Koło obłędu

jestem więźniem świata, zagubiony
spadam w siebie, zaglądam w świat przedmiotów gwałcących
mówią i szepczą - to nie ja nadaje im imiona
to one nadają mi imiona
chrzest od urodzenia do śmierci

ludzie nauczają się świata, bo samodzielne odkrycie go grozi -
zatonięciem i utratą postaci zmysłów
rozrostem drzew poza obszar wiatru
w ciszę wiecznego snu i zimno na krańcach
niczyją rozmową duszy z mozaiką na kamieniu z gwiazd
widzeniem widmowym, loterią, walką z Bogami i stryczkiem
intymnością bez żadnych granic

Demonowi nie ufa nie-ja (osobowość wyłoniona z matrycy),
które staje się z czasem mną, aż wsiadam do górskiej kolejki
i załączam gaz -
odtąd uważam się za pana stworzenia i wymyślam Boga
wymyślam naturę bez właściwości
pozwalam ginąć połączeniom, mostom, tunelom
już nie słucham swego Demona

boję się że to nie ja i mam rację, że chcę się odnaleźć -
w przepaści
w locie znów określać wszystko od początku
po raz pierwszy podróż po świecie, po sobie
spotkania i rozmowy ze swoimi sprzymierzeńcami
ludźmi ptakami
Medytacja
Wina
 

Komentarze

Umieść swój komentarz jako pierwszy!
niedziela, 28 kwiecień 2024

Zdjęcie captcha