Gdy świt całuje horyzont
O świcie niebo zawsze całuje horyzont
różowymi ustami o ciepłych wargach
wstęgą jest połamaną na płatki wspomnień
źrenicą na tęsknoty istnienia otwartą
magią podartą na strzępy niebytu
chmur desenie jak czaple brodzą
po tysiącach odcieni różu i błękitu
a ty
zawsze patrzysz na to zdumiony
jakby po raz pierwszy w życiu
i zawsze zakochany nie wierzysz oczom
bo przecież to tylko niebo czyste
którego nie możesz pojąć ani posiąść
a ja
tak bym chciała niebo opłynąć
uchwycić je rozpostartą dłonią
otulić oddechem ust drżenia
i zabrać odrobinę ze sobą.
Komentarze