Kot Doktora Zło*

Co może taki biedny kot?
Bez przerwy jest tarmoszony.
Ręką twardą jak młot!
Bo Doktor Zło nie ma żony.

Z przymusu uczestniczy
w planach zdobycia świata.
Doktor krnąbrnych niszczy
bardzo chętnie.
Zamiast molestowania
kotu marzy się śmietanka!
Los tego zwierzaka
zapowiada się biednie!

Oskar Wizard

* na podstawie serii filmów
,,Austin Powers"

Po drugiej stronie

Aksamitny szelest myszki
dyskretne klawiatury odgłosy
półmrok pokoju stwarza nastrój
subtelnej intymności
czujesz ciepło które narasta...
w roztargnieniu poprawiasz włosy
myślami wędrując zastanawiasz się
gdzie nabrać śmiałości...

odkrywasz miejsca
w których nikt na Twój krzyk
nie zwróci uwagi
cudowne barwne oazy
lecz obce całkiem
bo nie ma w nich życia
są też takie
gdzie szept najcichszy nawet
nabiera szczególnej wagi
troskliwe dłonie
chętne do przytulenia duszy zagubionej
i jej z emocji obmycia

jestem tylko poezji muzykiem
który w knajpie tej
gra na saksofonie
melodia serca pochłania całkiem
moje marzenia i myśli
z transu budzę się
gdy jakieś ognisko
uczuć i emocji zapłonie
żyję nadzieją
że któryś z moich utworów
właśnie Tobie się przyśni

Oskar Wizard

A we mnie jest wiosna

A we mnie jest wiosna
śpiew ptaków i maj
nawet gdy życie próbuje
uporczywie to zmienić
i uśmiech serca
co często na przekór
maluje raj
pogody ducha
los smutny
nie umie wyplenić

a we mnie radość życia
rankiem się budzi
i choćby waliło się
wszystko a nawet paliło
to szukania szczęścia
nigdy nie ostudzi
chcę by wśród przyjaciół
dobrze mi się żyło

Oskar Wizard

Polaryzacja ludu (humoreska)

Lud wrze, nawet gdy radia nie słucha.
Połowa jest za, reszta przeciwko.
Służby pilnie nadstawiają ucha...
Tylko terroryści naprawę milczą.

To dobrze, żeśmy ich nie wpuścili!
W tej kwestii chociaż zgoda panuje...
Już tyle lat, jak nas Ruscy opuścili...
Teraz przez chwilę USA na poligonie trenuje.

Nie wytrzymają i uciekną za morze!
Bo polityka dzieli nawet małżeńskie łóżka...
Słychać zawodzenie: Pomóż nam Boże!
Potem wybucha kłótnia jeszcze dłuższa.
 
Przez tą niezgodę mogli by nas podbić...
W zapale nawet byśmy tego nie zauważyli!
Są sprytni, więc wolą tego nie robić...
Czekają abyśmy się sami podbili!

Oskar Wizard

Pełnia życia

Już dawno wyrosłem
z kręgu tuzinkowych doznań
życie zbyt krótkim jest
by mogło małym być
świat moich wzruszeń nieziemskich
i smutnych rozczarowań
poezji potęgą przykrywam się
lecz trzeba w szarym życiu tkwić

kolorami tęczy z raju
pomaluję Nasz Świat
i choćby miał istnieć tylko
w obrazie pokrytym patyną
hodować będę wciąż ten wymarzony
i najpiękniejszy kwiat
okryty westchnień bukietem
które w sercu
nigdy nie przeminą

niech sobie los mieczem Damoklesa
tnie na powiekach latami bruzdy
jestem szczęśliwy bo z kimś
i właśnie wśród Was
gdy huragan zdarzeń
próbuje przewrócić
trzymam się pogody ducha uzdy
chcę być sytym życia
gdy nadejdzie mój czas

Oskar Wizard

Wokoło ludzi mrowie

Wokoło ludzi mrowie.
To dobrze,
gdyż nie jesteś sam...
Kto z nich
dobre słowo powie?
Kto w trudnej chwili
dłoń poda nam?

Wokoło ludzi mrowie...
Lecz jakby żyli
w odmiennym świecie.
Wciąż taka myśl
chodzi mi po głowie...
Ważni są ci,
z którymi los
zwiąże cię.

Oskar Wizard

Dom nasz, nieco lepszy

Zbudujemy w sieci domy!
Fundamenty to marzenia...
Ściany to poezji tomy.
Rzeczywistość się odmienia!

Wszyscy piękni i bogaci...
Lat ubywa na profilu...
Kurs ku szczęściu czas wyznaczyć!
Poznać jakąś damę miłą...

Stworzyć romans dla widowni.
Niech nas ludzie podziwiają.
Bo jesteśmy tak seksowni...
Romek z Julką wymiękają!

Po co męczyć się w realu?
Ileż czeka tam pułapek!
Znikam w sieci więc bez żalu...
W dłoni mam różany kwiatek.

Jakże jest tu romantycznie!
Sukces goni za sukcesem...
W sieci już na zawsze zniknę!
Wreszcie kimś ważnym jestem!

Nagle budzi się opamiętanie...
W sieci blisko do obłędu...
Czy prawdziwe to kochanie?
Czy naprawdę jestem tu?

Spójrz za okno, pada deszcz...
Nieco zimny lecz wiosenny...
Może ze mną przejść się chcesz?
Laptop stał się już nieco senny...

Niech więc zgaśnie, my pójdziemy...
W sieci powstał piękny plan...
Teraz go zrealizujemy!
Samotna pani i starszy pan.

Oskar Wizard

Ułożę Ci Melodię

A gdy już umilknie
zgiełk i zamieszanie
spojrzę śmiało w oczy
swoim marzeniom i miłości
wierzę, że właśnie dla nas
nowa epoka powstanie
w której radość nadzieja będzie
i odrobina czułości

zaśpiewam ci wtedy piosenkę
cicho wyszeptaną
która serce rozbudzi
i oczom da tęczy blask
ułożę melodię tak bardzo
przez nas potem kochaną
rozpalającą czerń nocy
i tęczowo barwiącą brzask

Oskar Wizard

Chocholi taniec

Spędzony tłum pała żądzą odwetu.
A przecież minęło już sporo lat.
Katastrofa nadal zmysłów podnietą.
Przeciw bratu występuje brat!
 
To znany nam wszystkim chocholi taniec.
Bezproduktywne bicie wściekłości piany.
Zawsze potem dopadała nas losów zamieć.
Na jutro przestawaliśmy być przygotowani.

Może już czas wypowiedzieć wojnę?
Pożoga wszystkich nas całunem pogodzi.
Marzą mi się dla dzieci czasy spokojne...
Lecz w polityce przecież nie o to chodzi?

Oskar Wizard

Wielkanoc

Nadeszły
najpiękniejsze Święta
w roku.
Przytulają dobrymi uczuciami
i nadzieją.
Święta wiosenne, słoneczne,
pełne uroku.
Czary wspaniałe
z naszą duszą
się dzieją.

Bo to jest czas
duchowej przemiany.
Wszystko co złe,
odeszło wczoraj właśnie.
Teraz czeka nas
czas nowy
i wspaniały.
Dzieje się to naprawdę,
żadne tam baśnie...

Jeśli uwierzysz,
że dobro jest nieśmiertelne...
Czekają cię dni
wspaniałe i wielkie!

Oskar Wizard

Zawsze warto

Doświadczenie uczy
lecz jednocześnie
często zamyka
drzwi świeżej ciekawości.
Bo nic dwa razy
nie zdarza się
tak samo.
Tak właśnie jest
w przyjaźni i miłości.
Daj szansę
swojemu szczęściu
już rano!

Daj sobie szansę
na nowe doznania.
Dzisiejszy dzień
jest jeszcze czystą kartą.
W myślach
już nowy plan się wyłania…
Wiesz przecież,
że zawsze warto.

Uwierz, że piękne chwile
są jeszcze przed tobą.
Dlatego uśmiechnij się
na progu dnia.
Marzyciele potrafią to,
czego realiści nie mogą!
Niech w nas nadzieja
zawsze trwa!

Oskar Wizard

Bez tytułu

Tu koniec drogi
Staję w progu
Czytam ten słynny napis
I porzucam wszelką nadzieję
Ja który tu wchodzę.

Bez tytułu

Krwiste jeziora od zachodu słońca 
krwawe niebo po całym dniu gorąca
Czerwony żar paruje z ziemi
zaraz ją przysypią rudości jesieni
Bordowe klony pozbędą się liści
jak nakłuta tętnica złóż krwi
Nad stawami zawiśnie jasnoczerwona mgła
powiemy wówczas że pogoda jest zła
A potem biała pierzyna przykryje świat
Łóżka w domach cieplej posłane
z zadźganego ptactwa kołdry wypchane
Ale znów przyjdzie czas dobry i nowy
zakwitną zielono wielkie klony
Tylko gałęziom będzie ciężej
czas wiosny - wisielców więcej.

Kaczka i kot

Czego ,tak kwaczesz kaczko
pyta się jej kot ?
A ty czemu miałczysz ?
jakby ci coś przytłukło nos.
Masz jakąś potrzebę ,co ?
Ja swoich kaczych dzieci szukam,
nawołuję ,nadstawiam ucha,
żeby nie odchodziły daleko,
bo INDOR wściekły jest
I zadziobałby je.
A ja odpowiada kot ,miałczę,
bo mi się jeść chce ,ale mysz
do nory mi uciekła ,
Nie mogę jej złapać i pożywić się.

Gęsi

Gęsi ,jak gęsi gęgają i o sobie
Różne opowieści opowiadają.
O pięknych puchowych piórkach
Nie takich jakie ma wiewiórka.
Nasze są leciuteńkie jak chmureczki
I dlatego nadają się na poduszeczki.
Nie tylko ,bo nasze gęsie pióra
To nie z drzewa wióra.
MOŻNA NIMI PISAĆ PIĘKNE WIERSZE
zamoczyć w kałamarzu i też
malować obrazy pięknymi kolorami
z różnymi wzorami.
A swym gęganiem czyli trelami
można z obcych krajów przyjechać
z dolarami.
Co ty mówisz ? Tylko - no nie ,tylko !
Worek zasobów przeróżnych,
też się przydaje ,jeśli się takie jak
my mamy ZŁOTE  JAJA  sprzedaje.
Popatrz ,tam się coś mieni,
pewnie sroka się z zazdrości zieleni.
Siedzi na czerwonej linie i chce się jak
najwięcej dowiedzieć o naszej dziedzinie.
Zamilknijmy wreszcie ,bo może się nam,
coś przydarzyć i znajdziemy się w areszcie.
      Bo wiesz powiem ci szczerze ,to nasza
słabość jest ,nikt nam jej nie zabierze,
ale " chcesz płynąć z prądem własnej
słabości ,to się wystrzegaj SZCZEROŚCI.

Niedoceniona

Czemu niektórzy jej nie zauważają,
a inni się o nią modlą?
Czy gdybyś miał całą szklarnię róż, fascynowałbyś się jedną, niepozorną?
Czy onieśmielałaby cię swym pięknem,
gdy pod nosem masz setki równie oszałamiających?
Mnie owszem.
Poświęciłabym jej specjalne miejsce w wazonie,
zrobiłabym wianek z nią w roli głównej.
Dlatego, bo jestem w niej zakochana i ekscytuje mnie każdy jej płatek.
Tym właśnie jest wolność.
Żyj każdym jej płatkiem.

Łąka

Zatańcz z motylami na łące.
Pościgaj się z własnym cieniem,
złap go.
Poczuj ją pod swymi stopami,
całym swym ciałem.
Miękka trawę, lekko wilgotną od rosy. Chłodną.
Małe kamyczki wśród niej.
Zimne i przyjemne liście mlecza, babki.

Niech oset cię ukłuje,
niech parzawica to poprawi.
Czujesz?
Słyszysz ten szum? Bzyk?
Małe skrzydełka szumią,
pajączki Cię łaskoczą, mrówki szczypią.
Kwiaty pachną boską wonią.
Suche trawki i listki to sama słodycz.

Połóż na niej otwarte dłonie.
Zagraj razem z nią.
Zjednocz się na chwilę.
Zamknij oczy i obróć twarz w stronę słońca.
Stań się nią i zacznij naprawdę żyć.

Bez tytułu

W barwach nocy przychodzę w środku dnia.
Układam trumny nad życia.
Oswajam blaski z ciemnością,
bo już ich coraz mniej.
Przyzwyczajam siebie do nieistnienia,
bo już mnie chyba nie ma...

Piszę wiersze

Wielu z nudów wiersze pisze.
Inni chcą by na afisze,
wzniosły dzieła niebanalne.
Może to nieracjonalne,
bo ja dla emocji tworze.
Nie akceptacji się nie trwożę.
Gdy natchnień chwila przychodzi
nic mi w tym nie przeszkodzi.
Lubię czasem pokombinować.
Grunt to się krytyką nie przejmować.

Fotel

Siadam zmęczony, już wieczór głęboki. 
Fotel wygodny,  duży, szeroki.
Kupowany rozmyślnie i z wielką uwagą, 
bo przeznaczenie jego było niezwykłą wagą. 
Oparcie pod głowę, gdy drzemka nadejdzie. 
Podłokietniki dwa, by czytać gazetę o politykach, a czasem o spa.
Jednak jeden argument przypisany jest do fotela.
Musi w nim smakować kieliszek wina, gdy noc dzień zabiera.