ZA OKNEM

Dziś o szóstej rano wstałem

od razu za okno spojrzałem

świt mglisty szary zadumany

sad pływa w mleku zdyszany

 

W uszach brzmi ptaków śpiewanie

i skrzypiec koników podniosłe granie

nie śpi srebrzysta rosa

i głodna zabłąkana osa

 

Żaba jak lekkoatletka w dal skacze

znajoma kotka ogon głaszcze

pająk na werandzie sieć buduje

Azorek dumnie biegi sprawuje

 

Dostojnie stoją pożółkłe krzewy

para skowronków skłonna do zabawy

Chcące wejść do sypialni pelargonie

pochylone za szybą w wazonie

 

Przykryte pierzyną białą ziewają góry

ćwiczą błogo drzewa pomniki natury

całkiem zaspane są domy sąsiadów

cudownie wtopione w kwiatostan ogrodów

 

Słońce powoli promienne usta otwiera

wiatr z mgły krajobraz odziera

woń świeżych traw uwielbiam 

kolory przestrzeni źrenicami wyławiam

 

Kazimierz Surzyn

 

 

 

NA ŚWIĘTEGO KAZIMIERZA

Bogaty biedaka groszem wesprze

Prawda kłamstwo wyprze

Zima do morza zmierza

Dzień się z nocą przymierza

I resztki zimy uśmierza

W lesie pełno młodego zwierza

Jest pokój dla łowcy i zwierza

Wychodzi skowronek spod pierza

Czajka do nas przybieża

Dzień z nocą zmierz

Groch dmie

Czas myśleć o poście

Gdy będzie pogoda to na wykopki ziemniaków woda

Kiedy pochmurno o jarzynę nietrudno

Już wcale nie zmarzniesz

Promieniami słońca okryta ziemia

Na razie przedwiośnie ale rychło nastanie wiosna

 

( Na podstawie przysłów ludowych)

 

Kazimierz Surzyn

 

 

OBRAZY

Szczupła dziewczyna

O miłości

I jabłku z sadu.

 

...

Oszalałem

Z miłości

Do Ciebie.

 

...

Dziś słońce 

Blade

Jak twarz starca.

 

 

...

Mól książkowy

Przeorał dokumentów strony

W biblioteki archiwum.

 

...

Wrony

Orzą pole

Rolnik odpoczywa.

 

...

Na trawie

Zasnąłem w słońca promieniach

W przerwie pracy.

 

...

Z miliona kwiatów

Wybrałem różę

Twym imieniem nazwaną.

 

...

Dotknąłem starości

We włosach w źrenicach i licach

Zimą.

 

...

Przyszła śmierć

Do nieba idą

Chryzantemy białe.

 

...

Twe oczy 

Znad Morza Bałtyckiego

Są jak bursztyn.

 

Kazimierz Surzyn

 

  

SPACER

Spaceruję beztrosko

po malowniczym parku

założonym przez 

familię Wielopolskich

w osiemnastym stuleciu

wokół potężnego 

suskiego zamku

podziwiam pawie 

oko stawu

idę dalej

kamiennym mostkiem

arkadowym

i będąc jakby 

w środku 

gęstej puszczy

wtapiam się 

całym sobą

w zieleń

 

Kazimierz Surzyn

 

 

 

 

JESTEŚ

O tym że Jesteś śpiewa słowik

na Juszczyńskich Polanach

i świszczy wiatr

na stokach Naroża

 

O Tobie szepcą lasy

na Makowskiej Górze

i legendarny Wiąz Sobieskiego

kronikarz dziejów suskich

 

Głoszą to tabuny mgieł

co okryły Magurę i Czantorię

Mioduszynę z Grojcem

Kiczorę i Babią Górę

 

Widzę misterną pracę Twych rąk

we wszystkim coś stworzył

chcesz bym odnalazł siebie

w Twym dziele stworzenia

 

Kazimierz Surzyn

 

 

 

W cieniu Jałty

na jałtańskim wybrzeżu

Morza Czarnego

lśni bielą fasada

Liwadyjskiego Pałacu

a przed nią rosną 

smukłe palmy

          jakby oniemiałe

                    ze zdumienia

 

w Liwadyjskim Pałacu

krwawią pamiątki

po carskiej rodzinie

z dynastii Romanowów

samowar

     talerze

          fotografie

               listy i bibeloty

 

Liwadyjski Pałac

to świadek hańby

dwudziestego wieku

w nim skazano Polskę

pod sowieckie wpływy

 

w tej przestronnej sali

przy tym okrągłym stole

zapadły decyzje

które na pół wieku

rozdarły Europę 

                           na dwoje

 

                                            Krym, lipiec 2011

 

 

Autor: Don Adalberto

Gloria Victis

w krajobrazie lessowych wąwozów

szumią drzewa Lasu Stockiego

o jednej z największych bitew

stoczonych o Polskę Niepodległą

 

szumią o chwilach wiekopomnych

o waleczności i determinacji

o chwalebnym zwycięstwie

"Orlika"

          "Spokojnego"

                            "Maksa"...

i wielu

          wielu 

                    innych

Żołnierzy Niezłomnych

 

                                      Las Stocki, 24 maja 2017

 

 

 

Autor: Don Adalberto

MIŁOŚĆ

Twą miłość Panie dostrzegam

w ziemi matce rodzicielce

w szemrzącym strumyku górskim

co od wieków pragnienie gasi

w oceanie łask od Ciebie doznanych

w spadającej szyszce 

prosto w ramiona ziemi

w przebiśniegu co roztapia

lodowatość ludzkich serc

wraz z rozkwitem pierwiosnków

które pachną nadzieją

w niewinnej stokrotce

co chyli pokornie główkę

w różowym storczyku

z kwiatostanem stożkowym

w radosnych grzybieniach białych

co tylko w dzień się otwierają

w niezapominajkach wierności

w spojrzeniu niebieskookich bławatków

w płatkach róż mieniących się purpurą

w babim szczerozłotym lecie

które przędzie w zagajnikach pajęczyny

w rozłożystym kasztanie

w paciorkach jarzębiny

w brzozie co ukłony śle przechodniom

w koniku polnym

skaczącym po bezkresnym polu

w gołębiach co malują 

Twój portret na niebie

w biedronki tańcu niczym baletnicy

w sennym ślimaka pełzaniu

w paziu królowej

co nektar kwiatowy spija

w miłości człowieka do człowieka

w naszej miłości wzajemnej 

 

Kazimierz Surzyn 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zbliżenia

            na

         szczycie

        skalistym

       postawiłem

     moje stopy -

spojrzałem w dół

tam tylko głęboka

                   prze-

                    paść

                          nie wiem dlaczego

                          w tym właśnie miejscu

                          robię rachunek sumienia

                          myślę o wszystkich upadkach

                          odprawiam życiowe nieszpory

 

                                doświadczam prawdy słów

                                                że szczyty zbliżają

                                                             do Pana Boga

 

 

               Szwajcaria, sierpień 2010

 

 

Autor: Don Adalberto

Fotografia: Don Adalberto

W LESIE

Uchwycić tę przestrzeń zieleni

i przebijające między drzewami wiązki promieni

poezję przy wiatru akompaniamencie

i zapach drzewostanu najmilejszy na świecie

 

Stoją dumne między niebem a ziemią

z rozłożystymi gałęziami co urodą mnie karmią

z wierzchołkami wbitymi w chmury 

niczym Boskie posągi natury

NA BABIEJ GÓRZE

Ze szczytu patrzę na wielkość przyrody

bujność traw i lasów przez Boga stworzonych,

na skały odbijające promienie słońca

i strumyk co się w nim kąpie niebo.

 

Zapatrzony zapominam o krzywdach życia,

tych doznanych i urojonych przez siebie, 

wiatr koi złe wspomnienia, co giną w borze

z nut szumu wydobywa moje przebaczenie.

 

Wśród dźwięków i kolorów górskich,

buduję w sobie nową hierarchię wartości,

sens życia z którym byłem na bakier,

każe mi wzrastać ponad swoje Ego.

 

Kazimierz Surzyn  

ŚWIAT PRZYRODY

Ze światem przyrody 

jestem zespolony

poprzez słońce, powietrze, ziemię,

góry, wzgórza, doliny,

wiatr, deszcz, polny kwiat,

mgłę, rosę, sad, burzę,

zmęczenie, oddech,

doznania duszy,

witalność ciała,

dzień po nocnej ciszy,

wędrówkę beskidzkimi szlakami,

kąpiel w górskiej rzece

pod ognistym wodospadem

spacer po ukwieconych polanach

niczym po Eden o którym śnię

 

zachwycam się nim przez dotknięcie

jest dla mnie

czymś więcej niż przyjemnością

jest uniesieniem piękna i potęgi

 

Kazimierz Surzyn

 

 

CAŁYM SOBĄ

Chłonę całym sobą przyrodę,

całym swoim człowieczeństwem.

Pnę się z plecakiem

po górskich stokach Naroża,

Babiej Góry, Chełmu, Leskowca,

to one pierwsze słyszały moje

miłosne do Ciebie wyznania.

Podziwiam las, skały, źródełko, trawę,

jakbym szedł prosto do nieba

z tymi cudownościami.

W spiekocie słońca strużki potu

płyną mi po całym ciele,

wchłaniam słoneczne promienie całym sobą,

piję spragniony zimną wodę z potoku,

dotykam zielone ściany nieskończone,

głęboko wdycham powietrze pachnące łąką,

w śpiewie ptaków rajskich zasłuchany,

jem chleb zniewalający zapachami zbóż.

 

Odpoczywam, przytulam się do zieleni.

Podziwiam pięknie wtopione 

w leśne wzgórza zamki

i ogrody z owocowymi sadami

przy wiejskich zagrodach.

 

Patrzę w niebo przybrane gwiazdami,

w modlitwie się zatapiam.

 

Biorę babiogórską przyrodę w ramiona,

zalotnie mrugam powiekami,

całuję całym swoim sercem,

chowam w duszy i nie wypuszczę,

jej wspaniałości, urokliwości

i chłonę ją całym sobą

bez końca.

 

Kazimierz Surzyn

 

 

 

 

  

 

KOCHANA MAMO

Twoje matczyne serce

sprawiło, że żyję

jestem, byłem kochany.

 

Twoje matczyne piersi

dały pożywienie

po to, bym rósł, mężniał.

 

Twoje matczyne ręce

osłaniały od złego,

odpędzały pokusy 

młodzieńczych lat.

 

Twoje matczyne oczy

zauważały moje kłopoty

zdawałoby się bez wyjścia.

Ty je zawsze rozwiewałaś 

jak nieznośny huragan

i było dobrze.

 

Twoje matczyne uszy

czujnie słuchały

co dzieje się wokół,

by Twój macierzyński instynkt

zdążył mnie obronić 

przed złem.

 

Twoja matczyna radość

dodawała otuchy, sił.

Twój matczyny śmiech 

trafiał prosto w serce.

 

W letniej sukience 

całej w kwiaty

jak wzorzysty maj

wyglądałaś tak uroczo.

 

Uwielbiałaś las, łąkę, góry,

śpiew strumyków, rzek,

pola zbóż pozłacanych,

cudowności przyrody

ubierałaś w słowa poezji,

z polnych latorośli 

układałaś kolorowe bukiety.

 

Dostrzegałaś we wszystkim 

Boga cudowne działanie.

 

Dałaś mi tyle miłości,

że nie pomieści nawet ocean,

z tej skarbnicy dobroci

czerpię do dziś.

 

Żyłaś pełnią uczuć,

romantycznie, barwnie,

by życie miało sens,

przy Tobie ani przez chwilę

nie czułem się samotny.

 

Zawsze zaradna, pracowita

wierzyłaś w ludzkie szczęście,

ufałaś,że będzie coraz jaśniej

na każdej drodze życia.

 

Za krótko Ciebie miałem

Najdroższa Mamo, za krótko,

ale przychodzisz do mnie

we śnie i rozmawiamy 

o wszystkim jak dawniej.

 

                                    Ukochanej mamie

 

Kazimierz Surzyn 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rajskie szlaki

jutro skoro świt

wyruszymy na szlaki

zostawimy w domu

oswojone zmartwienia

młodzieńcze zrywy

weźmiemy do plecaków

chwycimy w płuca

szalone marzenia

ugasimy pragnienie

uczuciem źródlanym

w przepaść zrzucimy

skostniałą niemoc

i winy przeszłości

przy kapliczce przydrożnej

modlitwę zanucimy

razem ze skowronkami

i tacy promienni

jak niebiańskie duchy

piąć się będziemy

ku górze

           wyżej

                   i wyżej...

tam gdzie błękity nieba

 

https://youtu.be/KOZBGTJ-JBQ

 

Autor: Don Adalberto

 

ZACHÓD SŁOŃCA

Słońce powoli skwar studzi 

uwielbienie mojej duszy budzi

jasno - żółta kula z domieszką pomarańczy

teraz w dół wąskim przesmykiem się toczy

 

Paletę barw rozlewa po niebie i wodzie

i po mojej rodzinnej zagrodzie

pieści me serce ostatnimi promieniami

bije mi w oczy tęczowymi smugami

 

Mój krzyk zachwytu ptaki Bogu zanoszą

ukłony wiatry zdumione wznoszą

świerszcze na skrzypcach tobie grają

chóry anielskie niechże ci śpiewają  

 

Kazimierz Surzyn

JAK KWIAT DOJRZEWAĆ

Polne ogrodowe kwiaty podziwiamy

w alejach parkowych

w pokojach w kwiaciarniach zachwalamy

i te za oknem 

wijące się na drabinkach

albo na kratach drewnianych

czy w donicach wikliną splecionych

wszystkie zapatrzone w niebo

dojrzewać jak kwiat

i wzrastać do Boga

 

Kazimierz Surzyn

 

 

Słoneczny typ

bywają różne upodobania

są ludzie rozmiłowani

w szaleństwach zimy

lub w słotach jesieni

a ja jestem słonecznym typem

i tego już nie zmienię

uwielbiam nade wszystko

ciepło

              lato

                           i słońce

gdy obejmuje mnie

gorącym promieniem

 

każda pora roku ma swoje uroki

a życie jest właśnie

jak cztery pory roku

wiosna kusi kwiatem

lato to pełnia życia

jesień nastraja lirycznie

a zima?

zima jest jak śmierć

bezwzględna

               chłodna

                             i sztywna

dlatego chciałbym

kiedy mój ziemski czas

dobiegnie już końca

aby nawet śmierć

objęła mnie czule

uściskiem ciepłym

jak dotyk słońca

 

 

Autor: Don Adalberto

Fotografia: Don Adalberto

WIOSNA

Zapachem ziemi seledynem rozkwita

tu coś kwitnie tam przekwita

jest wielkim zielonym pazurem

lekkim łagodnym powiewa wiatrem

ptasie koncerty cudowne prowadzi

których brzmienie moje stresy łagodzi

ckliwe ciepłe promienie przemyca

magicznością mi serce zachwyca

duszę moją wygina z oczarowania

jak ciało w pozach tańczenia

...

Szlachetną rajską zielenią buchnęła

wonią wielokwiatową światem zawładnęła

wyznała sadom szaloną miłość 

której owocem jest pąków bujność

 

Kazimierz Surzyn 

PRZEDWIOŚNIE

Białe chmury jak kochankowie

wtulone są mocno w siebie

niebo przemówiło pierwszymi błyskawicami

oczy radują się niebieskimi turkusami

w ciszy śniegi ducha wyzionęły

skruszone lody w rzece utonęły

ziemia po kolana jeszcze w błocie brodzi

słońce leniwie zza mgły wschodzi

wpada w kałuże mleczne i szare

czarne jak węgiel i rudawe

osusza je jasnożółtymi ustami 

i coraz cieplejszymi promieniami

już przyrody serce zielenieje

rychłe przyjście wiosny anonsuje

 

Kazimierz Surzyn