Wszystko przemija

Nigdy nie kochasz się w żadnej kobiecie,
gdyż sądzisz, iż serce swe z lodu ma.
Choć najpiękniejsza jest miłość  w afekcie,
tylko kobieta uczucie da.

I choć zapewne przeżyłeś ją srodze,
jak wiatr na polu co głośno gra.
Twa miłość głośna lecz krótka była,
a teraz jesteś jak palec sam.

Czy opłacało odpychać się tobie
Uczucie wielkie, olbrzymie po góry szczyt,
Zobacz niemądry! Tyś głupi byłeś,
Już zmarnowałeś swój przyszły byt.

Ciągle nie możesz znaleźć miłości,
której wciąż szukasz na ziemi.
Nigdy nie znajdziesz tej co kocha,
choć już tu jesteś w tej sieni.

Uczucie przelałeś na te osoby,
które tak szybko odeszły.
Zmazałeś suche swe łzy przezroczyste,
które tak prędko spłynęły.

Kiedy wyczujesz to piękne uczucie,
które się tobie należy.
Kiedy poczujesz, że serce zranione
nie może z bólu już przeżyć.

Lata mijają, uroda przemija,
uśmiech twój jakże przelotny.
Nigdy nie wejdziesz w rozkoszy bramy,
już teraz będziesz samotny.

Byłeś mężczyzną tak bardzo upartym
z zadartą do góry głową, a teraz piękna
Twa luba miła takie rzekła ci słowo:
?Widzisz mój miły, twardy poeto,
czemuś był tak niedostępny,
na miłość teraz już  nie masz siły,
już nie ma twojej potęgi.
Wszystko minęło tak jak myślałam,
gdy obawiałam się wtedy,
że mnie zostawisz i zranisz srodze
w biały pył kredy. I jednak widzisz,
zostałeś zmieniony, z tęsknoty
teraz mnie kochasz, a ja się śmieję
żeś u mnie stracony,
bólem samotnych serc szlochasz.?

Łyk prawdy

Młodzieniec? dusza młodości,
cienie? oczy bez złości,
ręce w kieszeni, chmury na niebie,
młodzieniec? serce dla ciebie.
Chłopiec? mała szkatułka,
zagadka? przy nodze piłka,
w ręce kołatka, gwiazdka na niebie,
chłopiec? uśmiech dla ciebie.
Niewinny? blask czystości.
Naiwny? promyk słodkości.
Wesoły? smutek jak mak.
Szczęśliwy? cierpienia brak.
Bo młodzieńcowi  młodą jest
każda kobieta.
Chłopcowi każda piękność
zda się rówieśnicą.
A niewinnemu każda
kochanka dziewicą.

Sen

Wczoraj spotkałem Boga,
spacerował po plaży.
Wiecie co powiedział?
Żyjcie tak jakbyście mieli umrzeć jutro,
nie bójcie się wizji przetrwania,
albowiem umrzecie w porę,
kiedy będę miał dość miejsca,
by przyjąć was wszystkich,
nie lękajcie się,
życie bowiem jest przedsionkiem
do łąki zasłanej różami,
i nagimi kobietami.
Już się nie boję.

Gdy

Gdy położysz palec na pulsie
Poczujesz jak życie szarpie za skórę.
Zrozumiesz wtedy , że z każdym szarpnięciem
Staje sie krótsze o tych chwil parę.
Dym z palącego się papierosa
Unosi się w górę po czym znika.
Pozostaje tylko ten niemiły zapach.
Czas to zgubna droga życia.
Nie ma odwrotu od tego przemijania.
Co ma się stać, stać się musi.

Nie ma już nic

Dookoła tylko szaro
cicho...pustka
Pozostało tylko mnóstwo
nieposkładanych myśli
i niespełnione marzenia
ukryte gdzieś
na samym dnie serca

Niewypowiedziane słowa
ściskają za gardło
A w efekcie łzy
z wielkim trudem
powstrzymywane

totalna rozpacz

Tęsknota za czymś
czego nigdy nie było.

Nie ja

Nie moje życie
choć moja twarz
Nie moja miłość
dobrze mnie znasz

Nie moje marzenia
lecz moje łzy
A ich przyczyną
wciąż tylko ty

Nie dla mnie szczęście
o którym marzę
Nie dla mnie miłość
bez granic

Nic w moim życiu
już się nie zdarzy
Nie czekam już na nic

Nie moje serce
siłą się wyrywa
Choć w piersi mojej
głęboko ukryte

Twoje piękne imię
choć tak obce
to bardzo głęboko
w mej pamięci wyryte

Nie ja myślę sobie
jestem ci pisana
Lecz pewnie żadna
bardziej niż ja

nie pragnie być
przez ciebie kochana.

Życie

Czy nie widzisz , nie dostrzegasz jak z wolna zanikam.
Ja ginę! Zżera mnie to cholerstwo nie pozostawiając nic.
Niczym sęp krąży i rozszarpuję ostatnie resztki cuchnącego ciała.
Tak bardzo cierpię a w głowie pustka.
Siły starcza by krzyknąć. Wołam o pomstę.

Panie jakże jesteś uparty. W swych postanowieniach nieugięty.
Skróć to cierpienie. Pozwól by to marne nic nie znaczące ciało
Mogło wydać duszę czystą , z tej nieczystości jeszcze żywej.
Razem ze mną cierpią inni. Ktoś jeszcze-nonsens.
Przecież nie mam pewności , czy ci inni istnieją.

Czy żyją w tym samym świecie co ja.
Czy też kroczą z dala wszystkiego , wszystkich.
Nie ingeruję w ich życie.
Nie mnie to wiedzieć co , jak , czy po co.
Nie mnie to słyszeć , gdzie , co , kiedy.
Bzdurne myśli. Bo cóż warte tych słów pisanych.
Myśli z głębi serc wyszarpanych.
Głupich skojarzeń wspomnień , ludzkich marzeń.
Zycie?

Kroczę pośród drzew

Kroczę pośród drzew, wariatów przeróżnych
zostawiam za sobą... nie fiołków  zapach, lecz odór próżny.
Nie jestem wilkiem co warknięciem przeraża,  ani jeleniem
co pięknem poraża...jestem romantykiem, błaznem o 100 twarzach.

Tak nagle wszystko

Tak nagle wszystko budzi się do życia.
Skowyt ptaków,cichy szmer spadających liści.
Rodzi się życie,gdzieś odchodzi życie.
Każdy swoje ma w tym cele.
Jest spokojnie.
Słychać tylko jak wiatr trąca gałęzią o gałąź.
I niesie ten szum z dala od siebie.
Gdzie nie spojrzę widzę życie.
Odwracam głowę,kątem oka spoglądam w inną stronę.
Ja ciągle widzę to samo.
Nigdy wiatr wiać nie przestanie.
A gdy choć trochę ustanie tak lekko trawę kołyszę.
Ptak ten co z ust jego nie wypływa muzyka,

Kiedyś tak pięknie śpiewać będzie.
Jest spokojnie.
Uszom piękniejszej muzyki,

Niż ta którą daje nam chwila pozazdrościć tylko.
Wtopić się w naturę.
Rozliczyć z grzechu ciało i duszę.
I żyć tą chwilą.

Propozycje

Zburzyć struktury
Rozdeptać układy
Sama nie potrafię, nie dam rady!
Śmiech wcisnąć im do gardeł...
A po co? Niech się śmieją,
Lecz podarujmy im nasze byty
i łzy.

Są takie marzenia

Są takie marzenia dalekie, odległe,
powstałe z popiołów, dziś bezimienne.
Wyryte na piersi, tatuaże chaosu,
przygniatają nasze serca ? nasz świat, na życie sposób.

Na chwilę

Na chwilę byłam gdzie indziej
na chwilę byłam kim innym
miałam sen
w którym pojawiasz się
nie wiem co czujesz

nie wiem nic
pomóż mi więc, zrozumieć
wytłumacz mi
proszę.

potrzebuje Cię,
potrzebuję, bo każdego dnia chce wiedzieć

że jesteś.
jesteś tylko snem
tylko marzeniem.
wspomnieniem chwil
gdy wierzyłam
że mogę Cię mieć.

Czy była bym?

Gdybym była szumiącym w lesie strumieniem.
Gdym kroplą rosy się stała?
Gdybym tak o was wszystkich zapomniała?

Czy była bym wolna?

Czy będąc liściem na wietrze?
Wiatru pędem, sumą westchnień?
Ostatniej łzy bólem?
Wszechwładnym rozumiem?

Była bym silniejsza??

Gdybym mgłą była senną?
Lub snem nad ranem błądzącym?
Może kolejnym dniem mijającym?
A może jej głosem milczącym?

Czy była bym szczęśliwsza??

Po co?

Po co?
Kiedy nic efektem
Wielkie zero na liczniku.
Biegnę od A do A, aż brakuje tchu.

Dokąd

Trochę w prawo, trochę w lewo
ale dokąd? iść czy zatrzymać się chociaż na chwilę
szukać czy znaleźć?.