Nieraz czuję.

Nieraz czuję  niesamowite pragnienie,

nostalgiczne zauroczenie.

Ten sentyment do dawnych dni. 

Jeszcze mi się czasem śni, odzywa,

 jakbym miała coś dodać do tego ogniwa,

 które zamknęło się i zatrzasnęło

i na dnie stawu pływa, jak kłódka

co klucz zgubiła i do stawu wrzuciła.

Lecz zaraz równowagę  stawiam na wagę

 i stoję  na niej twardo !!!

Nie pozwalam przechylać swą szyję 

na prawo  i lewo mówiąc : bądź harda

 i nie daj sobą  kiwać i manipulować - ty gapo

coś jest niedorajdą ?

Nie waż się na żadne pobłażanie !

Bo możesz  żałować tego, co się potem z tobą stanie.

           Czy wiesz, że :  stojąc na jednej nodze

jedziesz na hulajnodze.

A ja stracisz wiarę, to zamienisz się w parę.

Na pół

Jesteś połową moich myśli

połową uśmiechu mojego

zjedzonym do połowy jabłkiem

kapiącym sokiem uczuć

na wpół ubrany w ciebie

częściami dwoma dzielony poranek

twoja dłoń co głaszcząca skronie

jest dłonią moją , wiatr odsłania

twe czoło bez gniewu zmarszczek

ja zmarszczek mam sporo

połowa życia z sobą

jesteś blaskiem wpadającym

do kawy porannej

a ja w łyżeczce cukru

na pół dzielę się z tobą

połowa kota ogrzewa stopy twoje

a druga połowa leży

na moich ramionach

radość na pół dzielona

miłość do połowy lecz

kochać trzeba całość

pół to przyjaźń niestety

i żadne jest to szczęście

kiedy na pół podzielone

nasze wspólne zdjęcie

 

https://www.youtube.com/watch?v=WeFsMq1hznY

 

 

Dobrze że jesteś

Wiersz jest jak muzyka

płynąca z serca wnętrza

ballady muskają struny

smyczki  na uczuć wezwanie

trąbki jak bębny burzy

i gitarowe ostre granie

Płynie ta muza z wolna

nieraz potokiem rwąca

szumiący ciężko w uszach

kropla cicho kapiąca

leci w bezkresy świata

gdzie nikogo nie było

do mgły co otchłań zasłania

w ciepłym promieniu jest miło

zanurzyć swoje wnętrze

wygrzać wiekowe gnaty

by tam wejść zbędny bilet

nie musisz być bogaty

otwórz się na te granie

bywa że struna pęknie

akord zabrzmi fałszywy

od muzy płynącej z serca

każdemu serce mięknie

oszukasz samego siebie ?

wrażliwość jest w nas wpisana

z góry spływa rozbłyskiem

iskra słowa wysłana

ty co drapiesz się w czoło

czytając te bazgroły

ze  mną nie zawsze wesoło

ale dobrze że jesteś

 

 

Requiem dla Papieża

cały świat

pochylił się nisko

a Wieczne Miasto

padło na kolana

przed trumną

ze znakiem wierności

aż do końca

- Totus Tuus

 

a na trumnie

wiatr wertuje

Ewangeliarz

i poszumem

 z Wieczernika

przenika tłumy

obolałe chwile

natchnione słowa

rozwiewa flagi

biało-czerwone

łzy ociera

żałobnym kirem

 

aż wreszcie

boskim znakiem

zamknął Księgę

i przemówił

głosem ludu

 

- Święty

           Natychmiast

                             Święty!

 

 

Autor: Don Adalberto 

Dzwon epilogu

kiedy zakończył

ziemskie pielgrzymowanie

Sługa Sług Chrystusowych

Jan Paweł II Wielki

cały świat

od Wschodu do Zachodu

od Północy do Południa

zatrzymał się w miejscu

jakby dotykiem piorunu rażony

a strugi łez otwierały

twarde skorupy sumień

płakały też żałobne dzwony

na wszystkich kontynentach

lecz najgłośniej płakał 

Dzwon Zygmunta na Wawelu

płakał i śpiewał

dziękczynne Magnificat

bo nigdy dotąd

nie powstał Syn

tak wielki w Narodzie

i nigdy już więcej

nie powstanie

 

 

Autor: Don Adalberto

Impuls

Dotknij mnie swoim żarem
Który rozpali mnie i da nadzieję
Niech jeszcze raz będzie mi dane
Zrozumieć dlaczego Cię tak wielbię

 

Powiedz mi że mnie kochasz
Że te brzydkie słowa cofasz
Pocałuj mnie na dobranoc
Powiedz że w nas wciąż trwa moc
Zanim zapanuje Tobą najlepszy w życiu...

 

Wspomnij w szczegółach o naszej przyszłości
Pozwól się objąć, gdy obiecam,  że dla Ciebie zrobię wszystko
Razem pragniemy żyć w tej odległej dorosłości
Baw się moimi włosami, mówiąc że chcesz mnie mieć blisko

 

Powiedz mi, że mnie kochasz
Że te brzydkie słowa cofasz
Pocałuj mnie na dobranoc
Powiedz, że w nas wciąż trwa moc
Zanim zapanuje Tobą najlepszy w życiu...

 

I zostawisz mnie z marzeniami
Bańka snu pękła
Zostawiłaś moje serce z cierniami
A róża miłości zwiędła

 

Przytul mnie ostatni raz
Zanim zapanuje nad Tobą...


Impuls.

Życie - Ostatnie Pożegnanie

Zmierzam już tylko ku światłu
Nie ma dla mnie tutaj miejsca
W moich skrzydłach już nie ma wiatru
Przyszedł czas mojego odejścia
Wygrałem z każdym, ale nie ze sobą
Marzenia wszystkie puszczam z dymem
Przegrałem tylko z niewinną chorobą
Przepraszam Mamo, że jestem Twoim synem

Zmierzam już prosto w ostatni dzień
Nie ma dla mnie tutaj miejsca
Od słońca pada ze mnie blady cień
Choroba w głowie choć to choroba serca
Wierzyłem, że karma się nareszcie ziści
Biegłem do przodu, to nie był wyścig
Zabiły mnie moje własne myśli
Ktoś zawiódł mnie, teraz ja zawiodę wszystkich

Nie napiszę więcej "dzień dobry"
Nie napiszę więcej "dobranoc"
Nie spełnię snów
Bo cierpię znów

Zmierzam już na cel
Nie ma dla mnie tutaj miejsca
Próbowałem czerń zamienić w biel
To tylko ostatnia korekcja
Zabieram teraz swoje torby
Pokonała mnie Jej zła moc
Nie napiszę więcej "dzień dobry"
Nie napiszę więcej "dobranoc"

Jestem tchórz, postaw bukiet róż
Nie cierpię już, do trumny je włóż
Uciekłem - teraz będę latać

MAMO

Mamo stworzyłaś nam rodzinę

z jakże odmiennych charakterów

zbudowałaś gniazdo prawdziwe

i pozwoliłaś latać w wolności

otworzyłaś mi drzwi na świat 

ale nigdy nie przepychałaś na siłę

Mamo bez wahania mówiłaś prawdę

 

mocno się staraj synku

a gdy ci nie wychodzi

poświęć się po prostu

czemuś innemu w życiu

 

tak bardzo mi to  pomogło...

 

Mamo dziękuję za twoje nieskończone zasoby miłości

umiejętność sklejania rozbitych kawałków życia

że kochałaś a nie rozpieszczałaś

za zachody słońca w purpurze niebiańskich posągów

spacery po plaży w śnieżnobiałych górach fal

podziwianie chmur płynących w kałużach

i kolorów tęczy na skrzydłach motyli

setki przeczytanych książek do snu

i tysiące rozmów o tym co ważne

za życie najcenniejszy podarunek

za słońce w sercu 

za odemknięcie mi bram wiary

za najsmaczniejsze obiady na świecie

za twoją obecność sercem pisaną

za poezję  dobroć wyrozumiałość

i za tą po drugiej stronie telefonu

by wsłuchać się kolejny raz 

w melodię mojej duszy i serca

 

                          Pamięci mojej mamy

Kazimierz Surzyn  

Stowarzyszenie wymarłych profili

 

kiedyś to miejsce

życiem tętniło

pamiętam

nasze wieczorne

przekomarzania

lecz biegnie czas

i wszystko się zmieniło

jakaś pustka

i cisza się wyłania

 

nie piszesz nic

od długich miesięcy

jakże niczyj

jest teraz

twój profil

skryło się słońce

zniknęło szczęście

właścicielko profilu

proszę ożyj

 

podążę znanymi nam

dawniej ścieżkami

odwiedzę portal

z zapamiętanymi

wierszami

będę żyć już

chyba tylko

wspomnieniami

a tyle było czułości

między nami

 

lecz zamiast portalu

komunikat się pojawia

error 404

i koniec wspominania

 

 

Oskar Wizard

 

 

ŚMIERĆ WOLNOŚCIĄ?

Może śmierć 

będzie wolnością

ocaleniem

od codziennych bolączek

 

Może w zaświatach

spełnią się wszystkie

Przemka marzenia

 

Do zobaczenia

drogi przyjacielu

 

Kazimierz Surzyn

Pożegnanie z miłością

Mija dziś kolejny dzień i noc.
Ja siedzę sobie w oknie i obserwuje
gwiaździstą ,spokojną noc
już bez Twoich ciepłych słów oraz dotyku rąk.
 
Wreszcie nauczyłam się z tym żyć.
Z każdym kolejnym dniem przestajesz być
dla mnie kimś, a nasze wspomnienia
zaczynają się rozchodzić jak dym.
 
Teraz świetnie czuje się z tym, że
ten czas  minął i zgasił
płomień uczuć mych.
Nie zamierzam już w takim
milczącym związku tkwić.
 
Dziś, już mam dla  kogo żyć.
Ta osoba kocha mnie bezgranicznie,
szczerze i mimo wad
pragnie wciąż ze mną być,by
przemierzyć świat.
 
L. Rose

Cel wierszy

 

słowo stworzone

w sposób

tak piękny

że sercu dodaje skrzydeł

 

w rymach odnajduje

melodię zmysłów

pieszcząc doznania

pięciolinią

wyrazów

 

bez rymu

zaś

pędzi

jak oszalały ogier

płynie

jak wodospady

kruszące skały

rozbija zaskorupiałe

przekonania

zerwane z uwięzi

reguł

 

próbuje przytulić

myśli

przyspieszyć

tętno

rozgrzać ciało

 

lub wprost przeciwnie

zmrozić celną puentą

niespodziewanie

docierając

do źródła

wszystkich lęków

 

bywa też lekiem

na wszelkie obawy

gdyż ma moc magiczną

zdolną

uzdrowić duszę

lub obudzić

drzemiącą

miłość

 

a wszystko to

tylko dla Ciebie

Czytelniku

 

 

Oskar Wizard

 

 

,,Tragedia - Śmierć Prezydenta Gdańska (14.01.2019)"

Specjalny wiersz napisany na bardzo
smutną okoliczność :

 

Serce wyje z niemocy, rozpaczy
Chowa się za szary cień smutku,
Rozwalone, załzawione.
Cierniście szarugą pędzle
rzeczywistości koloru
W czerń popadały i w głaz
Beznadziei się w dół z
Żałobnym śpiewem tonu lamentem
Z hukiem sturlały, i roztrzaskały
W niemocy, w skowycie !

Czemuś zaś Boże zabrał jego życie,
Czemu go to spotkało,
Czemu zło jego doczesne życie odebrało,
W okropnej matni,
Czy mu to było gdzieś zapisane ?!,
Sztorm jego życia z falą wysoką
jak strome schody przyszedł
niespodzianie
W bólu, smutku, i cierpieniu
Zakrzywione zostały tory Losu,
Płonie ogień piekielny zła
rzucony w twarz jego życia
Zegar odliczył
ostatnie jego już chwile!!!!

W Pamięci do końca
Nadzieja trwała,
Myślami, w modlitwie,
O cud prosiliśmy,
Do końca Bogu to zawierzyliśmy,

I czas się zatrzymał,
Zamarły ulice,

Dlaczego to się stało ?!

14 stycznia 2019 roku
Odszedł na zawsze Prezydent Gdańska (*)
Cześć jego Pamięci

14.01.2019

Między...

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba i ocean

Cicho przemykam
między Tobą, a mną....
Jesteś, ale Cię nie ma...
Tylko tęsknota za czymś
czego tak naprawdę nie było...
Złudzenie,
a potem przebudzenie...
Zimny prysznic rzeczywistości...
Budzi do życia skutecznie...
Zamyka wszelakie drzwi
do serca, duszy...
Szczęścia nie zabiera...
Nie zgubiłam siebie...
Jestem...
.......... nie dla Ciebie....
Kiedyś...
.......... nie to samo....

Autor: Blue Magiczna
zdj. z netu

To nie byłem ja

 

nie ja całowałem

twoje usta

nie ja

serce zdradzałem

lista naszych związków

jest pusta

nie ja cię samą

pozostawiałem

 

nie chciałem zmieniać

twoich przekonań

bo tylko wyrażam

własne poglądy

nie jestem

doktorem

od charakterów

uleczeń

po prostu

własną ścieżką

dążę

 

nie jestem winien

twojemu smutkowi

na dobry humor

sam ciężko pracuję

nie stawiam wiersza

przeciwko wierszowi

ja w swoim rytmie

funkcjonuję

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

Klepsydra jesieni

płacze z żalu niebo

rzęsistymi łzami

po przebrzmiałych

koncertach jesieni

 

ziemia do snu

już się kładzie

otulona liśćmi

jak złotą pościelą

 

jeszcze tylko kalina

żywą czerwień rozdaje

przez żałobny welon

zapłakanej mgły

 

czasem wiatr zagra

psalmy pokutne

jak samotny skrzypek

przy otwartej trumnie

 

a może nawet

jeszcze smutniej

 

 

Autor: Don Adalberto

Uwierz...

Gdy zatapiasz się w swych myślach,
w swych pragnieniach,
tych takich skrywanych...
Chcesz je,
pragniesz...
Lecz boisz się...
Boisz się sięgać 
gwiazd,
gdyż one tak daleko...
Takie nieosiągalne ...
Wysoko, a upadek ...
Tragiczny byłby w skutkach...
Ale powiedz?
Czy pierwszy raz byś tak spadała?
Już wiesz...
Upadek nie zabija Ciebie...
Tylko Twą duszę..
Serce rozdziera na kawałki...
Potem wstajesz...
I jesteś jeszcze silniejsza....
Nie wierzysz bajeczką...
Nie ufasz ludziom...
Aż do następnego razu...
Przecież któryś musi być ostatni raz...
By nie upaść,
a iść u boku z Nim ...
Tym właściwym...
Co kocha tak jak Ty....
Na dobre i na złe....
Nadzieja- nie pozwól jej zgasnąć...

-Blue Magiczna

(zdj.Google)

Milczenie gwiazd

w trajektorii myśli

biegły wspomnienia

dźwiękami dwugłosu

 

nów księżyca

utonął w filiżance

czarnej kawy

 

potem zniknął

z ostatnim łykiem

wysrebrzając włosy

 

a konstelacje gwiazd

w lustrzanych źrenicach

milczały o przyszłości

 

 

Autor: Don Adalberto

 

# Me Too

 

Przyjaciółko serdeczna i droga!

Marzysz mi się o poranku,

śnisz każdej nocy!

A zwłaszcza twoje piękne,

kształtne nogi...

Namiętny uśmiech,

tajemnicze oczy!

 

Lecz komplementy

toną cicho

w milczącej duszy...

Nie chcę być posądzonym

o molestowanie!

Prokuratora

żadna miłość

nie wzruszy!

Idź dalej

samotnie przez życie,

(Kochanie)!

 

 

Oskar Wizard

 

 

Wiersz listopadowy

cmentarny wiatr

zagrał cichą rapsodię

na drżących liściach

które zanim opadną

wyzłacają jeszcze korony

niebotycznych drzew...

a potem zniżył lot

gdzie ludzka pamięć

rzeką świateł płynie

wmieszał się w tłum

w myśli się wplątał

i powiał echem

prawdy ostatecznej:

wszystko przeminie

          przeminie

                    przeminie...

 

 

Autor: Don Adalberto