Dziś o szóstej rano wstałem
od razu za okno spojrzałem
świt mglisty szary zadumany
sad pływa w mleku zdyszany
W uszach brzmi ptaków śpiewanie
i skrzypiec koników podniosłe granie
nie śpi srebrzysta rosa
i głodna zabłąkana osa
Żaba jak lekkoatletka w dal skacze
znajoma kotka ogon głaszcze
pająk na werandzie sieć buduje
Azorek dumnie biegi sprawuje
Dostojnie stoją pożółkłe krzewy
para skowronków skłonna do zabawy
Chcące wejść do sypialni pelargonie
pochylone za szybą w wazonie
Przykryte pierzyną białą ziewają góry
ćwiczą błogo drzewa pomniki natury
całkiem zaspane są domy sąsiadów
cudownie wtopione w kwiatostan ogrodów
Słońce powoli promienne usta otwiera
wiatr z mgły krajobraz odziera
woń świeżych traw uwielbiam
kolory przestrzeni źrenicami wyławiam
Kazimierz Surzyn