub prężenie muskułów

w nowym samochodzie.

Wzoruj się na mnie

a szczęście

cię spotka!

Odnoszenie sukcesów

jest dziś

w modzie.

 

Smutne treści,

aby zdobyć

garść współczucia.

W wierszu, zdjęciu

albo też

w piosence.

Ekshibicjonizm ciał,

myśli

i uczucia...

Terapia

w silnych emocji

udręce.

 

Zastanawiam się często,

dlaczego to robimy?

Najczęściej na facebooku,

jeśli się nie mylę?

Czy bez tego

oznajmiania,

wszystko utracimy?

Bo marzymy

o nieśmiertelności,

choć przez chwilę?

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

(fot. Z Google)

 

 

Bełkot

Chcę ruszyć w przód

Za marzeniem iść w dal

Lecz okiem do tyłu rzut

Sprawia, że umieram tu

Umieram tu...

 

Diagnoza już dawno wystawiona

A mimo to wciąż potrzebuję doktora

Nie chcę żadnych Twoich zastrzyków

Po prostu bądź i mnie przytul

Wiem co mi dolega, umieram między ludźmi

Może to ja jestem taki sam, a oni tacy różni

Nie mogę się odnaleźć, nie widzę zbawienia

Nie mam pretensji, nie mam zażalenia

Zauważyłem, że nie pasuje tu, chcę pasować tam

Jestem pośród chmur, ciągle szukam zmian

By odnaleźć się w tej dziczy i uśmiechnąć się raz szczerze

Lecz ciągle porażka, nie wiem gdzie mnie to zabierze

Czy trafię na człowieka, który mnie uratuje?

Bo ja samemu niczego dobrego nie zbuduję

Widzę jak z wiersza na wiersz bliżej mi grobu

Wędruję myślami, a nadal jestem w tym domu

Z Monologu wpadam w Bełkot i szał

Wystarczy tej agonii, proszę o strzał

Pragnąć śmierci czuję coraz większą obojętność

A z ludźmi nie połączyła mnie żadna jedność

Jestem całkiem sam, chcę ruszyć w przód

Ratuj Patrycjo, potrzebny mi cud

Obojętne mi były te tabletki pod językiem

Stoję w spokoju, nie uciekam z krzykiem

Jestem cieniem samego siebie

Może się tylko lenie, może

zaprzepaszczam swoje istnienie

Ale co zrobić, powiedz jak mam wstać

Z łóżka skoro jedyne co robię to płacz

Nie chcę nikogo łudzić, że sobie poradzę

Umieram - taką tajemnicę Wam zdradzę

Ale kogo to obchodzi?

 

Chcę ruszyć w przód

Za marzeniem iść w dal

Lecz okiem do tyłu rzut

Sprawia, że umieram tu

Umieram tu...

 

Wyznacznikiem moich osiągnięć był drugi człek

Lecz kiedy go podniosłem on prędko zbiegł

A przecież był w takim bagnie

I prosił o mnie tak ładnie

Teraz wystarczy to zostawić w tyle

I zbić w tym snookerze wszystkie bile

Uśmiechnąć się i zaczerpnąć życia

A ja czuję przeszkody nie do przebicia

Bo niby jak mam łapać radość

Skoro pomaganie to moja słabość

Ale nie umiem pomóc mojemu ego

Tutaj potrzebuję kogoś drugiego

A wciąż liczba jest pojedyncza

I jakimś trafem każdy to przemilcza

Z oczu ciągle lecą mi łzy

Nie panuje nad tym, cichy krzyk

Gdzieś tam słyszę go w moim wnętrzu

Chcę ugościć może kogoś w moim sercu

Nie mogę podjąć choć małego kroku

A chcę się rozpędzić i wygrać w skoku

I w dal i wzwyż i zdobyć wszystko

Co ma życie, lecz to prysło 

Znowu leżę smutny w pokoju

W duszy nie mogę znaleźć spokoju

Nie odwracam się a widzę co za mną

To paranoja, przez którą wpadam na dno

Umieram porzucony pośród kompleksów

Niedługo odpłynę do tych bezkresów

Ale kogo to obchodzi?

 

Chcę ruszyć w przód

Za marzeniem iść w dal

Lecz okiem do tyłu rzut

Sprawia, że umieram tu

Umieram tu...

 

W kalejdoskopie zmian

 

Pytasz, co u mnie?

Trudne pytanie.

Bo wszystko się zmienia

i nic nie jest stałe.

Niezmienne jest tylko

ludzi kochanie.

I chyba we mnie

już pozostanie.

 

Od szarpania z losem

starte mam dłonie.

Nie myślę o jutrze,

gdyż jest zagadką.

Tylko moje serce

urokiem płonie.

Lot nad kukułczym gniazdem,

nad przepaścią.

 

Nie liczę ciosów

otrzymanych od życia.

Co nie zabiło,

wzmacnia kondycję.

Kiedyś spokoju

przyśniła mi się

chwilka...

Lecz potem

znów porwało ją

życie.

 

Pytasz, co u mnie?

Trudne pytanie.

Nadzieja ślepca

wiedzie po drodze.

I tylko miłość

we mnie pozostanie.

Dlatego niczym już

się nie trwożę.

 

 

Oskar Wizard

 

Sztuka kochania

 

Łatwo jest kochać innych.

Trudniej pokochać siebie.

Łatwo poczuć się winnym...

Gdy chcesz czuć się jak w niebie.

 

Zobacz, jak bardzo się staramy.

Jak często nam nie wychodzi...

Bo przecież siebie nie znamy.

A to nam szkodzi.

 

Pokochajmy na początku więc siebie.

Wtedy serce rozkwitnie, urośnie...

Ktoś schroni się w nim w potrzebie...

Razem pomkniemy ku wiośnie.

 

Oskar Wizard

 

 

Moja nadziejo

 

najwierniejsza przyjaciółko

nigdy nie zawiodłem się

na tobie

choć w życiu

bywały wichry losu

i sztormy uczuć

 

zawsze byłaś najbliżej

nawet gdy cię nie dostrzegałem

choć tak pragnąłem

byłaś jakby za mgłą

lecz blisko serca

 

nieraz wydawało się

że wszystko stracone

i nic co dobre

nie może się już zdarzyć

 

gdy rozpacz

wiązała zmysły

ty jedna szeptałaś

 

to minie

jak wszystko

 

 

 

Oskar Wizard

 

 

Marzenia i rzeczywistość

 

ona nie ma

co na siebie włożyć

słyszę te słowa

każdego dnia

chyba czas szatę pokutną

założyć

i odrobinę się

pokajać

 

choć szaf wszystkich trzynaście

niebezpiecznie trzeszczy

a poziom ich wypełnienia

jest niebezpieczny

 

lecz to niemodne

a tamto

zbiegło się

w praniu

i to podstępnie

zdradziecko

niesłychanie

 

podobno grozi

odzieży

że

za chwilę w szwach

trzaśnie

a wtedy radość

w domu

jakby przygaśnie

 

i kolor zgubiło

pomimo

magii proszków

najlepszych

nie ma więc

już swoich barw

najświeższych

 

ona nie ma

butów

dość modnych

a nawet stóp jej

godnych

pies jak saper

przez korytarz

chodzi

krętymi ścieżkami

wciąż zderzając się

z niemodnymi

butami

 

ona nie ma torebki

która przyjaciółki

by zachwyciła

taka

która najlepiej

by je na kolana

rzuciła

 

 

ostatnia była modna

lecz tajemniczymi

ładunkami

przeciążona

więc nawet ona

musi zostać

pilnie kupiona

 

bo wyglądem

zbyt wspaniałym

nie zachwyca

jest to powodem

smutnego

dziewczyny

lica

 

 

P.S.

 

(miałem plany i marzenia

już wydawałem w myślach

oszczędności

lecz wszystko dynamicznie

się zmienia

pójdziemy na zakupy

w rytmach

miłości)

 

 

Oskar Wizard