Książę i Lew
W starym, gęstym, ponurym lesie
Gdzie nawet ciemność gnie się
W mroku pośród gęstwiny drzew.
Żył sobie książę i jego lew.
Nikt nie wiedział skąd się wzięli
Jak do tarli do tych kniei
Jedyną pewną był nieustanny zew
Który słyszał tylko książę i jego lew
Nie widząc innego sensu istnienia
Biegli razem bez wytchnienia
na ustach mając ostatni śpiew
Mały książę i jego lew.
Gdy tak na oślep pędzili
Poczuli nagle w jednej chwili
Niewyobrażalny do siebie gniew.
Zarówno książę jak i jego lew
Wiedzieli dobrze że nie powinni biec
A pustego pragnienia się z zrzec
Niestety bezsens wypełniał ich krew.
Więc biegli dalej Książę i jego lew.
Gdzie nawet ciemność gnie się
W mroku pośród gęstwiny drzew.
Żył sobie książę i jego lew.
Nikt nie wiedział skąd się wzięli
Jak do tarli do tych kniei
Jedyną pewną był nieustanny zew
Który słyszał tylko książę i jego lew
Nie widząc innego sensu istnienia
Biegli razem bez wytchnienia
na ustach mając ostatni śpiew
Mały książę i jego lew.
Gdy tak na oślep pędzili
Poczuli nagle w jednej chwili
Niewyobrażalny do siebie gniew.
Zarówno książę jak i jego lew
Wiedzieli dobrze że nie powinni biec
A pustego pragnienia się z zrzec
Niestety bezsens wypełniał ich krew.
Więc biegli dalej Książę i jego lew.
Komentarze