W sobotę

 

sobota jest najpiękniejsza w tygodniu

niedziela smutna a reszta pracowita

dlatego mam twarz pogodną

przyjdę się z tobą przywitać

 

możemy iść wreszcie na spacer długi

przez cały czas trzymać się za ręce

ogrzać uczuciem czas jesiennej szarugi

do kina i kawiarni pójść jeszcze

 

wszystko dzieje się bez pośpiechu wreszcie

wieczorem przytulimy się namiętnie

tak właśnie wygląda szczęście

całować pragnę szalenie

 

 

Oskar Wizard

 

TAŃCZĘ W DESZCZU

Szczęściu nie przeszkadza

lejący jak z cebra deszcz

kiedy dobrocią sprawiasz

że nawet maleńka iskierka

deszczowymi łzami zalana 

nie gaśnie radością otulona

 

Śniłem o pocałunku w deszczu

a tu masz dzisiaj taki dostałem

poczułem deszcz więc tańczę

jakbym na nowo się narodził

otoczony płomieniem miłości

w Edenie boskiej szczęśliwości

 

Kazimierz Surzyn 

CZUŁOŚĆ

Nie szukam żadnego skarbu

ponieważ mam go koło siebie

ani pretekstu nie potrzebuję

aby przytulać całować ciebie

 

Przy tobie maleńkie jest duże

iskra przeradza się w płomień

dobre czyny są zawsze potęgą

szczęście nie odchodzi w cień

 

Duszę wypełniasz pożądaniem

serce ogarnia ogień zatracenia

nawet gwiazdy nam zazdroszczą

takiego rozbrajającego kochania

 

Kazimierz Surzyn

 

 

Sierota, co odwiedza w snach

Odwiedzam Ciebie Tato
W Twoich przykrych snach
Czy nienawidzisz mnie za to,
Czy nadal mnie kochasz?
Oddzieliłeś stalową kratą,
Gdzie wspólny spacer nasz?
Zyskałeś tam, gdzie inni tracą,
Gdzie Twoja Antosia?
Zabiłeś nim stworzyłeś,
Los niechcianego dziecka
O naszej trójce marzyłeś
Nie doczekaliśmy dnia

 

Odwiedzam Ciebie Tato,
Wciąż o mnie pamiętasz
Czy nienawidzisz mnie za to,
Że teraz Ty tabletki połykasz?
Oddzieliłeś stalową kratą,
Co mi w zamian dasz?
Zyskałeś tam, gdzie inni tracą,
Mówiłeś, że to nie ten czas
Teraz Ona Cię zabiła
Los niechcianego dziecka
Gdzie jest moja rodzina?
Nie doczekaliśmy dnia

TĘSKNO MI ZA LATEM

Kończy się lato 

               wyjątkowo gorące

łzą na rzęsie

 

Czerwienieją liście

               z tęsknoty pewnie

za zielonością

 

Wiatr roztańczył gałęzie

                     i liście wyrywa

z niemocy drzewa

 

Jeszcze wspominam podróże -

                  górskie i morskie

na kocu łąkowe

                  greckie i włoskie

śpiewy i tańce ogniskowe

 

Lecz też spacery

                       w splocie rąk

akacjami usłane

                zapachami różane

i odwzajemnioną bliskość

w naszym szczęśliwym czasie

 

Tęskno mi za latem

              ale jeszcze bardziej 

będę tęsknił 

               przy kominku zimą

 

Kazimierz Surzyn

 

 

OSTATNIE DNI LATA

Przed nami piękne ostatnie 

dni lata całkiem upalne

słońcem nam przychylne

 

Wciąż kwiatami lata ubrana

uświęcasz kolorowe ogrody

jesteś cudną ozdobą przyrody

 

Wyzwalasz pocałunkami idyllę

w letnich ziołach na polance

w białej powabnej sukience

 

Ciągle ciepłe wspomnienia

znad helskiego piaskowca 

szlaków Jedlicznika Leskowca

 

Nadal wiatr posyła miłe

z wędrówek pozdrowienie

po Magórce i Mioduszynie

 

Bez końca na nas patrzą

pałacu suskiego komnaty

i przy wejściu dawne armaty

 

Jeszcze zachwyca boska tęcza

pachnie dom miodem lipowym

i słonecznika uśmiechem radosnym

 

A już w progu widnieje jesień

żegna lato liści spojrzeniem

które ociąga się z odejściem

 

Kazimierz Surzyn 

MALINOWA MIŁOŚĆ

W malinowym gąszczu 

tylko my we dwoje

spojrzeń blask łapiemy.

Biorę twoje usta a ty moje

rumieńce na twarzy mamy

uskrzydlone serca wartko biją

ciała w płatkach dzikich róż

i w dreszczach gwiazd sięgają

Czyżby to był raj na ziemi?

 

W malinowym gąszczu 

nasz pierwszy pocałunek

jak cudowny skroplony

rosą srebrny poranek.

Wtedy wszystko miałem

szczęściu się kłaniałem

a zakochanie było.. pamiętam

najsłodszą ze słodkich poezji.

 

Dzisiaj miłość malinowa

radośnie nadal jest pierwszą

i z pewnością będzie ostatnią

wycałuję każdą chwilę z tobą

z ramion nigdy nie wypuszczę

muśnięciem warg wypieszczę

niechże ten nasz raj trwa..

 

Kazimierz Surzyn  

DO ZOBACZENIA

Pod stopami co jeszcze

parę dni temu chodziły

też na weselu tańczyły

wiatr ślady życia zaciera

 

Dzisiaj nie ma tu ciebie

serce tęskni spragnione

źrenice łzami zatopione

żal ciężki niczym skała

 

Przyjaźnić się ze śmiercią? 

bo potem kiedy przyjdzie

i na powiekach usiądzie

chować przyjaciół tak trudno..

               

                 Wiecznej Pamięci

                Przyjaciółce Sylwii

 

Kazimierz Surzyn

INTYMNOŚĆ

Piękna w jaśminach gładka

gorąca niczym piaski plaży

powabna jak kwiat lotosu

dłonie wariują w pieszczotach

 

szerokie źrenice pożądania

miarowo przyciągają twój wzrok

zanurzający się w uniesieniach

wrzące usta mam na twoich

 

pocałunkami pobudzam piersi

co owocem cudnie nabrzmiały

drżysz muzyką mego serca

łzy łagodnie ronisz ze szczęścia

 

wzdychasz miarowo z rozkoszy

omdlewasz kiedy delikatnie

wargami dotykam ci szyi

tracisz oddech w ramionach

 

zupełnie jak w tangu zauroczona

swoje piękne aksamitne kształty

odbijasz kusząco na moim ciele

zaspokojenie pięknym snem śnimy

 

rano patrzymy nęcąco na siebie

ciesząc się z napływu szczęścia

uwielbiam ciebie miła  zdobywać

na nowo każdego dnia i nocy

 

Kazimierz Surzyn

 

ŚLEPA I PRAWDZIWA

Miłość jest ślepa -

kiedy Amor miłością

wprost w serce nie trafił

tylko na oku się zawiesił

i w łzach utonął 

 

Miłość jest prawdziwa -

gdy Amor czułością

i wielką miłością

serce ci wypełnił

marzenia spełnił

tak jak ty moje -

miłością na zawsze

co wszystko zwycięża

Amor aeternus

(Wieczna miłość)

 

Kazimierz Surzyn

JAK W ZEGARKU

Kolejny dzień przemija biegiem

słońce uśmiecha się zachodem

w purpurowych koronkach nieba

chmury nabrzmiałe pod wieczór

noc tajemniczą witają w progu

 

dzisiaj jest bardzo dla nas łaskawa

darowała urokliwy księżyc wyrazisty

oraz łańcuch gwiazdek promienisty

marzeniom ładnie rozwinęła skrzydła

kocham cię w tym gwiazdozbiorze

 

ale znowu rano wstało zorzą i rosą

królewsko zapiał kogut w kurniku

gdzieś w oddali dzwony głośno biją

już południe Anioł Pański zwiastują

i znów słońce w różu w czerwieni

wieczór pomału do snu skrywa

Bóg wielki zegarmistrz świata

 

Kazimierz Surzyn 

GIEWONT

Uwielbiam Giewont

choć zdobyć szczyt

nie jest takie łatwe

serce bije mocniej

leją się stróżki potu

po zmęczonej twarzy

nogi niczym z gąbki

trochę opuchnięte bolą

 

Kiedy jestem na szczycie

zatapiam się w zieleni

i jak ptak skrzydła ręce

rozkładam w przestrzeni

pod Krzyżem klękam

i w ciszy się modlę

Bogu szczerze dziękując

za szczęśliwe życie

 

Patrzę dumnie z wysokości

na wszystkie przeszkody

które właśnie pokonałem

tak samo jak te ciężkie

napotkane w codzienności

jestem radosny spokojny

bezcenna błoga harmonia

człowieka z cudem natury

 

Kazimierz Surzyn 

 

 

Ulica de la Santé

Zygmunt Jan Prusiński


Ulica de la Santé

Ewie Prusińskiej


Włóczę się po ulicy paryskiej
może spotkam Adama Mickiewicza
spóźnionego trochę by zajść do kawiarenki
na przedmieściu Batignolles -
zresztą nie ma daleko od domu
z ulicy de la Santé
ale jak to poeta - jego myśli są wszędzie.

Zatopiłem się we własnych
czekam na telefon z Belgii -
tam moja miłość ma skrzydła
rozwija swój talent pisarski
ocierając o moje kontury
wobec ukończenia książki.

I jest w tym aromat kawy
i zapach truskawek
i wieczna ucieczka do marzeń
by spotkać się ze mną
na paryskiej ulicy -
może spotkamy Adama
w surducie i w kapeluszu
opierającego się o laskę
gdzieś z wybiegającymi oczyma
na odlatujące szpaki.

Square des Batignolles jest ławka
usiądziemy Ewo by przywitać wiersz
albo jego fragment Gwyna Williamsa:
"Wzrok wahającego się września ciąży
źrebakowi, gałęzi i myśli..." -
czy nie uważasz za stosowne
dopisać poza wierszem moje słowa -
(że różnością różni się czucie
między łaskawym wyróżnieniem
spotkać się z wieszczem akurat tutaj ?)

- Dotknij mnie - a liściom będzie lżej...


25.12.2013 - Ustka
Środa 1:34

ŻYCIE

Nie śpieszyłem się tak bardzo

do dorosłości bo wiedziałem

że będę tęsknił za dzieciństwem

trzymałem ale mi za mgłę uciekło

 

Nie tracę energii na gromadzenie

pieniędzy wydaję co tylko mam

i tak bym je stracił każdy to powie

ratując potem najcenniejsze zdrowie

 

Nie myślę stale o przyszłości

żyję szczęściem teraźniejszości

uwielbiam mieć ciebie w objęciach

wtedy nie straszne początki i końce

 

Idę byle do przodu tam gdzie

kwitną cały rok cudowne kwiaty

plecami do bólu odwrócony

szczęśliwy i tobą spełniony

 

Kazimierz Surzyn

SZCZĘŚLIWA MIŁOŚĆ

umiesz kochać

nieprzytomnie

namiętnie

oszałamiać

atłasem otulać

uczesać sprawy

zatrzymać lawy

życia wulkanów

wezbranych wiatrów

 

w tę noc szczęśliwą

językiem duszy

mówi moje ciało

niebo gwieździste

zeszło na ziemię

w ramionach mych drży

roziskrzone rozkoszą

 

Kazimierz Surzyn

KOCHAJĄC SIĘ..

poza sobą nic nie widzimy

cóż więc dla świata znaczymy

 

czy wokoło dobry czy zły los

czy spada na nas jak grom cios

 

miłość może wszystko znieść

suchą stopą przez rzekę przejść

 

miłość za wszystko wystarczy

nawet najgorsze rzeczy wybaczy

 

w świec płomieniu Kocham cię słyszę

które w głębi serca z radością noszę

 

sam kochając jestem kochanym

na globie mężem najszczęśliwszym

 

kocham ciebie to się zmienić nie może

proszę w tym dopomóż mi mój Boże

 

Kazimierz Surzyn

WRZESIEŃ

       Kochany wrześniu

ogrom ciepła nam podaruj

nici babiego lata długo snuj

daj romantycznych wrzosów

na przepiękny wianuszek

dawaj stale błękit nieba

jagód smacznych dzbanuszek

i grzybów dorodnych koszyczek

 

        Wrześniu rozmarzony

tak samo jak ja teraz

        wrześniu roztańczony

posłuchaj wspomnień..

 

          Razem z ukochaną

biegliśmy latem 

malinowym zboczem -

zakochani w sobie

pod dębem złotym

całowałem ciebie

wejrzeniem pierwszym

i tak pozostało -

dziś jesteśmy jednym

pocałunkiem szczęśliwym

 

           Drogi wrześniu

dałeś bezlik ciepła

moim wspomnieniom

błękit nieba

potrzebny marzeniom

córeczce wrzosów

na wianuszek

jagód dzbanuszek

i grzybów koszyczek

moc soków z malin

czernic i żurawiny

i naręcza jarzębiny

które przyjęłaś

w idylli wrześniowej

 

Kazimierz Surzyn

 

RANO

Uwielbiam gdy rano wstajesz

pełna temperamentu i miłości

z nieuczesanymi jeszcze myślami

całujesz mnie w serca czułości

 

Spoglądasz za okno na słońce

co w firance rozkłada promienie

serwujesz kawę która aromatem

do nowego dnia daje pobudzenie

 

Wypijam napój w zachwycie zdarzeń

choć te same nigdy się nie znudzą

i te wykwintne smażone naleśniki

cały nasz dom do szczęścia budzą

 

Kazimierz Surzyn

MÓJ ANIELE

prośby spełniasz pokornie

tulisz w swych skrzydłach

w chorobie byłeś przy mnie

trwasz ze mną w modłach

 

suszysz łzy zakrwawione

krzywdą ludzką zranione

kołyszesz skrzydeł trzepotem

tak z sercem chronisz potem

 

aniele proszę ze mną bądź

prowadź przez kręte drogi

dziarskości życia dodaj mi

zdejm ze mnie ciężar srogi

 

a kiedy przyjdzie śmierć

moje oczy ciepło zamknij

spojrzeniem anielskim

duszę mocą swą obejmij

i złóż w raju niebieskim

 

Kazimierz Surzyn

ANIOŁY

Wśród nas żyją anioły

bez skrzydeł czarujących

ale za to ich ciche serca

to azyl dla potrzebujących

 

Strzegą drugiego człowieka

tak jak ty mnie miła właśnie

są takie przepiękne wnętrzem

i mają twoje oczy niebieskie

 

Anioła też widzę w przyjacielu

co pomógł mi w nieszczęściu

w przechodniu z uśmiechem

tyś moim aniołem dobroci ciociu

 

I w pielęgniarce co mojego tatusia

z boku na bok całą dobę przekłada

i w mamusi która zawsze wysłucha

ona jedyna największą miłością kocha

 

Kazimierz Surzyn