Czerwony Balonik
Zobaczyłem dziś na pewnej ulicy
W ponurej warszawskiej dzielnicy
Chłopca co wśród brudu i tandety
Nie szczędząc swej ostatniej monety
Kupił balonik nadzwyczaj czerwony.
Niezwykła była czerwień i balonik owy,
Bo ten kolor taki żywy i prawdziwy
Na tle śmietnika, trawy, brudnej szyby.
Z balonikiem tak w górę się wznoszącym
Nad pochyloną latarnią i wzrokiem mym.
Dawał chłopcu dziwną radość i nadzieje,
Że ta czerwień wszelki strach rozwieje
A balonik uniesie hen daleko jego troski,
zamieniając je w nieznaczące błahostki.
Tak bardzo nie pasując do tego świata,
Chłopiec jak balonik powoli już latał.
Robił to tak lekko z wrodzoną swobodą.
Chciałem krzyknąć by zabrał mnie ze sobą,
Lecz wyrwała mnie nagła samochodu bliskość,
Za kierownicą którego siedziała rzeczywistość.
W ponurej warszawskiej dzielnicy
Chłopca co wśród brudu i tandety
Nie szczędząc swej ostatniej monety
Kupił balonik nadzwyczaj czerwony.
Niezwykła była czerwień i balonik owy,
Bo ten kolor taki żywy i prawdziwy
Na tle śmietnika, trawy, brudnej szyby.
Z balonikiem tak w górę się wznoszącym
Nad pochyloną latarnią i wzrokiem mym.
Dawał chłopcu dziwną radość i nadzieje,
Że ta czerwień wszelki strach rozwieje
A balonik uniesie hen daleko jego troski,
zamieniając je w nieznaczące błahostki.
Tak bardzo nie pasując do tego świata,
Chłopiec jak balonik powoli już latał.
Robił to tak lekko z wrodzoną swobodą.
Chciałem krzyknąć by zabrał mnie ze sobą,
Lecz wyrwała mnie nagła samochodu bliskość,
Za kierownicą którego siedziała rzeczywistość.
Komentarze