Muzyka porywa

muzyka porywa
choć życia ubywa
wiry I zwroty
życia ochoty
tańczysz
choć życie kulawi
nie chcesz
by los cię zostawił
na ławce pod ścianą
więc zrywasz się jeszcze
choć w krzyżu ci trzeszczy
i ruszasz w muzyki
strumienie rwące
i raz i dwa i trzy
ach te oddechy
ten życia smak
nie zwaniaj
suń w wirach
to właśnie tak
w głowie ci szumi
świat gdzieś pozostał
tylko muzyka
życia błogostan
porwany falami
w szczęściu ze łzami
że jeszcze tu jesteś
przechodzą cię dreszcze
a dusza uparta
że życia karta
i jeszcze jeszcze jeszczczcz . . .

***
Dział: Myśli nieokiełzane
***
Zbigniew Małecki

Mały poślizg

Zaczęło się od rana
mały poślizg
prosta sprawa
tu właśnie skończyła się zabawa
efekt domina powiecie
różne rzeczy są na świecie
ale na drodze
wszystkie światła czerwone
no tak
chyba diabeł machnął ogonem
droga zamknięta
objazd
czas depcze po piętach
znowu uliczny zator
mój stan psychiczny
dostaje czkawki
mam ochotę
pójść do parku na huśtawki
wreszcie droga prosta
no teraz gazu
mam przed sobą osła
zwalnia kręci i hamuje
w duchu pomstuję
wreszcie dojechałem
wracając ominąć zator chciałem
kolejny łąńcuch zdarzeń
jak lustrzane miraże
zwodniczo kieruje na manowce
wreszcie dzień dobiega końca
nie zdążyłem nawet popatrzeć
na zachód słońca
wyczerpany
położyłem głowę na poduszki
zasnąłem
i znowu goniłem uciekające chwile
obudziłem się zlany potem
spokój cisza noc
wreszcie zasnąłem z powrotem

***
Dział: Proza życia
***
Zbigniew Małecki

Maleńkie marzenia

Pod sklepieniem mrugajacych gwiazd
jest miejsce na maleńkie marzenia
za dużo go nie ma
bo jest ich tak wiele
że myśli czasem się burzą
kiedy spojrzysz wysoko
w głąb kosmosu biegnie oko
a końca nie widać
przytłoczony
takim bezmiarem
mam tylko maleńkie marzenia
na miarę człowieka
pod nogami którego
jest nasza ziemia
pędząca w tempie szalonym
autostradami
wszechświata

***
Dział: Zamyślenie
***
Zbigniew Małecki

Forma paragonowa

Myśli
forma paragonowa
w pośpiechu
rzucane słowa
zdań zalążki
dręczące
czasem frazy
dogłębnie palące
zamyślenie
rozdarte
twojej uwagi są warte
niedokończone sentencje
reminiscencje
nic więcej
tylko słowa
współczesności naszej
standardowa rozmowa
smsy
. . . forma paragonowa

***
Dział: Proza życia
***
Zbigniew Małecki

Po radę poszedłem

Po radę
poszedłem
do przyjaciela
długo się zastanawiał
po czym poszedł
sprawę wybadać

kiedy wrócił
przestał
mi odpowiadać
telefonów
nie odbierał
unikał rozmowy

po tygodniu
poszedłem
po rozum do głowy
zastałem go w domu
a z nim była ona
. . . po kryjomu

po pewnym czasie
on zjawia się u mnie
po radę przyszedłem
bo nie rozumiem
ciągnie
tak jak to on
umie . . .

***
Dział: Proza życia
***
Zbigniew Małecki

Skrzypnęło

Skrzypnęło
przeleciał po plecach zimny dreszcz
szelest
nikogo
zajęczał fotel w kącie
światło przygasło
coś jakby czarny dym
sunie przy podłodze
psy wycofały się warcząc
zimmmno
cisza jak w zaświatach
westchnienie
sapnięcie
i szept
Товарищ где Макдональд
nie wiem
ja zielony ludzik
to nawet tam was zanisło
błysk dym cisza
dostał chyba inne zadanie

***
Dział: Inne wymiary
***
Zbigniew Małecki

Smuga nadziei

Kreską przebiega błękitną
smuga nadziei płocha
uciekając w dal bezkresną
do tego co ją kocha
otula ona kokonem tych którzy jej wierzą
w niej mają ostatnią obrone
ci którzy na plecach leżą
nie opuszcza nikogo do końca
zawsze z ufnością podaje rękę
jest jak promień jasnego słońca
skraca cierpiącym udrękę
jest jak źródlana woda
chłodna i bardzo krzepiąca
życie bez niej bez celu się błąka
szukając drogi po ciemnych kątach
lecz wystarczy maleńki wiary ogarek
aby zapłonąć nadziei żarem

***
Dział: Zamyślenie
***
Zbigniew Małecki

Tabula rasa

Jak to było
z tą pustą tablicą
czy kartą
tabula rasa
a żyć i myśleć warto
chociaż coraz częściej spotykam
oblicza czyste
bez jednej myśli w kontekscie
jak lekko idą ulicą
a inni garbią się i pocą
myślą o sprawach nocą
a oni
żeglują przez życie
bez jednej myśli
dbają o to należycie
tabula rasa
jak refren
lub wyrwana kartka z kalendarza
tak bez obrazy
często przypominają się różne frazy
myśli błądzą po oceanie fantazji
straszna myśl
nie myśleć . . . od dziś

***
Dział: Zamyślenie
***
Zbigniew Małecki

Kursor

Kursor mruga zachęcająco
siedzisz i myślisz
pusty ekran patrzy drwiąco
klawisze czekają w skupieniu
przyzwyczaiłeś się pisać
choć w młodości piłkę kopałeś
teraz dzieci wolą tablety
do piłki zapału nie mają
patrzysz smutno na klawiaturę
jaka szkoda tamtej młodości
w zamyśleniu
naciskasz klawisze
ot tak . . . chyba z litości

***
Dział: Zamyślenie
***
Zbigniew Małecki

Następna zmiana

Za ścianą szum maszyn
ciągle coś zgrzyta
nie wiedzieć czemu
mam wrażenie
że to następna zmiana
prosto z taśmy zawita
jestem robotem
w fabryce nazwanej światem
nie ważne kiedy
zimą czy latem
ciągną się za mną koszmary
że któregoś dnia
nowy model pojawi się tutaj
a mnie wyłączą
na złom pójdzie zużyty
spracowany robot
numer seryjny
zamazany


***
Dział: Zamyślenie
***
Zbigniew Małecki

Okruchy słów

Zbieram cierpliwie
okruchy słów
tych ważnych
czasem smutnych
łapczywie pochłaniam
serdeczności słowa
czasem pojedyncza sylaba
przenika do głębi
poszerzając perspektywę bytu
słowa zachwytu są jak perły
trudno je znaleźć w sfrustrowanym świecie
słowa otuchy to diamenty
są w niebywałej cenie
dzięki wyścigowi szczurów
na scenie życia jak na arenie
prawda miesza się z fałszem i ułudą
dlatego
zamiast zbierać inne drobiazgi
zbieram człowieczeństwa okruchy i drzazgi



***
Dział: Zamyślenie
***
Zbigniew Małecki

Supeł

Jakież , to życie jest krótkie, nieznane
wprowadza nas , w krainy niezbadane.
Myślisz ? Idę drogą prostą, lecz tylko na chwilkę,
bo zakręty czekają i się naradzają, jakby poplątać tę nić,
   którą ty masz zamiar iść, --- Stoisz w miejscu i rozglądasz się?
przerzucasz życiorysu kartki. Co to ?
   Jedne są w linie, drugie w kratki, tu stronica czysta, to zamazana,
    róg zagięty, tam wygięty, Co się stało z tymi postaciami ?
Gdzie zniknęły?   Ukryły się za cieniami ?
    Były tak wyraźne i tak bardzo ważne.
Nawet śladu nie zostało, wszystko się pomieszało !  Wyparowało!
    A życie-  jak to życie.  Płynie sobie znakomicie.
Jak to woda, ciągle żywa jest i młoda. Tu zaglądnie, tam się wciska
nawet, do starego mrowiska.  Bieży coraz dalej, przez góry, lasy,
doliny, kotliny,  oplata swymi ramionami, zachwyca swymi wdziękami
i dalej i dalej do celu - czy myśli o weselu ?
A gdy spotka na swej drodze przeszkodę i dać jej rady, nie może, pomruczy
spojrzy gniewnym okiem i stanie się potokiem.  Lecz nic jej nie zrani
     i dalej do celu  bieży,  napręża się i dalej do celu!!!!
            TAK JEST DROGI PRZYJACIELU !!!
JEŚLI ZNASZ CENĘ SWEJ POTĘGI, NIE SĄ POTRZEBNE ŻADNE WZGLĘDY
bo, w każdej chwili i godzinie, odnajdziesz tę na drodze ŻYCIA szczelinę,
      która chcesz iść !!
A zerwane nici tak w SUPEŁ ZWIĄŻESZ, ŻE NIE ZDOŁA
                ROZWIĄZAĆ ICH NIKT.

Jesień

Szarość nieba się wita z resztkami zieleni,
Słońce w chmurach zaspało, jak w ciepłej kołderce.
Na plecach czujesz oddech chłodnych dni jesieni,
i trochę wolniej bije twoje chore serce.

Puste gniazda jaskółek milczą pod okapem,
i na kolejny świergot czekają do wiosny.
Dzień pochmurny nadchodzi z niskim chmur pułapem.
Szyszki tak smutnie wiszą na gałęziach sosny.

Wrony obsiadły stadem zaorane pole,
z nadzieją na odkrycie tłustego pędraka.
Ospałe dzieci siedzą i nudzą się w szkole,
a wróble się kołyszą na bezlistnych krzakach.

W całej tej beznadziei, w jesiennej szarości,
odurzeniu, marazmie i ogólnej bidzie,
jest maleńki obrazek niezwykłej radości.
To pan Janek się ubrał i na piwo idzie.

Lżej mi

Lżej mi,
Gdy budzę się na siłę
I stwierdzam, patrząc w lustro,
Że nic się nie zmieniłem.
 
Lżej mi,
Gdy myślę, tworzę, piszę,
Zgubiony w innym świecie,
Wtopiony w gęstą ciszę.
 
Lżej mi,
Gdy świat ma zawrót głowy
I wiem, że już oszalał,
A ja wciąż jestem zdrowy.
 
Lżej mi,
Gdy o czymś zapominam
I zamiast iść do diabła
Zamierzam iść do kina.
 
Lżej mi,
Gdy jestem wielce wściekły
I wkładam łeb do wody,
By myśli złe wyciekły.
 
Lżej mi,
Gdy ogień tańczy w szale,
A ja mu patrzę w oczy
I sam się przy tym palę.
 
Lżej mi,
Gdy księżyc, jak moneta,
Na nocnym świeci niebie
I myślę o kobietach.

Klimat miasta

Niezwykle ciepły niedzielny poranek,
promienie wschodzącego słońca
wygaszają światła ulicznych latarni.

Najlepsza pora na sen,
a miasto w rytmie dnia.

I nie jest z pewnością bez znaczenia,
kto wstał tak wcześnie rano,
a kto do snu się nie ułożył.

Miasto, jakby nieświadome pory dnia.

Czym jest w dniu świątecznym,
życiodajną oazą, czy pustynią życia ?

26 czerwca 2016 r.

Co dalej?

Pytasz,
jaki rok teraz nastanie?
Czy spełnią się
noworoczne życzenia?
Stawiasz kolejne,
zaskakujące pytanie...
Co w twoim życiu
się zmienia?
 
Wszystko, co dzieje się,
jest z twoim udziałem.
Nie zrzucaj
całej odpowiedzialności
na los.
Prawda. Ja też
kiedyś tak myślałem...
W gąszczu zdarzeń
milknął mój głos.

Chcesz zmian?
Odwagi życzę odrobinę!
I wyobraźni,
by wybrać realne marzenia...
Bez tego
życie zbyt cicho przeminie...
Bo tylko ty
je możesz zmieniać.
 
Chcesz kochać,
miłosnym szlakiem
podążać...
Bądź blisko wciąż
ukochanej osoby.
Nie przypadkiem,
lecz sobą
możesz uczucie związać.
Nie jesteśmy
w tym życiu
tylko dla ozdoby.

Zmień pracę,
odnajdź jakieś nowe hobb
lub pasję.
Nie wiesz na co cię stać,
jeśli nie spróbujesz...
Pielęgnuj nadzieję,
a ona nigdy nie zgaśnie.
Wiem, że potrzebę zmian
w sercu czujesz.

Oskar Wizard

Miłosne disco polo

Ach, słodka miłość
lukrem malowana.
Pocałunkiem i pieszczotą
miło dotykana.
Z marzeń powstała,
tęsknotą wzrastała.
W serduszku rozmarzonym
cicho szeptała.

Był wspaniały chłopak
i śliczna dziewczyna.
W tym miejscu
baśń namiętna
się rozpoczyna.
Były przytulone spacery
i noce rozkoszne.
Połączone usta
i inne historie miłosne.

Jakże to piękne
i dalekie od realności.
Słodkiego budyniu
raczej mało jest
w miłości.
To raczej wierność uczuciom
i wsparcie w potrzebie.
Kto tego nie przeżył,
nic o uczuciach
nie wie.

Oskar Wizard

Życzliwość

Życzliwość,
jakże to słowo
jest niedoceniane...
To dar od serca,
na serce lekarstwo
bezcenne.
Gdy ktoś jest uprzejmy,
czujesz się wspaniale.
Wskazana dawka,
minimum raz dziennie.

Z pewnością
zapamiętasz
życzliwą ci osobę.
Bo jak zapomnieć kogoś,
kto ciebie lubi?
Ten dar najlepiej ogrzeje
zimową porę...
Życzliwość nigdy
dobrego serca
nie zgubi.

Oskar Wizard

Coś

Coś tknęło,
Poruszyło się
Zmieniło.

Już nie patrzysz na mnie 
Jak dawniej,
Już nie zwracasz się tak samo.
Co się stało?
Nie wiem, 
Coś na pewno...


Rozmowa Diabła z Aniołem

Błękitnym niebem leciał Anioł razu pewnego...
Zobaczył Diabła i poetę przezeń kuszonego.
Postanowił pomóc człekowi bliskiemu obłędu.
Dlatego grzecznie ukłonił się Rogatemu.
Czy mógłbym zająć parę minut wysłannikowi Piekła?
Oczywiście. Lubię dyskutować! Kreatura mu odrzekła...
Czy sprawia Ci radość ludzi dręczenie?
Tak! Uwielbiam siać w duszach spustoszenie!
Raduje mnie widok kłótni i pisanie życzliwych donosów...
To ja Diabeł byłem autorem Inkwizycji i stosów!
Uwielbiam wojny i akty terrorystyczne...
Obrazy cierpienia są dla mnie śliczne!
A Ty, Aniele latasz, pracujesz ciężko i przegrywasz...
Z motyką na słońce raczej się porywasz!
Słuchają mnie biedni, bogaci, politycy i biznesmeni!
Przyłącz się! Może i Twe serce w złe się odmieni?
Roboty niewiele, wystarczy wzbudzić pychę i złe emocje.
Im ktoś bardziej zły, tym lepsze dostaje ode mnie i życia promocje!
Na to Anioł westchnął cicho i rzekł zadumany...
Tobie Diable dostają się tylko głupie barany...
Opływają w dostatek, budując raj na Ziemi...
Trudno, będą dla Nieba na zawsze straceni...
Lecz ja szukam ludzi z sercem i miejscem na skrzydła.
Diabeł pomyślał... W gruncie rzeczy, ta robota mi obrzydła!
Bo otaczam się często wykształconymi, jednak idiotami!
Takie życie, nawet długie, jest do bani!
Więc może się Aniele w Niebie za Diabłem wstawisz?
I moje podanie o ułaskawienie wśród gwiazd zostawisz?
Diabeł rogi i ogon przyciął, wbił się w pokutny wór...
Poeta zaś spisał sercem cały ten utwór!

Oskar Wizard